Nie ma planu zagospodarowania lub nie jest taki, jak oczekiwałby tego inwestor? Dla farm wiatrowych to nie problem.
Drobna suma przelana na rzecz gminy i plany powstają lub zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.
Nie chodzi tu o wręczanie łapówek, ale o przyjmowanie „darowizny” od inwestora na rzecz samorządu. Gmina może to robić, bo żaden przepis prawa jej tego nie zabrania.
W rezultacie wiele polskich gmin przyjęło bądź przyjmuje darowizny pieniężne, które zobowiązuje się przeznaczyć na podjęcie działań w zakresie prac planistycznych uwzględniających interesy inwestorów.
Takie zachowania zdaniem wielu ekspertów są niedopuszczalne i godzą w zasadę transparentności działań, którą powinny kierować się jednostki samorządu terytorialnego.
Zdaniem instytucji publicznych, w tym przewodniczącego Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych, gminy dylematu mieć nie powinny – takiej darowizny przyjmować po prostu nie mogą – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Czytaj też: Studium zagospodarowania swoje, a decyzje administracyjne swoje
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.