Ewa Kopacz, pytana na łamach "Rzeczpospolitej" o sytuację w Warszawie nie zaprzecza, ale i nie potwierdza, czy będzie kandydatem PO na prezydenta stolicy, gdyby odwołano Hannę Gronkiewicz-Waltz.
We wtorkowej rozmowie z "Rz" pojawia się też kluczowy dla Warszawy problem reprywatyzacji, który na przełomie sierpnia i września zatrząsł polityką. Kopacz nie chce się zdeklarować, czy będzie kandydatem PO w ewentualnych wyborach prezydenckich w stolicy.
Nowoczesna i środowiska społeczne w Warszawie chcą referendum odwoławczego w stolicy, co może doprowadzić do, po pierwsze wprowadzenia komisarza do ratusza, po drugie do wyborów przedterminowych w samorządzie Warszawskim.
Ewa Kopacz była jedną z najbardziej zaufanych współpracownic Donalda Tuska gdy rządził Polską. Nim została drugim premierem, gdy Tusk przeszedł do polityki międzynarodowej była ministrem zdrowia i Marszałkiem Sejmu. Obecnie jest posłem PO.
W Warszawie, od końca transformacji, trwa zwracanie mienia znacjonalizowanego przez Bolesława Bieruta. Dekret przywódcy PRL pozwolił odbudować stolicę po II Wojnie Światowej, ale był krzywdzący dla właścicieli gruntów w centrum stolicy.
Sytuacja ziemi w centrum stolicy nigdy nie została jednoznacznie prawnie uporządkowana. Doprowadziło to do kupowania roszczeń do ziemi i odkupowania tych roszczeń. Wiele z tych transakcji uważa się za nieuczciwe lub nawet korupcyjne.
W sierpniu artykuł w "Gazecie Wyborczej" opisał przypadek działki przy dawnej, przedwojennej Chmielnej 70, który zainteresował tematem opinię publiczną i w konsekwencji doprowadził do odwołania wiceprezydentów Warszawy przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. W konsekwencji prezydent stolicy zapowiedziała audyt w ratuszu.
Czytaj cały tekst TUTAJ.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.