W centrum Gorzowa Wlkp. i pod szpitalem zebrano 500 podpisów mieszkańców pod listem do premiera Donalda Tuska, w którym zaapelowano o odwołanie ze stanowiska dyrektora Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim, Marka Twardowskiego.
Za ten stan rzeczy organizator akcji obwinia obecnego dyrektora i byłego wiceministra zdrowia, Marka Twardowskiego, żądając jego odwołania. W liście pisze "...Dyrektor przez swoje nieprzemyślane i szkodliwe posunięcia kadrowe oraz całkowity brak woli dialogu z partnerami społecznymi nieodwracalnie utracił zaufanie kadry szpitala i mieszkańców Gorzowa Wlkp., a także możliwość dalszego kierowania szpitalem."
Zapytany przez portal rynekzdrowia.pl dyrektor Marek Twardowski o jego stosunek do akcji mieszkańców Gorzowa Wlkp., dyrektor przyznaje, że nie przejmuje się nią wcale, gdyż nie kryją się za nią żadne merytoryczne podstawy.
- Zarząd szpitalem objąłem po wygranym konkursie 1 czerwca br. Gdy przyszedłem do placówki, szpital posiadał 258,5 mln zł długu w tym 42 mln zł długu wymagalnego. W tym też czasie, po sześciu miesiącach działalności w 2012 roku szpital wygenerował 7 mln zł straty. Moja praca spowodowała, że po 8 miesiącach strata się zmniejszyła poniżej 7 mln zł, a miesiąc sierpień zakończył się zyskiem ponad 600 tys. zł. To jest efekt mojej pracy i za to można mnie ocenić - stwierdza dyr. Twardowski.
W centrum Gorzowa Wlkp. i pod szpitalem zebrano 500 podpisów mieszkańców pod listem do premiera Donalda Tuska, w którym zaapelowano o odwołanie ze stanowiska dyrektora Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim, Marka Twardowskiego.
W liście skierowanym do premiera czytamy: "....Panie Premierze - potrzebne są pilne zmiany. Ogromna liczba urzędów i urzędników kosztuje Państwo tyle, że nie tylko w Gorzowie Wlkp. brakuje pieniędzy na opiekę zdrowotną, a koszty rozrzutności władzy przerzucane są na społeczeństwo (podniesienie wielu emerytalnego) (...) Dziś schorowani pacjenci z naszego regionu odsyłani są na dalekie wyprawy do Szczecina czy Poznania, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla ich życia, mimo że w Gorzowie Wlkp. jest aparatura i są specjaliści. ..."
Za ten stan rzeczy organizator akcji obwinia obecnego dyrektora i byłego wiceministra zdrowia, Marka Twardowskiego, żądając jego odwołania. W liście pisze "...Dyrektor przez swoje nieprzemyślane i szkodliwe posunięcia kadrowe oraz całkowity brak woli dialogu z partnerami społecznymi nieodwracalnie utracił zaufanie kadry szpitala i mieszkańców Gorzowa Wlkp., a także możliwość dalszego kierowania szpitalem."
Zapytany przez portal rynekzdrowia.pl dyrektor Marek Twardowski o jego stosunek do akcji mieszkańców Gorzowa Wlkp., dyrektor przyznaje, że nie przejmuje się nią wcale, gdyż nie kryją się za nią żadne merytoryczne podstawy.
- Zarząd szpitalem objąłem po wygranym konkursie 1 czerwca br. Gdy przyszedłem do placówki, szpital posiadał 258,5 mln zł długu w tym 42 mln zł długu wymagalnego. W tym też czasie, po sześciu miesiącach działalności w 2012 roku szpital wygenerował 7 mln zł straty. Moja praca spowodowała, że po 8 miesiącach strata się zmniejszyła poniżej 7 mln zł, a miesiąc sierpień zakończył się zyskiem ponad 600 tys. zł. To jest efekt mojej pracy i za to można mnie ocenić - stwierdza dyr. Twardowski.
Dodał także, że oprócz programu naprawczego, równorzędnie został przygotowany program rozwoju szpitala.
- Po przekształceniu szpitala będziemy rozszerzać działalność tych oddziałów, co do których będą potrzeby przyszłościowe: jak onkologia, kardiologia, ginekologia onkologiczna. Planujemy też wybudowanie własnej radioterapii. To są te segmenty, które będą najbardziej potrzebne - podsumowuje.
Przypomnijmy, że w liście skierowanym do premiera mieszkańcy Gorzowa Wlkp. zarzucają dyrektorowi, że nie dba on m.in. o te właśnie działy.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.