- Nie było dobrym rozwiązaniem "podrzucanie" dróg krajowych gminom, przy okazji budowy obwodnic miast, bez zagwarantowania dochodów na ich utrzymywanie.To jednak co wymyślili posłowie aby zmienić tę sytuację może wprawić w osłupienie nawet doświadczonych w potyczkach legislacyjnych - informuje Marek Wójcik, dyrektor ZPP.
Krajowa staje się wojewódzką, a następnie błyskawicznie powiatową
Jak informuje dyrektor Związku Powiatów Polskich w biuletynie "Warto Wiedzieć" zgodnie z procedowanym obecnie w Sejmie poselskim projektem zmiany ustawy o drogach publicznych, odcinek drogi krajowej zastąpiony nowo wybudowanym odcinkiem obwodnicy stawałby się automatycznie drogą wojewódzką.
Czytaj też: Niechciane drogi krajowe
- Następnie sejmik województwa, w przeciągu 30 dni mógłby "podrzucić drogę" powiatowi. Uchwała sejmiku oznaczałaby automatycznie przekwalifikowanie jej w drogę powiatową. Co ciekawe, wcale nie musiałby być to ten sam odcinek drogi tylko inny, dowolny, najczęściej zapewne taki który województwu z różnych powodów nie odpowiada - wyjaśnia Wójcik.
Jak dodaje powiatu wcale nie trzeba byłoby pytać, a jedynie poinformować: oto przekazaliśmy wam odcinek drogi i róbcie z nim co chcecie. Obwodnica budowana była w powiecie X, ale wolimy podrzucić drogę w powiecie Y, a chociażby dlatego, że stamtąd wywodzi się nasza opozycja.
- Nie trzeba dodawać, że za przekazaniem drogi nie idą jakiekolwiek środki, więc nietrudno domyślić się reakcji samorządowców z powiatu - tłumaczy.
Powiatowa staje się gminą
- Ale to nie koniec żonglerki drogami w wydaniu poselskim - donosi Wójcik. - Otóż bowiem rada powiatu może wykonać dokładnie ten sama zabieg co sejmik województwa, czyli w przeciągu 30 dni "podrzucić drogę" gminie.
Jak dodaje znów może to być dowolnie wybrany odcinek drogi, w którejkolwiek gminie na obszarze powiatu. Możliwe zatem będzie, że odcinek drogi otrzyma gmina nie mająca nic wspólnego ze zrealizowaną inwestycją budowy obwodnicy.
- Entuzjazm jaki ta decyzja wzbudzi wśród samorządców gminnych jest łatwy do wyobrażenia. Tym bardziej, że drogi tej nie będzie już komu dalej przekazać - twierdzi Wójcik.
Zadowolona tylko Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad
W ten oto sposób dokonana ma być korekta sieci drogowej przy okazji budowy obwodnic dróg krajowych. - GDDKiA zaciera ręce, bo miałaby spokój z samorządcami dopominającymi się rekompensaty za "stary" odcinek drogi krajowej, a samorządowcy niechaj sobie robią niechciane prezenty (nietrudno sobie wyobrazić ile przy tej okazji będzie zamętu, sporów i niepotrzebnych kłótni) - informuje Wójcik.
Pojęcie stary odcinek ma w tym przypadku głębokie uzasadnienie - wyjasnia dyrektor ZPP. - Z reguły bowiem, budując obwodnice GDDKiA pozostawia drogę o starym przebiegu w stanie, pisząc delikatnie nie najlepszym. Wiedząc od kilku lat, że nie będzie nią zarządzać, nie inwestuje w jej modernizację, traktując jak ciało obce, którego za chwilę będzie można się pozbyć.
Dam ile będę chciał
- Jeśli ktoś dalej nie docenia kreatywności posłów, to spieszę dodać, że są w projekcie ustawy kolejne "innowacje" - podaje Wójcik.
Jak mówi w stosunku do przekazywanej drogi, projekt posługuje się pojęciem "proporcjonalnej długości". Przepis ten jest tak skonstruowany, że w istocie nie wiadomo o odcinek jakiej długości chodzi. W efekcie zatem, zaproponowane regulacje umożliwiają pozbawienie odpowiedniej kategorii drogi dowolnej długości - o ile tylko uprawniony organ (sejmik województwa lub rada powiatu) uzasadnią "proporcjonalność" poszczególnych odcinków.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.