Może być mniej dokumentów związanych z pomocą psychologiczno-pedagogiczną

- Spotkanie kierownictwa MEiN ze związkowcami ma doprowadzić do zmniejszenia liczby dokumentów związanych ze wspieraniem dzieci i uczniów.
- Według psycholog Ewy Tatarczak dokumentów związanych z tymi działaniami jest wiele, ale należy uwzględnić również te, które dopiero powstają.
- Odchudzanie biurokracji związanej z dziećmi wymagającymi pomocy powinno objąć zarówno szkoły, jak i poradnie psychologiczno-pedagogiczne.
Dziś druga część dyskusji o biurokracji, która ma być poświęcona dokumentom tworzonym w związku z udzielaną uczniom pomocą psychologiczno-pedagogiczną i dotyczącym edukacji włączającej. Czego się pani po niej spodziewa?
Ewa Tatarczak, psycholog, przewodnicząca Związku Zawodowego „Rada Poradnictwa”: - Tak naprawdę nie wiem, o czym będziemy mówili, bo sytuacja jest dynamiczna. Jest wiele problemów, które wymagają pilnego rozwiązania, takich jak wynagrodzenia czy wcześniejsze emerytury, ale jeśli dyskusja wróci do agendy, to tak będzie.
Projektowane zmiany w zakresie orzekania o niepełnosprawności zmienią zakres wymaganych dokumentów
Czy w tym zakresie zaproponuje pani, jako przedstawiciel nauczycieli specjalistów, jakieś zmiany do listy dokumentów z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej, którą przygotowało MEiN?
- Przede wszystkim muszę powiedzieć, że dobrze, że ministerstwo sporządziło taką listę, bo po raz pierwszy w sposób uporządkowany określono ramy prawne pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
Jednak - moim zdaniem - mówienie o dokumentach, które obowiązują dzisiaj, bez uwzględnienia tych, które wkrótce zaczną obowiązywać, nie ma większego sensu. Bo przecież wiceminister rodziny i polityki społecznej Paweł Wdówik zapowiedział, że od pierwszego stycznia 2024 r. orzekanie o niepełnosprawności ma się odbywać w oparciu o ICF (system orzekania - przyp. red.), a nie mamy jeszcze przepisów i nie wiemy jeszcze, jak to będzie wyglądało w edukacji. Dlatego na spotkaniu zespołu 22 marca poprosiłam, żeby wiceminister edukacji i nauki Marzena Machałek, która odpowiada za tę pomoc, powiedziała, co nas czeka. Bo tu zapowiada się prawdziwa rewolucja.
Myśli pani, że wiceminister Machałek to już wiedziała?
- Projekt już jest analizowany na poziomie rządu, więc powinna. Zmiana orzecznictwa skutkuje zmianami przepisów adresowanych do rodziców - powinniśmy więc wiedzieć, czy orzekamy na kolejne etapy edukacyjne według starych zasad, czy nowych i co się zmienia, bo z tym się wiąże wiele różnych rzeczy.
Druga kwestia, którą na tym spotkaniu na pewno poruszę, to projekt rządowego programu zatrudnienia na rok 2023, w którym wśród deficytów zawodowych po raz pierwszy pojawiają się nauczyciele. I mowa tu jest zarówno o nauczycielach kształcenia zawodowego, nauczycielach przedmiotów, jak i o nauczycielach kształcenia integracyjnego. A jeżeli są te deficyty, to pytanie brzmi - jak ministerstwo planuje rozwiązać problemy związane z pomocą psychologiczno-pedagogiczną w szkołach.
Podejrzewam, że to się pani może nie udać. Wróćmy lepiej do listy dokumentów. Czy ona jest do przyjęcia?
- Z tym jest różnie. Wiadomo, że orzeczenia, opinie itd. są potrzebne, ale są rzeczy, które budzą moje duże zastrzeżenia. Na przykład każdy specjalista musi opracować program pracy z dzieckiem. I np. logopeda musi wywołać głoskę „e”. On wie, jak ma to robić, ale musi to wpisać do programu pracy z dzieckiem. Czy ma to sens? Moim zdaniem nie. Oczywiście w przypadkach złożonych, gdzie trudno jest przewidzieć, jakimi metodami trzeba będzie pracować, można różne rzeczy ustawiać, zmieniać i taki program będzie potrzebny, ale są też rzeczy ewidentne. Wtedy te programy generują tylko papierologię.
IPET jest bardzo potrzebny, ale w jego powstawaniu i realizacji powinien uczestniczyć rodzic
Zdaniem wielu do takich dokumentów należy indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny (IPET) opracowywany dla dzieci z orzeczeniami.
- To prawda, w środowisku nauczycielskim IPET-y budzą duży opór. Jednak moim zdaniem one mają sens, bo w nich projektuje się całe spektrum działań naprawczych. Uważam jednak, że przy opracowywaniu tego programu powinien uczestniczyć rodzic, który powinien wyrazić zgodę na określone formy wspierania dziecka. Twierdzę też, że nie można udzielać sensownej pomocy, jeżeli się nie ewaluuje skuteczności IPET-u przynajmniej raz na pół roku. Bo działań naprawczych podejmowanych w stosunku do dziecka nie można prowadzić intuicyjnie.
Natomiast nie widzę sensu projektowania co roku programów profilaktycznych, w tym doradztwa zawodowego w szkołach i placówkach, w ramach pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Pewne zadania wynikają wprost z przepisów prawa oświatowego, więc tworzenie "papierów dla papierów" jest dla mnie dyskusyjne.
W poradniach psychologiczno-pedagogicznych są dokumenty, które są zbędne
Czy liczbę dokumentów wymaganych w pracy poradni psychologiczno-pedagogicznych też należałoby skorygować?
- Oczywiście. Dyskusyjne jest na przykład prowadzenie dzienników pracy indywidualnej, ponieważ to, kogo przyjmujemy, w jakiej kolejności itd. wynika z innych dokumentów, które są w poradni - takich jak rejestr zgłoszeń, rejestr osób umówionych czy zarejestrowanych.
Ponadto dzienniki indywidualne, które są dostępne na rynku, nie przystają do naszej pracy, więc de facto trzeba je zamawiać w drukarni, żeby chociaż móc je wypisywać ręcznie, bo wpisy szkolnego psychologa nie przekładają się na naszą pracę.
Kolejna rzecz to tworzenie przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne planu pracy. Po co? Przecież wiadomo, czym się zajmuje poradnia, nie wymyśli dynamitu. A jeżeli podejmuje jakieś działania czy projekty, to w ramach obowiązującego prawa.
Nie widzę też sensu w tworzeniu planów doskonalenia zawodowego. Cały system doskonalenia i finansowania tego szkolenia wzbudza moją agresję.
Dlaczego?
- Przepisy ustawowe wskazują, że nauczyciel szkoli się zgodnie z potrzebami szkoły, placówki, ale wynika z nich również, że z tytułu realizacji tego obowiązku przysługuje mu tylko dofinansowanie. Czyli ustawowo zakłada się, że nauczyciel musi partycypować w kosztach szkolenia, które niekoniecznie jest zgodne z jego własnymi potrzebami. To jest absurd! Moim zdaniem plany doskonalenia zawodowego powinny być tworzone tylko w sytuacji, gdyby to dofinansowanie było pełne.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
Ana
2023-05-14 09:35:41
IPET. Czym jest IPET? To nic innego jak przepisane orzeczenie w odpowiednie rubryczki. Nie ma jak odbiurokratyzowywac karzac przepisywać już istniejący dokument. Czy nie prościej oby poradnia pisała orzeczenie w formie jak IPET?
-
łowcatrolli
2023-04-13 21:18:09
TROLLE : Tom - ? -?? -??? - :) -Obywatel -Pracownik -Trtt -Sprostowanie -123 -obserwator -Inni -Zaniepokojona -Magda, -Nie tylko Łęczna -1234 -Pytania -Graza -Jan -Głos -Olgierd -Leszek -Darek -Mgr -Abc -66 -Zbigniew Nowak -Piotr -Fgd -Krzysztof ... rozwiń
-
123
2023-04-10 23:22:12
Do logopeda: logopeda w szkole pracuje 22 godziny w tygodniu z uczniami. Przez pozostałe 18 godzin w każdym tygodniu prowadzi papiery dotyczące pracy 22 godzunnej. To absurd. Czy ktoś to weryfikuje czy jest taka potrzeba. Logopeda powinien w szkole z dziecmi pracować 35 godzin. 18 godzin pisania co... rozwiń