Partnerzy portalu

Na edukację dla wszystkich jeszcze za wcześnie. Nawet 5 lat to za mało

Na edukację dla wszystkich jeszcze za wcześnie. Nawet 5 lat to za mało
Zdaniem dyrektorów szkoły ogólnodostępne nie są gotowane na przejęcie edukacji dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami. (fot. Shutterstock)
„Edukacja włączająca” – tak, model w zaproponowanym kształcie – nie. Realne wsparcie dla obecnie funkcjonującej edukacji włączającej wpłynęłoby znacząco na poprawienie jej efektywności bez konieczności stawiania polskiej szkoły w obliczu kolejnej rewolucji – podkreślili dyrektorzy krakowskich szkół w piśmie do Ministerstwa Edukacji i Nauki. To zaledwie ogólna konkluzja uwag zgłoszonych do programu „Edukacji dla wszystkich”, którego ostateczny kształt ma być określony w projektowanych regulacjach prawnych. Znamy treść tego pisma.
  • Zdaniem przedstawicieli krakowskich szkół wdrożenie reformy edukacji włączającej w obecnym kształcie przyniesie dzieciom z niepełnosprawnościami więcej problemów niż korzyści.
  • Ze względu na bariery architektoniczne i ograniczenia kadrowe przyjęcie zadań szkolnictwa specjalnego przez szkoły ogólnodostępne nie jest możliwe ani za rok, ani nawet za pięć lat.
  • W modelu nie określono kosztów wdrożenia reformy na poziomie szkół oraz standardów co do liczebności oddziałów klasowych i liczebności kadry specjalistycznej związanych z kształceniem dzieci z niepełnosprawnościami.  

Mocno uproszczając, model „Edukacji dla wszystkich” zakłada przebudowanie całego systemu pracy z dziećmi (i dorosłymi) z niepełnosprawnościami poprzez wprowadzenie w jego strukturę wielozadaniowych Centrów Dziecka i Rodziny (CDR) powstałych na bazie poradni psychologiczno-pedagogicznych, które mają otaczać specjalistycznym wsparciem dzieci od urodzenia aż do dorosłości, oraz przeniesienie ciężaru ich edukacji do szkolnictwa ogólnodostępnego, a więc przedszkoli oraz szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Placówki te mają być oczywiście wzmocnione merytorycznie i sprzętowo poprzez działania specjalistycznych centrów wspierających edukację włączającą (SCWEW), które mają powstać w każdym powiecie. Docelowo też placówki ogólnodostępne mają być zasilone kadrowo w niezbędnych specjalistów do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi, a pracujący w nich nauczyciele odpowiednio przeszkoleni.

Szczegóły tego planu, który już wkrótce ma zyskać postać projektu ustawy, przedstawiła 8 czerwca posłom z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży wiceminister Marzena Machałek, wskazując, że od tej reformy nie da się uciec, ponieważ już teraz blisko 70 proc. dzieci z orzeczonymi potrzebami kształcenia specjalnego uczy się w szkołach ogólnodostępnych.

Środowisko ma wątpliwości

Nie była to pierwsza prezentacja założeń reformy systemowej, której celem jest wdrożenie modelu „Edukacji dla wszystkich”, mimo to projektowane zmiany nadal budzą opór środowisk oświatowych, w tym przede wszystkim pracowników szkolnictwa specjalnego i poradni psychologiczno-pedagogicznych, którzy obawiają się, iż stracą pracę lub drastycznie zmieni się jej charakter, oraz nauczycieli szkół ogólnodostępnych, jak również rodziców dzieci z niepełnosprawnościami i całkowicie zdrowych.

Ze względu na zbliżający się czas finalizowania rozwiązań prawnych, które mają usankcjonować nowe podejście do pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami w kraju, te obawy są coraz częściej artykułowane, a dialog z MEiN coraz bardziej merytoryczny.

Zobacz też: Szkoły specjalne kością niezgody. Nowa forma mało komu odpowiada

Na ich tle cenne wydają się uwagi do programu zasygnalizowane przez Jolantę Gajęcką, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie, podczas wspomnianych już obrad komisji sejmowej, a jednocześnie sformułowane w piśmie, które zostało w trakcie tej komisji przekazane wiceminister Marzenie Machałek.

Wydaje się, że warto je omówić, ponieważ są one sygnowane podpisem dyrektor Gajeckiej, ale pochodzą od wielu dyrektorów krakowskich szkół, a więc tych, na których barki spadną nowe obowiązki wynikające z programu „Edukacja dla wszystkich”.

- Przekazałam to pismo ministerstwu, podpisując je swoim nazwiskiem, ale to tekst, który ma wielu autorów, bo powstał w wyniku konsultacji z dyrektorami szkół ogólnodostępnych, działających w Krakowie - w ramach zespołu doradczego przy prezydencie miasta – podkreśla Jolanta Gajęcka.

Zastrzega też, że w dokumencie mogą pojawić się uwagi czy wątpliwości dotyczące rozwiązań, które już zostały zmienione, lub też wynikające z nieprawidłowego odczytania intencji autorów nowego modelu edukacji (ze względu na wprowadzone nazewnictwo nieprzystające do obecnego). Nie zmienia to jednak faktu, że wiele wątpliwości w dalszym ciągu nie zostało rozwiązanych - jak na przykład kwestia katalogu niepełnosprawności, które będą uprawniały do szkolnictwa specjalnego.

W piśmie skierowanym do MEiN przede wszystkim podkreśla się, że nakreślony w dokumencie „Edukacja dla wszystkich – ramy rozwiązań legislacyjno-organizacyjnych na rzecz wysokiej jakości kształcenia włączającego dla wszystkich osób uczących się” kierunek rozwoju edukacji w Polsce jest niezwykle cenny, ale obecnie jeszcze niemożliwy do zastosowania w praktyce szkolnej.

W ocenie krakowskich dyrektorów proponowana w nowym modelu idea pomocy blisko dziecka rozbija się o niedostateczne finansowanie i braki kadrowe - czego projekt nie rozwiązuje, bo nie przewiduje zasadniczego zwiększenia nakładów finansowych na edukację, wymaga zaś od pracowników bardziej wytężonej pracy.

Model - zakładając zewnętrzne wspieranie dziecka, nauczycieli, szkoły i rodziców - wprowadza daleko idące zmiany organizacyjne bez gwarancji poprawy efektywności udzielanej pomocy. Ponadto brakuje w nim jasno określonych zasad pracy szkolnictwa specjalnego, a zwłaszcza wskazania, jaka niepełnosprawność dziecka będzie przesądzała, że będzie ono podlegało idei włączania, a jaka kwalifikowała je do szkolnictwa specjalnego.

Zastrzeżenia dyrektorów budzi też przedstawiony harmonogram wprowadzania zmian.

"Zaplanowanie zmian legislacyjnych (na 2021 r.) bez sprawdzenia funkcjonowania modelu w praktyce, bez szerokiej dyskusji nad założeniami, ale przede wszystkim nad zaobserwowanymi efektami, budzi mój uzasadniony sprzeciw. Projekty warte blisko 300 mln zł powinny wygenerować wartościowe produkty, których trwałość zagwarantuje efektywność udzielanej pomocy uczniowi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, a także pozwoli osiągnąć powszechną zgodę środowiska oświatowego" – czytamy w dokumencie.

W konkluzji części wstępnej pisma stwierdzono, że zaprezentowany model jest „godny rozważenia pod warunkiem usunięcia z niego założeń, które są utopijne (np. wizja spersonalizowanej szkoły), tych, które nie wpływają na poprawienie efektywności, a jedynie zmieniają nazewnictwo i wprowadzają chaos pojęciowy oraz takich, które nie znajdą stabilnego finansowania w kolejnych latach”.

Bariery programu

Warto zauważyć, że zebrane w piśmie uwagi dotyczą nie tylko kwestii wyartykułowanych już w przestrzeni publicznej, takich jak to, że realizacja projektu „Edukacji dla wszystkich” będzie wymagała:

1) wielkich nakładów na dostosowanie architektoniczne zdecydowanej większości szkół w Polsce do pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami (ze względu na brak przystosowanych wind, wąskie korytarze, niedostosowane toalety, jadalnie, brak pomieszczeń, które można by przeznaczyć na zajęcia specjalistyczne - rehabilitacyjne, terapeutyczne, brak gabinetów pomocy medycznej);

2) przygotowania merytorycznego w krótkim czasie nauczycieli szkół ogólnodostępnych do pracy z dziećmi o specjalnych potrzebach edukacyjnych, w tym nieprzystosowanych społecznie (w wielu szkołach po prostu nie ma nauczycieli posiadających kwalifikacje i kompetencje w zakresie kompleksowej, profesjonalnej pracy z uczniem z niepełnosprawnościami, tym bardziej że te niepełnosprawności wymagają różnych specjalistów);

3) a także rozwiązania kwestii zarządczych, a więc m.in.:

  • trudności w planowaniu i organizacji pracy szkoły, wynikających z niepewności co do liczby uczniów z niepełnosprawnościami, których rodzice zechcą zapisać do szkoły, oraz rodzajów niepełnosprawności;
  • niestabilności kadrowej związanej z koniecznością zatrudniania specjalistów z kwalifikacjami właściwymi do pracy z dzieckiem z określoną niepełnosprawnością,
  • braku możliwości zorganizowania bezpiecznej przestrzeni dla uczniów o różnych typach niepełnosprawności.

"W szkołach ogólnodostępnych obecny jest czynnik wysoce stresogenny, jakim jest hałas, (brak stref cichych, pomieszczeń do wyciszania zachowań agresywnych, autoagresywnych) nie do zaakceptowania przy niektórych niepełnosprawnościach" – czytamy w dokumencie.

Autorzy opracowania zwracają ponadto uwagę, że w zaprezentowanym modelu nie wspomina się o praktycznej realizacji opisanej teoretycznie rzeczywistości, a zatem konieczności wprowadzenia do szkół ogólnodostępnych nowych standardów, co do:

  • liczebności oddziału w zależności od rodzaju niepełnosprawności uczniów w oddziale, co może skutkować koniecznością wprowadzenia zmianowości w szkole);
  • powierzchni przypadającej na ucznia;
  • liczby uczniów przypadających na specjalistę z zakresu danej niepełnosprawności (wymiar zatrudnienia w szkole na miejscu, liczba etatów);
  • liczby godzin pracy nauczycieli, w tym pensum, w związku z pojawieniem się nowych standardów realizacji obowiązków przez nauczycieli zatrudnionych w szkołach ogólnodostępnych;
  • wymiaru, kosztów zatrudnienia, kwalifikacji, obowiązków i odpowiedzialności asystenta ucznia;
  • wymiaru zatrudnienia dietetyka w stołówce szkolnej, wymiaru i formy zatrudnienia pomocy medycznej na terenie szkoły.

Autorzy dokumenty zwrócili również uwagę na konsekwencje i zagrożenia, jakie mogą się wiązać z pochopnym wdrożeniem modelu Edukacji włączającej dla dzieci i młodzieży zdrowej oraz niepełnosprawnej. Wskazując, że:

  • w przypadku dzieci zdrowych wpłynie ona m.in. na pogorszenie warunków edukacji, nasilenie się konfliktów rówieśniczych, brak akceptacji dla rówieśników z niepełnosprawnością oraz ograniczenie normalnej aktywności wynikającej z życia szkolnego;
  • a u uczniów z trudnościami – na kłopoty w nawiązywaniu relacji rówieśniczych a nawet konflikty rówieśnicze, brak komfortu pracy i poczucia bezpieczeństwa, w tym nawet poczucie odrzucenia i alienacji, a w przypadku dzieci z niepełnosprawnością intelektualną również niepowodzenie edukacyjne poprzez konieczność nauki w oddziale ogólnodostępnym.

 

Potrzebne są zmiany świadomościowe

Można oczywiście powiedzieć, że nie są to argumenty nowe oraz podawać liczne przykłady, gdzie edukacja włączająca przyniosła wspaniałe efekty zarówno dla dzieci z niepełnosprawnościami i dzieci zdrowych. No ale nie przypadkiem nauczanie inkluzyjne ma na całym świecie co najmniej tyle samo zwolenników, co przeciwników.

Być może konieczne w tej mierze będą nie tylko daleko idące zmiany w sposobie pracy szkół ogólnodostępnych, odpowiednie przygotowanie kadr i dużo, dużo pieniędzy na zatrudnienie odpowiedniej liczby specjalistów oraz nauczycieli wspomagających lub asystentów (po drastycznym zmniejszeniu liczebności oddziałów klasowych), ale i zmian mentalnych w społeczeństwie. Bo - wbrew pozorom - rodzice uczniów zdrowych często nie są tolerancyjni wobec dzieci z zaburzeniami i niepełnosprawnościami i nie chcą, by ich pociechy uczyły się razem z nimi – na co również zwrócili uwagę przedstawiciele krakowskich szkół.

- Problemu dzieci niepełnosprawnych nie rozwiąże nawet najlepszy przepis, tylko człowiek, który z tymi dziećmi będzie pracował. A w przypadku szkół ogólnodostępnych, które mają ograniczone zasoby kadrowe i nie pozyskają tych kadr w ciągu najbliższego roku czy nawet 5 lat, szybkie wdrożenie modelu Edukacji dla wszystkich jest zagrożeniem dla powodzenia całego programu – podkreśla Jolanta Gajęcka.

DO POBRANIA
Stanowisko w sprawie modelu edukacji włączającej.pdf
2 MB format pliku: PDF
TAGI
KOMENTARZE5

  • Witold Potęga 2021-06-24 15:41:54
    Hasło edukacji włączającej, dla wszystkich, nie tylko dla niepełnosprawnych, bardzo dobre. Jednak wybrano ministra, który wybiera de facto przeciwstawny kierunek. To jest bardzo smutne zjawisko.
  • Odyn 2021-06-22 10:38:36
    Ten od kodeksu pracy, to płatny Troll. Nie karmić Trolli.
  • lp 2021-06-21 11:21:55
    Do Nauczycielom Kodeks pracy: Jakie proste rozwiązania. Czytając takie "przemyślenia" mam pewność, że osoba pisząca takie komentarze nie ma zielonego pojęcia na temat oświaty i uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!