Partnerzy portalu

Abonament na szafki dla uczniów. Płacić mają rodzice czy szkoła?

Abonament na szafki dla uczniów. Płacić mają rodzice czy szkoła?
Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna i koszty szafek lub ich naprawy pokrywać powinna szkoła (Fot. Pixabay)
30 złotych rocznie za szafkę w rozmiarze "M" i 179 złotych za XXL - taki cennik pojawił się w jednym z liceów w województwie śląskim. Spór o płatne usługi w szkole powraca w różnych formach.
  • Konstytucja RP mówi jasno: nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna, a rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 2018 r. wskazuje, że to dyrektor jest odpowiedzialny za zapewnienie uczniom miejsca na zostawienie podręczników i przyborów szkolnych.
  • Szatnia jest bezpłatna, szafki dobrowolne - broni się szkoła. Opłaty mają pokrywać koszty napraw dewastowanego mienia.
  • Na problem pobierania w szkołach opłat za szkolne szafki od lat uwagę zwraca Stowarzyszenie Umarłych Statutów, które interweniowało już w podobnej sprawie w Niepołomicach.

Konstytucja RP jasno określa, że „nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna”. Chodzi o to, by każdy miał zapewniony równy dostęp do nauki. Mimo to co jakiś czas pojawiają się informacje dotyczące opłat wprowadzanych przez szkoły.

Chodzi między innymi wpłaty na komitet rodzicielski, radę rodziców czy "zrzutki" na artykuły takie jak mydło czy papier. Ostatnio coraz głośniej robi się też o wprowadzanych w szkołach "abonamentach" dla uczniów na szafki szkolne. Tymczasem rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 2018 r. jasno wskazuje, że to dyrektor szkoły jest odpowiedzialny za zapewnienie uczniom miejsca na zostawienie podręczników i przyborów szkolnych.

Koszt szkolnej szafki to od 30 zł do nawet 179 zł na rok szkolny

"Abonament" na szkolne szafki wprowadzono między innymi w liceum w Dąbrowie Górniczej. Szkoła zaproponowała uczniom wynajęcie szafek. Mniejsze to koszt 30 zł na rok szkolny, większe to nawet 179 zł na rok. Do tego wynosząca 25 zł kaucja za kluczyk.

- Już niedługo uczniowie i uczennice będą mogły zapewne wynająć sobie krzesło w szkole - oburza się jedna z aktywistek, która nagłośniła całą sprawę.

 Szkoła broni się, że darmowe miejsce na zostawienie podręczników i przyborów szkolnych zapewnia - a szafka to możliwość, a nie przymus.

- W naszej szkole od lat młodzież może korzystać z bezpłatnych szatni i tam zostawiać swoje rzeczy. Szafki, o których mowa, zostały zamontowane dodatkowo na prośbę rady rodziców, a przede wszystkim uczniów, którzy zgłaszali nam taką potrzebę. Ale nikt nie ma obowiązku z nich korzystać, szafki są wyłącznie do dyspozycji chętnych. Ponadto warto zaznaczyć, że szkoła nie ma nic wspólnego z obsługą tych szafek. My jedynie wydzierżawiliśmy miejsce firmie zewnętrznej, która wydaje kluczyki i przyjmuje opłaty. Działa to na podobnej zasadzie, co automaty ze słodyczami, które funkcjonują w wielu placówkach. Na ten moment zamontowano 80 szafek, a zainteresowanie jest duże, bo dotychczas wynajęto ich około 50 - tłumaczy Elżbieta Rudzka, dyrektor II LO w Dąbrowie Górniczej.

Konstytucja RP jasno określa „nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna” (Fot. Pixabay)
Konstytucja RP jasno określa „nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna” (Fot. Pixabay)

Szafka za dychę? Miejsce na podręczniki musi być bezpłatne

Na problem pobierania w szkołach opłat za szkolne szafki od lat uwagę zwraca między innymi Stowarzyszenie Umarłych Statutów. Ich stanowisko wielokrotnie podkreślali także urzędnicy. Stowarzyszenie interweniowało między innymi w sprawie Zespołu Szkół w Niepołomicach. Zespół Szkół pobierał rokrocznie od uczniów po 10 złotych „za wynajem indywidualnej szafki szkolnej”. Stowarzyszenie złożyło do organu prowadzącego szkołę - Urzędu Miasta i Gminy w Niepołomicach - wniosek o przeprowadzenie kontroli w placówce. Jego rozpatrzenie zajęło UMiG aż pół roku.

- Kontrola potwierdziła, że szkoła pobierała od uczniów opłaty za szafki. Dyrektor zapewniała jednak wizytatorkę, że „pieniądze pobierane od uczniów są dobrowolne i przekazywane (…) skarbnikowi Rady Rodziców”, a przyczyną wprowadzenia opłat miały być „ciągłe dewastacje mienia szkolnego, gubienie kluczy, a nawet i wyłamywanie drzwi szafek” i była to forma „pieniężnego zadośćuczynienia” za te szkody. Płacili je jednak nie sami sprawcy zniszczeń, a każdy - nawet najporządniejszy uczeń. 

Urzędników burmistrza Niepołomic te wyjaśnienia nie przekonały. Uznali oni, że postępowanie Zespołu Szkół jest nieprawidłowe i nakazali natychmiastowe zaprzestanie pobierania opłat. Podzielili oni argumentację SUS, że skoro szkoła ma obowiązek zorganizować uczniom miejsce do przechowywania części podręczników i przyborów, to nie może za to brać od nich jakichkolwiek pieniędzy - tłumaczy Daniel Sjargi, wiceprezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów

TAGI
KOMENTARZE5

  • N-l SP 2023-03-08 00:26:28
    dyrektorce zaproponowałem założenie monitoringu w szkole - a w odpowiedzi usłyszałem cyt; " nie mamy regulaminu" ....... KONIEC TEMATU !
  • Woźna 2023-03-07 23:23:13
    Do JG: najpierw ten monitoring musi być. A nauczyciele po coś mają dyżury.
  • JG 2023-03-07 21:54:24
    Do Woźna : zwracanie uwagi uczniowi jest "nie na miejscu", dla niektórych pewnie "łamaniem praw ucznia" w tych czasach, znowu przypląta się jakieś Stowarzyszenie Umarłych Statutów i klapa, ale od czego jest monitoring?

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!