Partnerzy portalu

Likwidacja Karty Nauczyciela nie zmieni sytuacji nauczycieli

Likwidacja Karty Nauczyciela nie zmieni sytuacji nauczycieli
Koszty likwidacji Karty Nauczyciela bez zaproponowania czegoś w zamian ponieśliby przede wszystkim uczniowie (fot. PAP/Albert Zawada).
Zapowiedź ministra Przemysława Czarnka, że zlikwiduje Kartę Nauczyciela zaskoczyła wszystkich. Według Krzysztofa Baszczyńskiego to błąd, bo karta nie jest reliktem przeszłości, tylko ważnym aktem prawa. Nie spodziewa się, by nowa regulacja rozwiązała główny problem nauczycieli.
  • - Karta Nauczyciela nie ma już nic wspólnego ze stanem wojennym, poza tym że wtedy została uchwalona. Nie trzeba jej likwidować - uważa wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP).
  • Jego zdaniem zmiany, jakie wprowadzi minister edukacji i nauki, nie będą większe niż te, które zostały przedstawione wiosną 2021 r.
  • Ówczesne propozycje zostały w całości przez związki zawodowe odrzucone ze względu na brak zmiany systemu wynagradzania.

Minister Przemysław Czarnek zapowiedział kasację Karty Nauczyciela, a jednocześnie - choć już nieco później - że zastąpi ją nową ustawą, która przystaje do rzeczywistości. Co pańskim zdaniem w niej będzie?

Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP): - Tego możemy się tylko domyślać. Zacznę jednak od tego, że gdyby Karty Nauczyciela nie było, bylibyśmy jedyną grupą zawodową, która nie miałaby swojej pragmatyki. Wszystkie grupy zawodowe ją mają - górnicy, hutnicy, pracownicy samorządowi - w związku z tym nie spodziewam się, żeby minister miał iść w stronę „wolnej amerykanki” w edukacji. Koszty likwidacji karty bez zaproponowania czegoś w zamian ponieśliby przede wszystkim uczniowie, czyli dzieci. Karta Nauczyciela jest bowiem gwarantem, że osoba, która uczy dziecko, posiada pełne kwalifikacje.

Przeciwnicy Karty Nauczyciela nazywają ją reliktem PRL-u.

- Wokół karty narosło wiele mitów, w tym ten, że jest ona reliktem stanu wojennego. Tylko że rzecz nie jest w nazwie, ale w tym, co ten dokument zawiera, jakie treści niesie ze sobą. Pragmatyka nauczycielska została przyjęta w okresie międzywojennym, dokładnie w 1926 r., bo doceniono miejsce i rolę nauczyciela w państwie. To była pierwsza ustawa dotycząca pragmatyki zawodowej w Polsce.

Karta Nauczyciela jest reliktem przeszłości, ale tylko gdy chodzi o nazwę

Ta pragmatyka w różnym czasie różnie się nazywała. Ja na przykład zaczynałem swoją karierę zawodową pod rządami ustawy o prawach i obowiązkach nauczycieli. W 1982 r., po trwających ponad 1,5 roku negocjacjach, ten dokument przyjął nazwę Karta Nauczyciela. Od tego czasu do dzisiaj karta była zmieniana przeszło 45 razy. Więc dziś to jest zupełnie inny dokument i mówienie, że jest to relikt przeszłości, świadczy tylko o tym, że osoby, które tak twierdzą, go nie znają. W nim są zupełnie inne prawa niż były w okresie jeszcze przed transformacją ustrojową.

Mówienie, że trzeba go zmienić, bo to jest relikt przeszłości, jest dla mnie opowiadaniem głupstw, rzeczy nieprawdziwych. Idąc tym tokiem rozumowania, należałoby zmienić Kodeks Pracy, bo on został uchwalony pod koniec lat 60. ub. wieku. A przecież on cały czas istnieje - zmienia się tylko jego treść. Tak samo jest z Kartą Nauczyciela.

Czyli Karty Nauczyciela nie należy zmieniać?

- Dla mnie karta jest pragmatyką zawodową, swoistym układem zbiorowym pracy, który reguluje wiele kwestii od spraw zatrudnienia, świadczeń socjalnych, wynagrodzenia i kwalifikacji zawodowych po obowiązki. To jest ogromna zdobycz tego środowiska i naszego państwa. Bez względu na to, kto nim rządzi, pragmatyka nauczycielska uregulowana w karcie jest wentylem bezpieczeństwa dla pracownika i ucznia oraz rodzica.  

Może zastanawiać to, że minister edukacji w czasie dyskusji nad jego odwołaniem nawiązał do wypowiedzi posła Konfederacji, która jest zwolennikiem likwidacji systemowych rozwiązań w oświacie. Zarówno w sprawach pragmatyki, jak i w sprawach systemu, który ich zdaniem ma być systemem opartym na oświacie niepublicznej. To jest co najmniej zastanawiające, że minister w ten sposób reaguje.

Należy się spodziewać, że w nowej regulacji znajdą się rozwiązania forsowane przez MEiN od 2021 r. 

Wracając do pytania - możemy przypuszczać, że to będą takie same rozwiązania, które zablokowaliśmy w roku 2021. Czyli sprawa pensum, sprawa świadczeń socjalnych, sprawy godzin do dyspozycji dyrektora, sprawy tzw. średnich i wyrównań wynagrodzeń.

Wszystkie związki zawodowe były przeciwne tym rozwiązaniom.

- Powiedzieliśmy "nie", dlatego że jeżeli mamy rozmawiać o zwiększeniu pensum dydaktycznego, to najpierw zmieńmy system wynagradzania. I to był warunek podstawowy. Bez zmiany systemu będziemy się dzielić biedą.

Minister powiedział ostatnio, że nauczyciele początkujący dostali 74 czy 76 proc. podwyżki. To jest kuriozum. Mijaniem się z prawdą jest odnoszenie się do tzw. średnich, które nie odzwierciedlają faktycznych zarobków nauczyciela. Przykład? Nauczyciel początkujący - dawny stażysta... przecież on przez pierwsze dwa lata nigdy nie osiągnie średniej zapisanej w ustawie, bo ma tylko gołą pensję, czyli to, co jest w rozporządzeniu (rozporządzeniu ministra edukacji i nauki w sprawie minimalnych stawek wynagrodzeń nauczycieli - przyp. red.).

13 kwietnia 2023 r. minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ogłosił, że dokument znany jako Karta Nauczyciela zostanie zlikwidowany (fot. facebook.com/Sejm Rzeczypospolitej Polskiej)
13 kwietnia 2023 r. minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ogłosił, że dokument znany jako Karta Nauczyciela zostanie zlikwidowany (fot. facebook.com/Sejm Rzeczypospolitej Polskiej)

W ustawie jest napisane, że to jest 120 proc. kwoty bazowej. Według tej średniej to jest coś ponad 4600 zł brutto, a faktycznie ten nauczyciel dostaje tysiąc złotych mniej, bo on nie ma dodatku stażowego, nie ma wychowawstwa, nie ma nagrody jubileuszowej. W wielu przypadkach nie ma też godzin ponadwymiarowych, bo żaden dyrektor ich takiemu nauczycielowi nie przydzieli, chyba że zmusza go do tego sytuacja w szkole. Więc jeżeli to się nie zmieni, jeżeli system wynagrodzeń nie będzie zmieniony, to cały czas będziemy mówić o jakichś wirtualnych wartościach, dalekich od rzeczywistości.

Podsumowując, możemy tylko przypuszczać, co tam zostanie napisane. Natomiast ja nie sądzę, aby inne rzeczy zostały zmienione. Na pewno nie będzie to to, czego chce Konfederacja, bo w ten sposób mielibyśmy tyle systemów edukacji, ile jest szkół, a nam jest potrzebny jeden system. Spójny i stabilny.

Kartę Nauczyciela zastąpi nowy akt legislacyjny? "To będzie to samo, co przedstawiono nam w 2021 r."

Czy według pana minister ma już gotowy projekt nowej regulacji?

- Wydaje mi się, że ten projekt jest. To jest to, co nam przedstawiono w 2021 r. Jeżeli pojawią się jakieś inne wątki, to mógłbym zadać pytanie, jakie. Co tam można zmienić? Chyba że minister Czarnek chce wszystko wyrzucić do kosza.

Tego raczej nie zrobi. Wprawdzie na Twitterze, ale minister mówi wyraźnie, że likwidacja KN nie oznacza pustki - zostanie ona zastąpiona nowoczesnym aktem legislacyjnym…

- Znam tę wypowiedź. Zmieni dzisiejszy dokument pt. Karta Nauczyciela, bo nazwa jest z okresu stanu wojennego. Natomiast od tego momentu ten dokument zmienił się przeszło 40 razy i jestem przekonany, że on jest nowoczesny. Rozumiem, że pan minister ma pomysł związany z tymi rzeczami, o których już wspominałem, czyli zmiana pensum, godziny do dyspozycji dyrektora, świadczenia socjalne oraz wyrównania i średnie, ale innych zmian raczej nie będzie. Przecież nie zmieni systemu awansu zawodowego, bo już go zmienił.

Nie zmieni podejścia do komisji dyscyplinarnej, bo to zostało już zmienione. Za tej ekipy karta była zmieniana co najmniej pięć razy. Był więc czas, żeby ten "relikt" uporządkować i zrobić z niego nowoczesny dokument. Więc teraz - skoro jest nienowoczesny - powstaje pytanie, dlaczego to nie zostało zrobione?

Moim zdaniem już dawno zniknęły z tego aktu relikty przeszłości, takie jak działka dla nauczyciela, dodatkowe pomieszczenie w mieszkaniu, pierwszeństwo w przyznaniu miejsca dla dziecka w przedszkolu, deputat węglowy - to już dawno zlikwidowano.

W tamtych czasach było to oczekiwane przez ludzi. Po transformacji wielką rewolucją były czasy ministra Handkego, kiedy wprowadzono awans zawodowy, którego wcześniej nie było. Po ostatniej nowelizacji awans stał się wydmuszką, ale minister nie chce już niczego zmieniać. No chyba że MEiN chce wrócić do rozwiązania sprzed września 2022 r., bo to było rozwiązanie nowoczesne. Może się pan minister zreflektował?

TAGI
KOMENTARZE22

  • Edward 2023-05-09 13:29:17
    😂🤣😂🥸
  • łowcatrolli 2023-05-04 22:05:08
    Do Baracuda : Emeryt to trolisko Yebane - nie dyskutuj z kutaseeeem ! - żadna tępa kanalia nie zasługuje na jakiekolwiek dyskusje
  • Baracuda 2023-05-04 18:50:54
    Posłuchaj, Emeryt - głombie! Co to znaczy, żeby "Zmusić do wykonywania choćby podstawowej pracy" ? Nie jestem niewolnikiem- jestem pracownikiem! Jaka płaca i warunki, taka praca! Ciekawe , co ty w pracy robiłeś, leserze przebrzydły! Nie masz zielonego pojęcia o pracy w szkole- twoje koment...arze wynikają z wypaczonego obrazu edukacji i roli oraz obowiązków na-la. Takie podejście było niekiedy w komunie, ale się skończyło! Więc przestań pier......ć!  rozwiń

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!