Partnerzy portalu

Chcą rozmawiać z rządem o oświacie. "Jesteśmy w czarnej dziurze"

Chcą rozmawiać z rządem o oświacie. "Jesteśmy w czarnej dziurze"
Jeżeli Twitter ma być źródłem informacji, to gratuluję panu ministrowi - mówi Jerzy Ewertowski z KSOiW NSZZ "Solidarność" (fot. BB).
- Po pierwsze, poczekamy na ruch premiera Morawieckiego, który zapewne w jakiś sposób ustosunkuje się do naszego pisma - mówi Jerzy Ewertowski z Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, odpowiadając na pytanie, co dalej, gdy chodzi o żądanie dymisji ministra Czarnka. Nie spodziewa się jednak, by miało do tego dojść. Przedstawicielowi Solidarności nie podobają się rozwiązania zaproponowane w projekcie nowelizacji Karty nauczyciela. Ale oficjalne stanowisko w tej sprawie przyjmie rada sekcji. Już niebawem.
  • Podniesienie do 120 proc. relacji wynagrodzeń do kwoty bazowej niesie za sobą niebezpieczeństwo zamrożenia wynagrodzenia nauczycieli mianowanych i dyplomowanych.
  • Nowelizacja Karty nauczyciela zakładająca ujęcie jednego stopnia awansu komplikuje system oceny i awansu i zwiększa biurokrację.
  • Związkowcy są gotowi do rozmów, ale nie przyjmują zaproszenia na Twitterze. Czekają na oficjalną odpowiedź ministerstwa na piśmie.
  • Zajrzyjcie na Nauczeni.pl, nowa platforma daje nowe możliwości zarabiania dla nauczycieli.

10 maja rękawica została rzucona, a pan minister Czarnek mówi: "nie wiem, o co chodzi. Przecież się nie zgodziliście na moje propozycje".

Jerzy Ewertowski, członek prezydium Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. -  Niestety, pan minister medialnie sobie żartuje. Te wszystkie podwyżki, o których tak mówi, to dla rozpoczynających pracę tylko 20 proc., a nie 36 proc., dla obecnych kontraktowych to jest 9 proc., a dla minowanych i dyplomowanych nic. Postrzegam to jako ogromne zagrożenie.

Mówi pan o najnowszym projekcie nowelizacji Karty nauczyciela?  

- Tak.

To jakie jest to zagrożenie?

- Obawiam się, że skutkiem tych zmian będzie zamrożenie wynagrodzeń starszych nauczycieli. Bo jeżeli dzisiaj pan minister podniesie tym najmniej zarabiającym płace do poziomu 120 proc. kwoty bazowej (określona w ustawie budżetowej kwota służąca wyliczaniu wynagrodzeń nauczycielskich), to przez jakiś jeszcze czas może sobie lawirować i uciekać przed płacą minimalną, która rośnie teraz o 400 zł. Więc teoretycznie nie jest źle, chociaż oczekiwaliśmy 4000 zł, ale wiadomo - wojna i nieprzewidziane wydatki spowodowały, że rząd musiał troszeczkę przyhamować. To zrozumiałe. Z drugiej jednak strony takie podniesienie do 120 proc. relacji wynagrodzeń do kwoty bazowej niesie za sobą niebezpieczeństwo zamrożenia wynagrodzenia nauczycieli mianowanych i dyplomowanych, bo żeby osiągnąć wynagrodzenie minimalne nie trzeba tej kwoty podnosić.

O tym jak ostatecznie będzie to wyglądało - czy kwota bazowa wzrośnie, czy nie - zadecyduje rząd w projekcie ustawy budżetowej, więc jeszcze gdzieś do sierpnia poprawki mogą się pojawić. I może się okazać, że będzie to być ten drugi etap podniesienia płac.

Oceniając jednak to, co jest w projekcie, to jeżeli zostanie podniesiona płaca minimalna do tych 3 400 zł to panie sprzątaczki - niczego im nie ujmując - te z większym stażem, dostaną płacę minimalną 3 416 zł do tego wysługę lat 20 proc., a więc około 4100 zł. Natomiast nauczyciele poczatkujący nieco więcej - około 4200 zł. Przy czym panie sprzątaczki mogą jeszcze dostać premię, a nauczyciele rozpoczynający pracę niekoniecznie. Więc niech pan minister nie opowiada głupot, że on to robi dla młodych ludzi, żeby ich zmotywować do podjęcia pracy w zawodzie nauczyciela. Co to jest za motywacja, że będzie trzymał ich w przedpokoju przez 4 lata i na koniec zrobi im egzamin, żeby się taki młody nauczyciel zastanawiał, czy zda ten egzamin.

Nie wiem, komu ten egzamin jest potrzebny. Jeśli minister ma jakieś zastrzeżenia do naboru do zawodu nauczyciela, to przecież w jego gestii leżą standardy kształcenia pedagogów na uczelniach wyższych. Taki egzamin zewnętrzny to policzek dla pracowników naukowych, którzy przygotowują młodego człowieka do zawodu, nadają mu stopień magisterski, bo minister chce to sprawdzać w szkole. Niestety, obawiam się, że ten projekt po prostu zostanie przyjęty.

I co w takiej sytuacji zrobicie, jakie będą wasze dalsze kroki?

- Po pierwsze, poczekamy na ruch premiera Morawieckiego, który zapewne w jakiś sposób się ustosunkuje do naszego pisma. Poza tym czekamy na zbiorową mądrość rady sekcji krajowej, która zbiera się już jutro.

Co rada sekcji może zdecydować?

- Rada jest organem statutowym i to ona nadaje zadania, które wykonujemy.

To rozumiem, ale jakie mogą być jej decyzje?

- Nie wiem. Jakieś strajki, akcje - nie wiem, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Na razie zrobiliśmy pierwszy krok, ostrzegliśmy ministra. Proszę zauważyć, że nawet w tym obecnym projekcie zmian w Karcie nauczyciela nie widać, żeby minister miał ochotę realizować 6. punkt naszego porozumienia z rządem z 7 kwietnia 2019 r. Nie robi też nic w sprawie realizacji innych punktów tego porozumienia, takich jak ocena pracy nauczyciela, która ulega jeszcze większej komplikacji. Minister palcem nie kiwnął, żeby odbiurokratyzować pracę nauczycieli.

Muszę się wtrącić - przecież już w pierwszym zdaniu uzasadnienia do projektu jest napisane, że chodzi o odbiurokratyzowanie awansu zawodowego.

- Bo minister odbiurokratyzowanie rozumie prawdopodobnie jako odjęcie jednego stopnia awansu zawodowego. Czyli ten nauczyciel rozpoczynający pracę, niemający stopnia byłby jednak pierwszym stopniem, drugim stopniem byłby mianowany, trzecim byłby dyplomowany. Ale jakbyśmy się tak zastanowili, to czy specjalizacja jest quasi bądź wręcz dosłownie stopniem awansu?

A jest ta specjalizacja?

- Minister mówił, że będzie. Nawet jeśli jej nie ma w projekcie, to później zostanie wprowadzona.

Zatem wy tego odbiurokratyzowania nie widzicie.

- To jest wzrost biurokracji. Ujęcie jednego stopnia awansu - a skomplikowanie systemu oceny i awansu, bo tak trzeba na to patrzeć, te nie jest odbiurokratyzowanie. Teraz będziemy mieli jeden stopień, do którego trudniej i dłużej będzie się dochodzić.

Fakt. Projekt zakłada dwa etapy dochodzenia do stopnia nauczyciela zawodowego - po pierwszym jest pierwsza ocena, która kwalifikuje do zatrudnionym na czas nieokreślony, w domyśle na dwa lata.

- To kwintesencja tego pomysłu. Dlatego ja bym obecny awans zostawił. Można poprawić coś w kwestiach kryteriów uzyskiwania, ale dla mnie ten pomysł to ucieczka poprzez awans zawodowy przed płacą minimalną.

Czyli wracamy do tego, o czym mówiliśmy - minister ma określoną pulę środków i więcej nie chce dać.

- Akurat to jestem w stanie zrozumieć. Dlatego niestety trzeba zmienić system finansowania oświaty w taki sposób, żeby nie tylko dokładać na zadania w oparciu o sumaryczne informacje z SIO, czyli tu ująć, a tu dodać, ale wreszcie określić, ile środków idzie na wykonywanie zadań oświatowych.

To postulat aktualny, od kiedy te zadania oświatowe trafiły do samorządu.

- Na pewno od 2003 r., od kiedy obowiązuje obecny system finansowania.

MEiN mówi jednak, chyba zgodnie z prawdą: dajemy tyle, ile możemy.

- To wygląda tak, jakby lobbowało na rzecz szkół niepublicznych. Podejrzewam rząd o brak odwagi, żeby ruszyć system finansowania. Podejrzewam, że nie chce iść na wojnę z samorządami, bo z jednej strony doszło do jakiejś ugody społecznej - dobrze, będziecie mieli oświatę za zadanie własne i damy wam pieniążki na to, żebyście mogli je realizować, ale w formie takiej, takiej i takiej. Nikt nie powiedział, ile na przykład z dochodów od podatków od osób fizycznych przeznaczyć na tę oświatę, a ile na inne zadania. To jest właśnie dziadostwo. Trzeba raz na zawsze określić - ujmujemy wam to i to, ale was płace nauczycielskie nie obchodzą. Wydatki na oświatę to obecnie 70-72 mld zł, natomiast subwencja to 54 mld zł, czyli te niespełna 20 mld zł ktoś musi dołożyć.

W końcu edukacja to zadanie samorządu i rząd mówi to wprost...

- Ale nie mówi, ile i na co przeznaczyć, tylko ogólnie - dajemy i "róbta, co chceta".

Wróćmy do waszego żądania dymisji ministra. Jest jeszcze jeden powód, który jak podejrzewam, spowodował tę waszą gwałtowną reakcją - pan minister powiedział, że nauczycieli jest po prostu za dużo.

- Tak. Skoro tak myśli, to niech będzie konsekwentny i uruchomi art. 88 Karty nauczyciela (w części dotyczącej odchodzenia nauczycieli na emeryturę po 30 latach w oświacie i 20 przy tablicy), to zobaczymy, czy za dużo. Wtedy będziemy mogli rozmawiać. Sam kisi nauczycieli w tym sosie i mówi, że jest ich za dużo. Niech ustanowi mądre standardy zatrudnienia nauczycieli, ale mądre, bo nie wolno porównywać wielkomiejskich szkół ze szkołami wiejskimi - podlaskimi czy bieszczadzkimi. Wszyscy mają problemy z małymi szkołami i ten problem trzeba jakoś rozwiązać.

I pan minister zaprosił was do rozmów, a wy co?

- Od stycznia czekamy na zaproszenie do rozmów. Nie odrzucamy ich, ale nikt nas nie zaprasza.

Jak to, przecież wyraźnie to napisał na Twitterze.

- Jeżeli Twitter ma być źródłem informacji to gratuluję panu ministrowi. Obowiązuje przecież urzędowy obieg pism. Może zlikwidujemy Radę Dialogu Społecznego i będziemy ustalać na Twitterze, co robić.

Byłoby szybciej.

- Tak i opinia publiczna mogłaby od razu się wypowiedzieć. W ten sposób wprowadzilibyśmy demokrację bezpośrednią.

Czyli tego, co pan minister mówi w radiu, publikuje na Twitterze nie traktujecie jako zaproszenie. Czekacie na oficjalną pisemną odpowiedź?

- I do dzisiaj nie dostaliśmy odpowiedzi. Ale może ta odpowiedź pojawiła się na Twitterze lub na Facebooku, z których nie korzystamy.

3 stycznia ministerstwo przesłało nam jakąś kolejną wersje dużych zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli, nie dając szansy na przygotowanie się do spotkania, które miało się odbyć już 5 stycznia. Musieliśmy z niego zrezygnować, bo nasz organ statutowy, nie był w stanie się zapoznać i wytyczyć nam ram negocjacji. Poinformowaliśmy o tym ministerstwo i kancelarię prezydenta, wskazując jednocześnie, że dałoby się to zrobić pod warunkiem zmiany systemu finansowania edukacji. Poprosiliśmy też o wyznaczenie nowej daty spotkania, żebyśmy mogli o tym porozmawiać. Ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Natomiast zarzuca się nam, że nie chcieliśmy rozmawiać.

Na koniec muszę zapytać, jak pan ocenia szanse na realizację 6. punktu porozumienia z 7 kwietnia 2019 r.?

- W tej chwili dobra czy zła wola jest - niestety - po stronie rządu. Nie wiem, czy oni chcą go w ogóle realizować. Osobiście przedstawiałem panu ministrowi projekt systemu wynagradzania nauczycieli 1 czerwca 2021 r. Ten sam projekt przedstawiałem 1 lipca podczas obrad zespołu w MEiN. 2 grudnia na spotkaniu w formule prezydenckiej (dwustronne rozmowy rządu z solidarnością oświatową z udziałem przedstawicieli Kancelarii Prezydenta) rozdałem go wszystkim uczestnikom dyskusji. I nic. Cisza. Minister twierdzi publicznie w mediach, że związki zawodowe niczego nie przedstawiły, tylko by chciały.

Więc jeśli chodzi o porozumienie z 2019 r. to uzgodniliśmy coś, podpisaliśmy i zostaliśmy w czarnej dziurze. Osobiście teraz boję się konkretów ze strony rządu, bo nie wiem, co będziemy mogli z nimi zrobić. Obecna narracja jest taka, że jest czymś niedopuszczalnym jest strajkowanie w szkołach. Nauczycielom nie uchodzi. Innym wolno.

TAGI
KOMENTARZE46

  • czechu 2022-06-23 18:55:29
    Żyjemy w czasach permanentnego kryzysu edukacji. To, że polska oświata nie funkcjonuje zbyt dobrze, wiadomo już od dawna, jednak niedługo może stać się tak, że zwyczajnie nie będzie komu nauczać w szkołach. I choć każdy, kto przeszedł proces edukacji, zgodzi się z tym, że nauczyciele są w nim kluczo...wym elementem, to rząd dalej nie robi nic, aby to zmienić. Zdalne nauczanie w pandemii, liczne zmiany w Karcie Nauczyciela, kumulacja roczników w szkołach, zarobki znacząco odbiegające od średniej krajowej, brak wsparcia ze strony rządu, a także ogólna nagonka na nauczycieli to tylko nieliczne powody, dla których pedagodzy chcą odchodzić z zawodu. I nikt się temu już specjalnie nie dziwi.  rozwiń
  • Sławomir 2022-06-21 05:43:02
    Do czechu: cesiu fajnie ,że pochwaliłeś się swoim zboczeniem, tylko kogo to obchodzi ???????????? Może spróbuj czytać ze zrozumieniem he He
  • czechu 2022-06-20 14:08:10
    wyraz przecinek spacja - to tylko moje "zboczenie zawodowe" - pa Sławomir

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!