Łódź kłóci się z ościennymi samorządami, szantażując je, że zlikwiduje podmiejskie linie tramwajowe 43 i 46.
Stolica porozumiała się z 30 okolicznymi samorządami tworząc gigantyczny system komunikacyjny – pisze „Dziennik Łódzki”.
Podobne rozwiązania wprowadzono na Śląsku i w Trójmieście. Tylko Łódź nie dostrzega korzyści takiego rozwiązania. Kłóci się z ościennymi samorządami, szantażując je, że zlikwiduje podmiejskie linie tramwajowe 43 i 46.
Wczoraj spotkali się przedstawiciele samorządów uczestniczących w spółkach komunikacyjnych realizujących połączenia tramwajowe z Łodzi do sąsiednich miast. Nie doszło do porozumienia, konflikt narasta.
Łódź chciałaby przejęcia spółek tramwajowych przez MPK. Podróżni musieliby się wtedy przesiadać w Helenówku z jednego tramwaju w drugi.
Do Zgierza i Ozorkowa jeździłby tylko jeden wagon. Wpływy z biletów lądowałyby w budżecie Łodzi, a podłódzkie samorządy zostałyby obciążone utrzymaniem torowisk i sieci trakcyjnej.
Nic dziwnego, że nie ma na to zgody. Porozumieć nie udało się mimo pomocy mediatora – wicemarszałka województwa Marcina Bugajskiego – pisze „Dziennik Łódzki”.