- Długo omawiany projekt nowelizacji prawa oświatowego został uchwalony bez zmian.
- Ustawa zmienia diametralnie relacje między organami nadzoru i prowadzącymi.
- Nowe regulacje nie tylko utrudnią życie dyrektorów, ale skutecznie obniżą jakość oferty edukacyjnej szkoły.
13 stycznia Sejm większością głosów uchwalił ustawę o zmianie ustawy - Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw. Nie obyło się bez małego zamieszania – KP Porozumienie wyparło się swoich głosów za ustawą, co zdaniem marszałek Elżbieta Witek i tak nie miało wpływu na uchwalenie ustawy.
Podstawowe zmiany, które wprowadza nowelizacja ustawy można sprowadzić do trzech kwestii:
- do zmiany relacji kuratora oświaty z dyrektorem szkoły a poprzez niego z samorządem,
- do zwiększenia wpływu kuratora na zajęcia dodatkowe realizowane w szkole przez organizacje pozarządowe, a także i samorząd,
- do wprowadzenia przepisów uszczegółowiających.
Na te trzecie wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski zwracał uwagę odpierając ataki przeciwników nowelizacji w trakcie czytania projektu ustawy. Być może po to, by podkreślić, że w nowelizacji chodziło o coś więcej niż tylko większy wpływ kuratora oświaty, a więc i całego resortu na to co dzieje się w szkołach lub dlatego, że są one zamieszczone na początku liczącego 33 strony aktu prawnego.
Zatem w ślad za wiceministrem i dla porządku dodajmy, że przepisy uszczegóławiające mają charakter porządkujący lub regulujący luki prawne, które w prawie oświatowym istniały i:
- sankcjonują one możliwość wprowadzenia zdalnej nauki w sytuacjach, w których szkoła w wyniku zdarzeń losowych nie może dalej funkcjonować;
- dają możliwość nauki zdalnej czy indywidualnego toku nauczania dzieciom przebywającym w podmiotach leczniczych;
- doprecyzowują przepisy dotyczące tworzenia w szkołach oddziałów przygotowania wojskowego i wprowadzają nadzór ministra obrony narodowej podobny do nadzoru pedagogicznego, sprawowanego przez kurator oświaty,
- regulują kwestie tworzenia filii szkół artystycznych,
- wydłużają o 2 lata czas, jaki mają samorządy na przygotowanie pomieszczeń, w których mieszczą się oddziały przedszkolne funkcjonujące przy szkołach.
Dyrektor pod obserwacją kuratora
Uchwalona 13 stycznia ustawa o zmianie ustawy Prawo oświatowe wprowadza jednak dużo ważniejsze zmiany - ustala na nowo relacje kuratora oświaty wobec dyrektora szkoły oraz organu prowadzącego, jakimi są gminy i powiaty.
Nowelizacja nie ustanawia wprawdzie dominującej pozycji kuratora oświaty w komisjach konkursowych na dyrektorów szkół – z tego pomysłu MEiN się wycofało, ale po pierwsze dają mu dużo większą władzę, gdy chodzi o odwoływanie dyrektorów, gdy ci nie realizują zaleceń organu nadzoru pedagogicznego oraz – po drugie – dają mu przesądzający głos w sprawie wyboru dyrektora, gdy nie oba organy - prowadzący i nadzoru - nie mogą się porozumieć, komu powierzyć to stanowisko. To ewidentne osłabienie pozycji samorządu, który w końcu dyrektorów placówek oświatowych zatrudnia, ale resort ma na to prosta odpowiedź - ustawa daje kuratorowi podobne uprawnienia, jakie posiada już organ prowadzący, czyli organy samorządu terytorialnego, aby reagować na nieprawidłowości, które mogą pojawić się w szkołach. Dotąd mógł to robić wójt, burmistrz lub prezydent, kurator takiego uprawnienia nie miał, nawet jeżeli wydawał zalecenia wielokrotnie – uzasadniał w Sejmie Dariusz Piontkowski.
Zapewniał też, że kuratorzy nie będą na tej podstawie masowo zwalniać dyrektorów, bo sytuacje, gdy dyrektor placówki publicznej czy też niepublicznej nie stosuje się do zaleceń pokontrolnych są sporadyczne.
Wzrost kompetencji kuratora oświaty dotyczy kwestii opiniowania przez niego zajęć dodatkowych, organizowanych w szkołach przez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe. W trakcie dyskusji nad założeniami nowelizacji i samym projektem wielokrotnie wskazywano na złe strony ich działalności i płynące z ich strony zagrożenia.
Wyjątkowa procedura przy zajęciach dodatkowych
W obawie przed "złymi" treściami przekazywanymi uczniom przez te organizacje, często za przyzwoleniem i namową samorządów, kierownictwo Ministerstwa Edukacji i Nauki zmieniło procedurę wydawania zgody na organizowane przez nie zajęcia dodatkowe. Jednak filtry bezpieczeństwa, jakie zostały nałożone na działalność pozalekcyjną szkoły są bardzo gęste. Wynika to wprost z przepisów ust. 2a–2g dodanych do art. 86 ustawy Prawo oświatowe, które w sytuacji, gdyby dyrektor chciał na teren szkoły wprowadzić jakieś stowarzyszenie lub organizację z bezpłatnymi zajęciami, których celem ma być wzmocnienie działalność wychowawczej, dydaktycznej, opiekuńczej czy innowacyjnej szkoły, wymagają oprócz uzyskania zgody rady szkoły i rady rodziców uzyskania pozytywnej opinii kuratora oświaty, dotyczącej zgodności programu tych zajęć z przepisami prawa.
W celu uzyskania tej opinii dyrektor szkoły lub placówki nie później niż na 2 miesiące przed rozpoczęciem zajęć ma przekazać kuratorowi oświaty (lub specjalistycznej jednostce nadzoru) program zajęć oraz materiały wykorzystywane do ich realizacji, a także wspomniane już pozytywne opinie rady szkoły lub placówki i rady rodziców.
Na wydanie opinii kurator będzie miał 30 dni od dnia otrzymania dokumentów.
Na tym jednak nie koniec - dyrektor szkoły lub placówki po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora (lub specjalistycznej jednostki nadzoru) jest obowiązany przed rozpoczęciem zajęć, przedstawić rodzicom ucznia, a w przypadku uczniów pełnoletnich – tym uczniom:
- pełną informację o celach i treściach realizowanego programu zajęć,
- pozytywną opinię kuratora lub specjalistycznej jednostki nadzoru,
- pozytywne opinie rady szkoły lub placówki i rady rodziców.
Ma też obowiązek udostępnia rodzicom i uczniom pełnoletnim na ich wniosek, materiały wykorzystywane do realizacji programu zajęć.
I dopiero po uzyskaniu ich pisemnej zgody może pozwolić na to, by dana organizacja przeprowadziła dane zajęcia.
Według wiceministra edukacji na podstawie tych uprawnień kurator będzie mógł sprawdzać, czy program zajęć pozalekcyjnych oferowanych przez organizacje pozarządowe spełnia warunki określone w art. 1 ustawy - Prawo oświatowe, czyli czy jest to program odpowiedni do wieku i rozwoju ucznia jego dojrzałości fizycznej psychicznej i społecznej, oraz czy te zajęcia będą wspomagały wychowawczą rolę rodziny. Natomiast rodzic, mając obowiązek wyrażenia zgody na piśmie na to, aby jego niepełnoletnie dziecko wzięło udział w zajęciach pozalekcyjnych, będzie w pełni decydował, czy dane zajęcia będą dla jego dziecka właściwe. Więc teoretycznie wszystko się zgadza. Ale czy to pomoże?
Z samego brzmienia dodanych przepisów wynika, że niewiele tych zajęć będzie organizowanych. Bo nawet, gdy dyrektor i jakaś organizacja zaprą się, by przeprowadzić zajęcia dodatkowe, to pierwsze ruszą gdzieś w grudniu, jeśli oczywiście uda się zebrać niezbędne dokumenty i podpisy. Natomiast kolejne nie wiadomo, kiedy.
Z omówionej powyżej procedury udzielania zezwoleń na zajęcia dodatkowe wyłączono - na szczęście - organizacje harcerskie objęte honorowym protektoratem Prezydenta RP oraz zajęcia zlecone przez administracje rządową. Ale pozostałe jej podlegają. Jeśli więc rodzice będą chcieli, by ich dzieci korzystały z jakichś innych zajęć dodatkowych, to muszą zwiększyć swoje zaangażowanie w pracę szkoły, bo powyższa procedura dotyczy wszystkich zajęć. W trakcie dyskusji nad projektem ustawy w ogóle nie mówiono o tym, że organizacje pozarządowe robią wiele dobrego i wspaniale uzupełniają ofertę dydaktyczno-wychowawczą szkoły.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.