Zarząd województwa podlaskiego podjął decyzję o wystąpieniu z pozwem do sądu przeciwko konsorcjum, które przygotowało raport środowiskowy dotyczący planowanego lotniska regionalnego.
AKTUALIZACJA Zarząd zamierza dochodzić blisko 2 mln zł. Jak poinformował rzecznik marszałka województwa Jan Kwasowski, w ciągu kilku dni zostanie też ogłoszony przetarg na wyłonienie wykonawcy nowego raportu o oddziaływaniu planowanego lotniska na środowisko. Decyzja środowiskowa, wydana na podstawie obecnego raportu i niezbędna dla uzyskania pozwolenia na budowę, została kilka miesięcy temu uchylona.
Czytaj też: Budowa podlaskiego lotniska zagrożona
Kwasowski dodał, że we wtorek zakończyły się negocjacje władz regionalnych z konsorcjum firm Arup i Ekoton w sprawie poprawienia przygotowanego przez nie raportu. W ocenie samorządu, prowadzone przez zarząd rozmowy z przedstawicielami konsorcjum nie przyniosły żadnych rezultatów. Dlatego podjęta została decyzja o wystąpieniu do sądu o zwrot pieniędzy i odszkodowanie oraz o ogłoszeniu nowego przetargu. W sumie jest to kwota 1,96 mln zł.
Grzegorz Chocian z firmy Ekoton powiedział, że konsorcjum przedstawiło w poniedziałek marszałkowi województwa Jarosławowi Dworzańskiemu swoje propozycje, zmierzające do ugody, ale pod konkretnymi warunkami. Jak stwierdził, marszałek się do tego nie odniósł.
- Byliśmy gotowi wiele rzeczy wykonać za darmo, ale chcieliśmy zostawić sobie prawo do rozstrzygnięcia, co z tą dodatkową lokalizacją (w Kowalowcach). Zobaczymy kto ma rację, ale myślę, że nie będzie źle - powiedział Chocian.
Dotychczas władze województwa chciały budować lotnisko w gminie Tykocin, w okolicach wsi Saniki, pomiędzy dwoma parkami narodowymi - Biebrzańskim i Narwiańskim. Na taką lokalizację składały do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku wniosek o wydanie decyzji środowiskowej. Jako najlepszą z siedmiu rozważanych lokalizacji wskazał ją raport oddziaływania na środowisko, wykonany przez konsorcjum firm Arup i Ekoton.
Decyzja została wydana, ale po protestach ekologów, kilka miesięcy temu uchyliła ją Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie. GDOŚ zarzuciła m.in., że w raporcie nie było analiz dotyczących oddziaływania lotniska na obszary Natura 2000, co narusza unijną Dyrektywę Siedliskową. W sąsiedztwie planowanej inwestycji jest kilka obszarów Natura 2000.
Przed miesiącem władze województwa poinformowały, że rozważane są teraz - obok Sanik - także jeszcze dwie inne lokalizacje, które w przeprowadzonych wcześniej analizach były ocenione na kolejnych miejscach. Chodzi o Topolany w gminie Michałowo oraz właśnie o okolice wsi Kowalowce w gminie Zabłudów.
Bez ważnej decyzji środowiskowej dla wybranej lokalizacji nie można się ubiegać o wydanie pozwolenia na budowę. Po jej uchyleniu dla Sanik w gminie Tykocin, władze regionu zwróciły się do konsorcjum o poprawienie raportu w ramach ustalonej wcześniej zapłaty, czyli kwoty 1,8 mln zł. Ostatecznie jednak strony nie doszły do porozumienia.
Lotnisko ma być kluczową inwestycją w regionie, która ma powstać dzięki dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego. Ma kosztować około 493 mln zł. By pieniądze nie przepadły, lotnisko powinno powstać do końca 2015 roku.
Ponieważ inwestycja nie ma jeszcze nawet ostatecznej lokalizacji i jest zagrożona w obecnej unijnej perspektywie budżetowej, władze województwa przygotowują wariant alternatywny wykorzystania tego dofinansowania. Pieniądze miałyby być przeznaczone na inwestycje na drogach wojewódzkich.
Jednocześnie samorząd chce tę inwestycję sfinansować przy wsparciu unijnym w nowym budżecie UE.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.