Partnerzy portalu

Dzieci ucierpiały również psychicznie. Będzie pozew zbiorowy przeciwko skarbowi państwa

Dzieci ucierpiały również psychicznie. Będzie pozew zbiorowy przeciwko skarbowi państwa
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022
Utrudnienia w dostępie do wybranych szkół, utrudnienia w dostępie do szkół gwarantujących nauczanie w wybranej uczelni wyższej. Wreszcie szkody na psychice orzeczone przez lekarzy - na takich podstawach będzie się opierał pozew zbiorowy dotyczący reformy edukacji. Przygotowują go rodzice. Na razie zainteresowanych jest ponad 1 tys. osób.
  • Państwo nie zagwarantowało równego prawa do dostępu do edukacji w szkołach średnich, a także w szkołach wyższych - uważają autorzy przygotowywanego pozwu zbiorowego. Skarżonym będzie państwo polskie, czyli skarb państwa.
  • Choć pomysł pozwu zbiorowego powstał na początku lipca, zainteresowanych przystąpieniem do niego jest ponad 1000 rodziców.
  • - Od początku założenia grupy rodziców kładłem nacisk na to, aby nasza grupa była naprawdę apolityczna. Zdarzało się, że wykluczałem z niej osoby, które w swojej argumentacji szły zbyt daleko w stronę komentarzy politycznych. Chodzi tylko o poszkodowane dzieci - zapewnia dr Dobrosław Bilski, autor pozwu zbiorowego.
  • Dyrektorzy i nauczyciele staną - wbrew swojej woli - po drugiej stronie sporu - komentuje Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO).

Naruszenie praw do równego dostępu do edukacji w kontekście dzieci z podwójnego rocznika, utrudniony dostęp do szkół dających możliwość podjęcia studiów wyższych a także utrudnienie edukacji jako takiej poprzez m.in. przepełnienie szkół – to główne, choć nie jedyne zarzuty, które pojawią się w pozwie zbiorowym przeciwko Skarbowi Państwa. Przygotowują go rodzice dzieci z tzw. podwójnego rocznika.

Dwuletni stres spowodował problemy psychiczne niektórych uczniów

Jak mówi dr Dobrosław Bilski, inicjator pozwu zbiorowego, rodzice przed sądem będą chcieli wykazać, że Polska naruszyła m.in. Konstytucję, Prawo oświatowe a także międzynarodową konwencję o prawach dziecka, która również wskazuje na konieczność zapewnienia równego dostępu do edukacji oraz studiów wyższych.

Czytaj także: Olsztyn: w środę rekrutacja uzupełniająca. Rekordzista złożył 74 podania

- Kwestię równego dostępu do edukacji będzie nam najłatwiej udokumentować przed sądem. O wiele trudniej będzie udokumentować pozostałe szkody, jakie dotknęły i dotkną nasze dzieci. Będziemy mieli bowiem do czynienia z przepełnionymi szkołami i wątpliwą jakością nauczycieli, którzy zostaną zatrudnieni na dwa lub trzy lata. Sprawa, której się podejmujemy, jest precedensowa w Polsce. - Art. 77 Konstytucji mówi jednak, że każdy kto doświadczył szkody w wyniku działań organu państwa, może dochodzić odszkodowania, a zgodnie z przyjmowaną powszechnie interpretacją, szkody te mogą być zarówno materialne, jak i niematerialne – tłumaczy dr Dobrosław Bilski.

Jak wyjaśnia, przed wnioskodawcami trzy kroki. Pierwszym będzie uzyskanie prejudykatu sądu, który stwierdzi, że rzeczywiście doszło do naruszenia praw. Następnie wnioskodawcy będą musieli udokumentować, jakie to przyniosło szkody, co – jak zaznacza dr Bilski -  będzie najcięższe dla rodziców. Jeśli jednak i ten warunek zostanie spełniony, każdy z rodziców będzie mógł dochodzić odszkodowania czy też zadośćuczynienia w odniesieniu do poniesionych szkód.

Pozew na pewno nie zostanie złożony przed wrześniem 2019 r. Jego autorzy zakładają nawet, że sprawa może potrwać przed sądem od dwóch do trzech lat.

Inicjatorzy akcji założyli zamkniętą grupę na jednym z portali społecznościowych. Na razie ponad 1100 rodziców zadeklarowało udział w pozwie zbiorowym. Jednak deklaracja to nie wszystko. Spraw z udokumentowanymi szkodami udało się jak na razie zebrać 29. Tyle tylko, że jak mówi Dobrosław Bilski, sam prosi rodziców, aby nie spieszyli się z wypełnianiem deklaracji. Najlepiej zrobić to wtedy, kiedy będą już dostępne wszystkie decyzje administracyjne dotyczące uczniów.

Z tych szkód, które już zostały udokumentowane, pierwsza dotyczy ograniczonego dostępu do kształcenia ogólnego, szczególnie w porównaniu z poprzednimi latami. Kolejną szkodą jest utrudnienie w dostępie do kształcenia adekwatnego do możliwości ucznia.

Czytaj także: Rekrutacja do szkół średnich. Podanie wyników to dopiero początek

- Teraz trudniej mu dostać się do szkół nie tyle przez niego wybranych, co po prostu adekwatnych do poziomu jego kompetencji i rozwoju w świetle wyników egzaminów i uzyskanej liczby punktów rekrutacyjnych znów w odniesieniu do lat poprzednich – mówi Dobrosław Bilski - Wreszcie następna grupa szkód dotyczy zdrowia psychicznego. Jest bardzo wiele orzeczeń lekarzy, że trwający dwa lata stres utrudnił edukację. Uczniom często radzono porzucić edukację w wymarzonej szkole i np. pójść do szkoły zawodowej, żeby nie przeżyć rozczarowania. Nauczyciele robili to w dobrej wierze, często chcąc w ten sposób zmotywować uczniów, ale niestety często było to robione nieumiejętnie i przynosiło całkowicie odwrotny efekt – dodaje.

Nauczyciele i dyrektorzy czują się podle, ale staną po drugiej stronie barykady.

- Trudno ocenić, gdzie doprowadzi pozew zbiorowy. Nie dziwię się rodzicom. Zapewne, będąc na ich miejscu, byłbym równie wściekły. Widać zresztą, że pozwem interesują się ci rodzice, którzy jednocześnie są najbardziej zainteresowani odpowiednim poziomem edukacji swoich dzieci – mówi Marek Pleśniar, szef biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Jak zaznacza, w tym sporze dyrektorzy nie mogą się jednak wypowiadać.

- Bo tak naprawdę staną - nie ze swej inicjatywy - po drugiej stronie barykady w stosunku do rodziców i dzieci. Występowanie przeciwko systemowi to występowanie przeciwko nauczycielom, dyrektorom i urzędnikom każdego szczebla. Niemniej, mimo takiego, a nie innego stanu rzeczy, dyrektorzy naprawdę rozumieją irytację uczniów i czują się przez to po prostu podle – dodaje.

Dobrosław Bilski odpowiada, że w grupie przygotowującej pozew zbiorowy jest sporo nauczycieli. Dodaje, że żaden z nich nie będzie atakowany, bo pozew nie będzie dotyczył sposobu wdrażania reformy, tylko samego jej zamysłu. Ponadto zaznacza, że nie pozwoli na to, aby inicjatywa była wykorzystywana politycznie.

- Od początku założenia grupy rodziców kładłem nacisk na to, aby nasza grupa była naprawdę apolityczna. Zdarzało się, że wykluczałem z niej osoby, które w swojej argumentacji szły zbyt daleko w stronę komentarzy politycznych. Za samych polityków – i ich słowa – nie odpowiadam. Nie interesuje mnie, co mówią. To, co robię, robię z perspektywy rodzica. Moim zdaniem zawiniły ograny państwa. Bardziej interesuje nas to, aby władze – niezależnie od opcji politycznej – brały na siebie większą odpowiedzialność – mówi Dobrosław Bilski.   

TAGI
KOMENTARZE20

  • Ja 2019-08-03 17:07:13
    Do Karol to proste zbyt malo umieli,zeby zdać egzamin bdb
  • Ada 2019-07-28 08:18:38
    Do Oiu: Wyższe wykształcenie to nie tylko papier. Nieuki i ludzie prymitywni tak głupio piszą, z zawiści. Gdyby Pan ukończył z dwa kierunki studiów, zrozumiał y Pan o czym piszę.
  • Ads 2019-07-28 08:15:46
    Do Oiu:

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!