Za udział w marszu ONR ku czci Żołnierzy Wyklętych lubelska organizacja Partii Razem domaga się odwołania wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka i lubelskiej kurator oświaty Teresy Misiuk. „To głupstwo” – skomentował żądanie rzecznik wojewody.
Mateusz Roczon z zarządu okręgowego Partii Razem powiedział na wtorkowej (28 lutego) konferencji prasowej, że wojewoda wziął udział w marszu zorganizowanym przez ONR "organizację skrajnie prawicową, głoszącą hasła nacjonalistyczne, dyskryminacyjne, rasistowskie, szowinistyczne". Zarzucił wojewodzie użycie w przemówieniu inwektyw wobec osób, które "kwestionują oficjalną, czarno-białą, wersję historii".
Roczon podkreślił, że wielką wartością po 1989 r. w Polsce jest pluralizm dotyczący historii, swoboda debaty i badań naukowych. "Niestety pan wojewoda podczas swojego przemówienia, które wygłaszał z trybuny przyozdobionej logiem ONR, zaprezentował inną postawę. Przywodzi ona na myśl praktykę komunistycznych cenzorów historii, którzy promowali jedynie słuszną wizję naszych dziejów, natomiast wszystkich, którzy podejmowali z nią debatę, oskarżali o brak patriotyzmu, ukryte motywacje polityczne" - powiedział.
"Jest rolą przedstawiciela władz państwowych, żeby w czasie obchodów świąt państwowych jednoczyć wszystkich obywateli, dbać o to, żeby stanowiły one wspólną wartość. Pan wojewoda całkowicie zaprzeczył takiej postawie, z wielką ochotą wszedł w rolę agitatora politycznego, wiecowego, na zgromadzeniu skrajnej prawicy. Uważamy, że dyskwalifikuje go to, jako osobę sprawującą funkcję wojewody" - podkreślił Roczon.
Poinformował, że Partia Razem wystąpi do premier Beaty Szydło o odwołanie ze stanowiska wojewody Czarnka. Drugie pismo Partia Razem wystosuje do minister oświaty Anny Zalewskiej o odwołanie lubelskiej kurator oświaty Teresy Misiuk, która też uczestniczyła w marszu ONR.
"Jako historyczka pani kurator powinna dokładnie wiedzieć, czym kończy się przymilanie do skrajnej prawicy" - powiedział przewodniczący Partii Razem w regionie Tomasz Warzocha.
"Chciałbym wierzyć, że przynależność do ONR młodych ludzi wynika z ich ignorancji, braku znajomości historii i tego, jak szkodliwe i hańbiące czyny są związane z ich działaniem. Trudno mi wierzyć w ignorancję pani Teresy Misiuk, która uczyła historii przez 20 lat prawie i nie widzi jak niestosowny jest jej udział jako urzędnika państwowego, odpowiedzialnego za wychowanie młodych ludzi, w marszu propagującym rasizm, nienawiść i ksenofobię" - dodał Warzocha.
Rzecznik wojewody lubelskiego Radosław Brzózka określił działania Partii Razem jako "głupstwo". "To głupstwo, a polemika z głupstwem, jak mawiał Kisiel, bez potrzeby je nobilituje. Poza tym to dość charakterystyczne: komuniści ubecy i Sowieci też nazywali faszystami przedwojenne elity niepodległościowe oraz rząd na uchodźstwie i żołnierzy AK, Batalionów Chłopskich, NSZ, WiN. Są niestety, na szczęście nieliczne, organizacje, jak widać kontynuujące tę niechlubną tradycję komunistyczną" - powiedział Brzózka.
Z kolei Misiuk podkreśliła, że marsz upamiętniał Żołnierzy Niezłomnych. "Tak jak dziś uczestniczę w sesji historycznej, wczoraj - w koncercie Warto być Polakiem, także wzięłam udział w niedzielnym marszu, bo to są wszystko wydarzenia, które upamiętniają postawę Żołnierzy Niezłomnych" - powiedziała Misiuk.