• Komitet referendalny, który zapowiedział zorganizowanie w Kielcach referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Wojciecha Lubawskiego chce debaty z prezydentem.
• Wojciech Lubawski uważa, że teraz można dyskutować "tylko w sądzie".
• To czy komitet referendalny działa zgodnie z prawem będzie badała policja.
Komitet referendalny, który zapowiedział zorganizowanie w Kielcach referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Wojciecha Lubawskiego, zaapelował do włodarza o udział w debacie poświęconej sytuacji stolicy województwa świętokrzyskiego.
Lubawski, który w związku z publikacją wydaną przez komitet chce wnieść prywatny akt oskarżenia w sprawie o zniesławienie przeciwko inicjatorowi referendum uważa, że teraz można dyskutować "tylko w sądzie". To czy komitet referendalny działa zgodnie z prawem będzie też badała policja.
Na początku tygodnia przedstawiciele komitetu zaprezentowali publicznie "Informator referendalny" - bezpłatną gazetkę, o dużym nakładzie, w której argumentują dlaczego ich zdaniem należy odwołać prezydenta Lubawskiego.
Wśród głównych zastrzeżeń wobec Lubawskiego stawianych przez zwolenników jego odwołania, są m.in. wysokie zadłużenie miasta, zła polityka kadrowa w urzędzie oraz brak działań, które mogłyby ściągnąć do Kielc inwestorów, złe zarządzanie klubem piłkarskim Korona.
Komitet oprócz kwestii odwołania prezydenta postuluje także pytanie ws. likwidacji straży miejskiej, która - zdaniem inicjatorów referendum - nie spełnia w mieście swojej funkcji.
Lubawski zdecydował o wniesieniu prywatnego aktu oskarżenia w sprawie o zniesławienie przeciwko inicjatorowie referendum, Arkadiuszowi Stawickiemu, firmującemu "Informator…". "Udzieliłem w związku z tym stosownego pełnomocnictwa adwokatom. Ponadto zleciłem kancelarii adwokackiej przygotowanie pozwu o ochronę moich dóbr osobistych w postępowaniu cywilnym naruszanych wymienioną publikacją" - napisał prezydent w przesłanym PAP oświadczeniu.
Stawicki podkreślił podczas czwartkowej konferencji prasowej, że od momentu opublikowania gazetki, prezydent nie odniósł się do krytyki funkcjonowania miejskiego samorządu, zawartej w "Informatorze…".
"Nie będziemy chcieli bawić się w te same metody, którymi próbuje zastraszyć nas prezydent. Jedyne co robi, to wysyła zawiadomienia do prokuratury i do sądu. Chcielibyśmy zaprosić prezydenta na debatę z udziałem mediów, żebyśmy mogli porozmawiać o tym, o czym prezydent nie chce rozmawiać z nami - o sytuacji Kielc, bezrobociu, zadłużeniu, zarobkach. Uważam, że debata jest bardzo potrzebna" - argumentował Stawicki.
Lubawski pytany przez dziennikarzy o debatę, odparł, że można ją było zorganizować przed opublikowaniem "w 100 tys. egzemplarzy" szkalujących go artykułów. Jak dodał, teraz może dyskutować "tylko w sądzie".
W odpowiedzi na zarzuty Stawickiego rzeczniczka prezydenta Anna Ciulęba na oficjalnym profilu Kielc na portalu społecznościowym zamieściła wpis, prezentując sukcesy rządów Lubawskiego. Argumentuje m.in., że w latach 2007-2013 zainwestowano w Kielcach 5 mld zł funduszy unijnych; przywołuje też rankingi ekonomiczne, z których nie wynika, iż miasto przyciąga najmniej inwestorów w Polsce.
We wtorek wiceprezes prezydenckiego Stowarzyszenia "Samorząd 2002", radny miejski Witold Borowiec złożył w kieleckiej prokuraturze dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby tworzące komitet referendalny.
Pierwsze dotyczy posługiwania się nazwą komitetu referendalnego bez dopełnienia formalności przewidzianych przepisami. Drugie - organizowania zbiórki pieniędzy w niewłaściwy sposób, a dokładniej - zachęcania do anonimowych wpłat na podane w publikacji konto, bez wskazania właściciela rachunku.