- Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna jest zainteresowana inwestorami w Zielonej Górze. Nie mamy wsparcia ze strony miasta - twierdzi Artur Malec prezes KSSE.
-To strefa nie ma interesu, a by tu inwestować - ripostuje wiceprezydent Zielonej Góry Dariusz Lesicki. Obaj panowie zapewniają, że ich stosunki są bardzo dobre. Jednak ostatni raz widzieli się w czerwcu - pisze "Gazeta Lubuska".
Gazeta wskazuje też na odmienne wizje samorządu i strefy w sprawie pozyskania inwestora. Dużego - władze lokalne nie chcą, by nie robić kłopotu małym firmom na rynku pracy. Jeśli już - widziałyby biznes nowych technologii.
Do czego prowadzi taka polityka - pyta "Gazeta Lubuska". Choćby do tego, że kolejna duża firma ulokuje się w... Nowej Soli - odpowiada
- Od Wadima Tyszkiewicza i Tadeusza Jędrzejczaka władze Zielonej Góry powinny się uczyć, jak obchodzi się inwestorem. Tam widać efekty ich pracy - dodaje prezes Malec. - Urzędnicy stoją na baczność i widać, że każde ich działanie jest podporządkowane pod potrzeby przedsiębiorców lub firm.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.