Mimo że w magistracie działa oficer rowerowy, w Zielonej Górze na inwestycje rowerowe nie wydano nawet złotówki. Teraz cykliści domagają się 2,5 mln zł.
Po Zielonej Górze z roku na roku jeździ się na jednośladach lepiej, ale ciężko oceniać zmiany jako rewolucyjne – pisze „Gazeta Wyborcza Zielona Góra”.
Na to potrzebne są środki z urzędu miasta, czy choćby walka o dofinansowanie z programów Unii Europejskiej. Rowerzyści rozpoczynają zbiórkę podpisów pod kolejną petycją. Chcą, aby w przyszłorocznym budżecie zapisano 2,5 mln zł na inwestycje rowerowe.
Priorytetem jest kontynuacja budowy rowerostrady – koszt 1,1 mln zł. Stowarzyszenie cyklistów chce także nowych dróg rowerowych, które ułatwią dojazd na oba uniwersyteckie kampusy. Za 700 tys. zł miałyby powstać trasy między al. Wojska Polskiego a ul. Reja oraz os. Pomorskim a ul. Podgórną. Pozostałe 700 tys. ma zostać przeznaczone na obniżenie krawężników, stojaki rowerowe pod szkołami oraz tzw. działania miękkie – pisze „Gazeta Wyborcza Zielona Góra”.
Więcej na ten temat tutaj.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.