Partnerzy portalu

Biurokracja wstrzymuje negocjacje w sprawie wynagrodzeń nauczycielskich

Biurokracja wstrzymuje negocjacje w sprawie wynagrodzeń nauczycielskich
Średnia liczba godzin ponadwymiarowych wskazuje, że nauczycieli w systemie brakuje (fot. Shutterstock)
22 marca odbyło się kolejne spotkanie kierownictwa Ministerstwa Edukacji i Nauki z przedstawicielami nauczycielskich związków zawodowych. Lista spraw była długa, jednak w czasie tych rozmów MEiN ograniczył się do biurokracji w szeroko rozumianej szkole.
  • Kolejna tura rozmów MEiN - nauczycielskie związki zawodowe za nami.
  • Dyskusja skupiła się na sprawach biurokracji.
  • Choć problem jest bardzo istotny, związkowcy nie są z tego zadowoleni.

Biurokracja to problem, który znany jest nie od dziś. Niszczy nie tylko nauczycieli, pedagogów, psychologów szkolnych czy ich dyrektorów, ale przede wszystkim zabiera czas, który nauczyciele mogliby poświęcić polepszeniu jakości edukacyjnej placówek oświatowych. Nikt też - ani związkowcy, ani nauczyciele, ani tym bardziej dyrektorzy nie próbują przeciwstawiać się temu, że trzeba z nią walczyć. Tu panuje wyjątkowa zgodność, bo pomimo nieustannej walki z nią biurokracja się rozszerza.

Powód? Papier trzeba mieć i to na każdą okoliczność: na wydatkowane środki szkolne, na pomoc psychologiczno-pedagogiczną, na to, że się pouczyło uczniów co do sposobu rozwiązywania sporów, a przy okazji porozmawiało z rodzicami, na sposób postępowania w szatni dla chłopców czy na przygotowanie do zawodów sportowych lub standardowego egzaminu. Na nic tłumaczenie, że się coś zrobiło, jeśli brakuje twardych tego dowodów w postaci papierowego dokumentu.

Problem biurokracji w szkole jest ważny, ale nauczyciele woleliby rozmawiać o bardziej przyziemnych sprawach

Zatem, gdy ministerstwo po ponad roku dyskusji ze związkowcami na szeroko rozumiane zmiany w statusie zawodowym pracowników oświaty ponownie oznajmiło, że przedmiotem rozmów, na które tak wszyscy czekają, będzie walka z biurokracją, w środowisku nie powiało optymizmem. Szczególnie związkowcy poczuli się wprost oszukani, czemu dali publicznie wyraz.

Bo ich zdaniem najważniejsze sprawy to zarobki nauczycieli, które coraz bardziej spychają ich w sferę niedostatku, niszcząc przy okazji prestiż tego zawodu, o którego zresztą przywróceniu miała być mowa w tej kadencji parlamentu i rządu.

To nic, że spora część nadrabia je dodatkowymi godzinami pracy - według danych MEiN na koniec września 2022 r. nauczyciele szkół podstawowych i ponadpodstawowych mają średnio po 3,29 godzin pracy ponad ustawowy czas pracy, bo przecież chodzi o to, żeby pracownik zatrudniony na pełnym etacie w szkole nie musiał myśleć o tym, gdzie i jak dorobić.

Ta średnia - jak wyliczaliśmy, to w najlepszym przypadku - nauczyciela dyplomowanego - 849,8 zł brutto miesięcznie, a przecież duża część nauczycieli tych godzin w ogóle nie dostaje. Część może ewentualnie liczyć na dodatek funkcyjny, np. z tytułu wychowawstwa (minimum 300 zł i rzadko kiedy więcej), który nie jest dostępny dla wszystkich, i godziny doraźnych zastępstw, których może nie być.   

Średnia liczba godzin ponadwymiarowych wskazuje, że nauczycieli w systemie brakuje. Według wyliczeń ministerstwa to jest 2 mln 037 tys. godzin tygodniowo. Jeśliby przeliczyć to na etaty 18-godzinne (jest to uprawnione, bo ta średnia dotyczy głównie nauczycieli tablicowych, choć to duże uproszczenie), to należałoby stwierdzić, że 113 tys. etatów nauczycielskich jest nieobsadzonych. Zatem bez tych godzin polski system szkolnictwa nie mógłby funkcjonować.

Zespół ds. statusu zawodowego pracowników oświaty spotyka się od dłuższego czasu, ale wyniki jego prac nie zachwycają (fot. MEiN).
Zespół ds. statusu zawodowego pracowników oświaty spotyka się od dłuższego czasu, ale wyniki jego prac nie zachwycają (fot. MEiN).

To tylko kolejny dowód na to, że system wynagradzania nauczycieli zawiera poważny błąd, z którym należy coś zrobić. Bo albo pieniędzy w systemie jest za mało, albo wymagania stawiane nauczycielom w postaci pensum zostały źle oszacowane. Tymczasem obie strony - i ta rządowa, i ta związkowa - starannie ten temat omijają. Okopały się na dwóch przeciwległych stanowiskach i nie zamierzają ustąpić.

Podobnie jest z kolejnym tematem, który wydaje się palący przynajmniej dla nauczycieli szkół podstawowych, które teraz będą zmuszone pozbyć się części kadry. Paradoksalnie pomaga w tym wysoka średnia wieku nauczycieli, która sprawia, że część z nich odejdzie na emeryturę. Spora część mogłaby iść na emeryturę wcześniejszą, ale na razie takiej możliwości nie ma. Stąd tak ogromne zainteresowanie wcześniejszymi emeryturami, które negocjowane są pod hasłem przywrócenia art. 88 Karty nauczyciela, czyli utraconych przywilejów, ale tak naprawdę chodzi o stworzenie możliwości przechodzenia na emeryturę po 30 latach pracy, w tym 20 latach pracy w oświacie. Tego na pewno wszyscy nauczyciele by chcieli.

Resort nie chce jeszcze dyskutować o szczegółowych dotyczących wcześniejszych emerytur

Problem w tym, że dla ministerstwa to działania trochę przedwczesne, choć resort nie ukrywa, że stworzenie takiej możliwości jest konieczne. Mówił o tym zarówno minister Przemysław Czarnek, sygnalizując konieczność zwolnienia 100 tys. nauczycieli, gdy powiększone roczniki uczniów (obecnie klasa VIII szkół podstawowych i klasy I szkół ponadpodstawowych), przejdą przez system, i mówił wiceminister Dariusz Piontkowski. W rozmowie z PortalSamorzadowy.pl wyraźnie jednak wskazał, że jeśli chodzi o wcześniejszą emeryturę, to należy o niej rozmawiać w kontekście końca 2024 r. a najpewniej roku 2025.

Teraz zaś ministerstwo proponuje zająć się odbiurokratyzowaniem pracy nauczycieli.  

- Chcemy pokazać, jakie dokumenty w tej chwili zgodnie z przepisami ustawowymi i rozporządzeniami obowiązują nauczycieli i dyrektorów, w drugiej części będziemy rozmawiali o tych dokumentach, które związane są z opieką psychologiczno-pedagogiczną, bo tam jest ich sporo. I w dalszej kolejności chcemy wrócić do rozmów na temat ewentualnego wprowadzenia emerytury przyspieszonej czy emerytury stażowej dla nauczycieli - powiedział.

Listy obowiązkowych dokumentów dla placówek oświatowych i ich pracowników są długie

Jak już wskazałem na początku, biurokracja to temat rzeka. Na spotkanie 22 marca MEiN przygotowało wykaz dokumentów, które są obecnie dla pracowników szkół, przedszkoli i poradni psychologiczno-pedagogicznych wymagane przepisami prawa. Jest tego naprawdę sporo.

Materiał wymieniający obowiązki nauczycieli w zakresie prowadzenia dokumentacji wymaganej przepisami prawa liczy 50 pozycji. Oczywiście są wśród nich obowiązki kierowane wyłącznie do nauczycieli przedszkoli czy do członków komisji rekrutacyjnej, ale to i tak dużo, zwłaszcza że obok nich nauczyciel musi przygotowywać te dokumenty, których zażyczy sobie dyrektor, czyli przełożony.

Obowiązki dyrektorów w zakresie prowadzenia dokumentacji wymaganej przepisami to kolejne 55 pozycji, zestawienie dokumentów niezbędnych w pracy szkoły/placówki, których wytworzenie wynika z przepisów prawa, jak np. przygotowanie projektu statutu szkoły czy umowa o praktyczną naukę zawodu to następne 43 pozycje. I znowu wypada powiedzieć, że nie każda szkoła czy placówka musi mieć te wszystkie dokumenty, ale i tak jest ich dużo.

Osobną kwestię stanowi obowiązkowa dokumentacja związana z kształceniem specjalnym i pomocą psychologiczno-pedagogiczną, a także wynikająca m.in. z konieczności zapewnienia dostosowania treści, metod i organizacji nauczania do możliwości psychofizycznych uczniów  - w sumie 72 pozycje.

Dyskusję na ten temat przełożono, zgodnie z zapowiedziami, na kwiecień. Ale i tak było o czym mówić. Spotkanie trwało ponad dwie godziny. W tym czasie ustalono, że żadnego z dokumentów wymaganego prawem nie da się wyrzucić, ale dyrektorzy placówek nie mogą się wyręczać nauczycielami w ich przygotowaniu. MEiN przeszkoli w tym zakresie kuratorów oświaty a ci wizytatorów.
Przedstawicielom organizacji związkowych nie udało się jednak poruszyć kwestii, o których wyżej była mowa. Nie wspominając już o ocenie pracy nauczyciela, o której kierownictwo resortu jakoś przestało chcieć rozmawiać.

TAGI
KOMENTARZE46

  • Zofia 2023-04-14 07:18:14
    Marne te wasze komentarze. Pewnie piszą ci od Krużganka, co to kaganek oświaty chciał nieść
  • Marmar 2023-03-23 15:38:03
    Najgorsza jest Solidarność najpierw narzeka na czarnka a potem popiera pisiorów bolszewickich i znów narzeka. Niby ludzie na poziomie a nie wiedzą że dla pisiorowych bolszewików nauka jest nie potrzebna
  • Ramzes 2023-03-23 08:56:45
    Do Społeczeństwo...I jeszcze jedno. ..corka jest po psychologii,.pracowała przedtem w biurze..skończyła kolegium nauczycielskie jez.angielskiego i ma certyfikat CAE..teraz stwierdza.."trochę późno to odkryłam,ale to jest praca mojego życia,urodziłam się by być nauczycielką"...więc pokazan...ie ,że to jest praca wyczerpująca to tylko fakty a nie narzekania skoro ktoś tak się okresla...ciekawa jestem do czego byś się przyczepiła gdyby te posty pisał jej mąż a nie matka...  rozwiń

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!