Automatycznej promocji uczniów do następnych klas nie będzie

W związku z epidemią koronawirusa od 12 marca do 26 kwietnia zajęcia stacjonarne w szkołach są zawieszone; od 25 marca szkoły mają obowiązek kształcenia na odległość. Terminy egzaminów ósmoklasisty i maturalny zostały przełożone, nowe terminy mają być podane co najmniej na trzy tygodnie przed ich przeprowadzeniem.
W Radiu Plus szef resortu edukacji był pytany, czy w obecnej sytuacji bierze pod uwagę scenariusz, że wszyscy uczniowie będą automatycznie promowani do następnych klas. Jak odpowiedział, z promocją nie powinno być problemu.
"Tak jak w poprzednich latach: też przytłaczająca większość uczniów była promowana. To były jakieś wyjątki, jeżeli ktoś nie był promowany, bardzo się o to starał. Podobnie będzie tym razem" - stwierdził.
Dopytywany, czy w związku z nietypową sytuacją będzie jednak wprowadzona zasada automatycznej promocji, bo np. część uczniów może mieć problemy z samodzielną pracą, odparł: "Jeżeli nauczyciel dostarcza materiały, kontaktuje się ze swoim uczniem, to na czym polega niemożność uczenia się? W każdej metodzie nauczania, czy tradycyjnej, czy w kształceniu na odległość, to od współpracy nauczyciela z uczniami zależy, czy są efekty, czy nie" - podkreślił.
Dodał, że nie widzi potrzeby automatycznego promowania uczniów do następnych klas i że nauczyciele mają w tej kwestii autonomię. "W każdej szkole jest wewnątrzszkolny system oceniania, według którego nauczyciele oceniają uczniów" - wyjaśnił.
Na pytanie, czy możliwe jest wydłużenie roku szkolnego kosztem wakacji, szef MEN oświadczył, że na razie nie ma takich planów. "Na siłę wydłużanie roku szkolnego - moim zdaniem - nie będzie służyło wcale poszerzeniu wiedzy i umiejętności uczniów, bo uczniowie też potrzebują odpoczynku. Sama realizacja podstawy programowej nie jest akurat celem najważniejszym, któremu należy poświęcić wszystkie inne elementy. Zdrowie, bezpieczeństwo uczniów jest zdecydowanie ważniejsze" - powiedział.
Piontkowski odniósł się też do planowanych przez rząd etapów luzowania obostrzeń związanych ze stanem epidemii - w trzecim z nich ma ruszyć organizacja opieki nad dziećmi w żłobkach, przedszkolach i w klasach szkolnych I-III, przy ustaleniu maksymalnej liczby dzieci w salach. Na pytanie, czy ten etap może nastąpić za trzy tygodnie, 4 czerwca, odpowiedział, że będzie to zależało od sytuacji epidemicznej i decyzji ministra zdrowia.
"Wtedy będziemy decydowali, czy ta funkcja opiekuńcza przedszkoli i częściowo szkół będzie przywrócona" - oświadczył. Dodał, że nikt dziś nie powie, kiedy to może nastąpić.
Szef MEN zaznaczył, że jeśli nastąpi powrót do szkół, to względy bezpieczeństwa, jak noszenie maseczek czy zachowanie odległości, będą musiały być tam zapewnione.
-
mg
2020-04-19 16:08:49
...wiemy jak wygląda sytuacja w żłobkach czy przedszkolach!..., przecież dzieci przechodzą tam wszystkie możliwe choroby!..., i tu nie da się wyeliminować zarażania innych!..., a rodzice dwoją się i troją jak nie iść na zwolnienie, bo...., nie wyobrażam sobie też powrotu uczniów do szkół??!...., pr... rozwiń