Negocjacje w sprawie statusu nauczycieli. Związki: nie obrażamy się, ale nie odpuścimy

- W piątek 22 października odbędzie się kolejna tura negocjacji w sprawie zmian w statusie zawodowym pracowników oświaty. Zapowiada się ostra dyskusja.
- Związki zawodowe nie kryją swojego niezadowolenia z proponowanych rozwiązań, ale chcą o nich dyskutować. Przedstawiciele wszystkich organizacji będą obecni na spotkaniu.
- Związkowców bulwersuje brak konkretnych wyliczeń i rozdźwięk między tym, co zawiera projekt zmian a wypowiedziami medialnymi.
W piątek o godzinie 11.00 rozpocznie się kolejna tura rozmów na temat zmian w statusie zawodowym pracowników oświaty w ramach trójstronnego zespołu powołanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. Tematem spotkania będą zaproponowane przez MEiN zmiany w sposobie wynagradzania, awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli, a także odbiurokratyzowanie pracy nauczyciela. Głównym celem zmian ma być zwiększenie atrakcyjności i prestiżu zawodu.
Samorządy: raczej tak. Związki: zdecydowanie nie
Przypomnijmy: zmiany, które w momencie ich ujawnienia, podczas poprzedniego spotkania zespołu 21 września wzbudziły sprzeciw przedstawicieli związków zawodowych nauczycieli, dotyczą m.in. kwestii wynagradzania nauczycieli. Nowa koncepcja zakłada bowiem znaczącą podwyżkę płac nauczycielskich od 1 września 2022 r. (o kwotę od 1000 zł do 1400 zł), ale nie poprzez uzależnienie jej od średniej krajowej, tylko kosztem zwiększenia pensum o cztery godziny tygodniowo i dodatkowo obowiązkowej pracy nauczycieli w szkole przez osiem godzin, w ramach tzw. godzin dyspozycyjności.
Strona samorządowa widzi w zaproponowanych zmianach wiele korzystnych zmian, takich jak likwidacja dodatku uzupełniającego, obniżenie odpisów na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, zmniejszenie wymiaru urlopów nauczycielskich, zwiększenie pensum i wprowadzenie godzin dyspozycyjności. Przedstawiciele pracowników oświaty nie widzą w pakiecie tych zmian żadnych zalet.
Związkowcy są zbulwersowani do tego stopnia, że 13 października 2021 r. doszło do historycznego spotkania przedstawicieli trzech największych central skupiających nauczycieli i uzgodnienia komunikatu, w którym strony odrzuciły propozycje MEiN z 21 września 2021 r. oraz zażądały powiązania wysokości minimalnych stawek wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej, a także przywrócenia nauczycielom uprawnień do emerytur na zasadach określonych w art. 88 Karty Nauczyciela.
Zobacz też: Gminy wiejskie: Dość fikcji. Przestańmy mitologizować pracę nauczycieli
Związkowcy nie mogą się obrażać
Z dzisiejszych wypowiedzi związkowców nie wynika, aby coś w tej materii się zmieniło, ale na wyznaczonym przez MEiN spotkanie będą.
- Idziemy oczekując informacji ze strony pana ministra Czarnka. Jeśli pojawi się coś nowego, to będziemy się do tego odnosić. Spokojnie czekamy na rozwój wydarzeń - mówi Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- We wtorek potwierdziliśmy swój udział w spotkaniu. Liczymy, że MEiN po zapoznaniu się ze stanowiskami związków zawodowych dokona zmian w projekcie. W zależności od tego, jak ustosunkuje się do nich minister Czarnek, będziemy kontynuowali te rozmowy i szukali jakiegoś pola do kompromisu lub opuścimy zespół - mówi przedstawiciel Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz.
- Nie odpuścimy tego posiedzenia zespołu. Reprezentujemy dużą grupę pracowniczą i nie możemy się obrazić na ministra. Ale gdy chodzi o stronę merytoryczną spotkania, to wygląda ona katastrofalnie. Nic nie jest wyjaśnione, wyliczone. Nawet w haśle, że nauczyciele dyplomowani będą mogli zdobyć dwa stopnie specjalizacji, gdzie szczegółowo opisano sposoby dochodzenia do nich, nie wskazano, ile ten nauczyciel dostanie, gdy przejdzie już przez biurokratyczny tor przeszkód - mówi Ryszard Proksa, przewodniczący KSOiW NSZZ „Solidarność”.
Czytaj też: Zmiany w statusie nauczycieli. Metropolie wstępnie za – czekają na konkrety
Gdzie te wyliczenia?
Proksa nie spodziewa się, by spotkanie coś zmieniło. Przewiduje, że będzie miało charakter bardziej polityczny niż merytoryczny.
- To nie będzie poważna dyskusja, ponieważ nie mamy żadnych konkretów. Nie mamy wyliczeń, nie pokazano nam, jakie pieniądze się proponuje, jak będą wyglądały inne dodatki niż dodatek wiejski, chociaż o to wyraźnie prosiliśmy. Proponowane zmiany to jest ukłon w stronę samorządów, żeby nie przeszkadzały w negocjacjach – "nie będziemy was rozliczać z subwencji, raz na trzy lata spotkacie się ze związkami i dobrze na tym wyjdziecie". Ale na to też nie ma naszej zgody - deklaruje.
Podkreśla, że na temat projektowanych zmian związek rozmawia "z kim się da i gdzie się da". I generalnie przedstawiciele PiS ich popierają, ale konkretów brak. Solidarność dysponuje tylko tą propozycją, która została przedstawiona we wrześniu. A ta jest ich zdaniem "wzięta z sufitu".
- Bo co to za wyliczenie? Co ministerstwo proponuje nauczycielom nauczania początkowego? Co chce zrobić z tzw. uśrednieniem w szkołach ponadpodstawowych, gdzie nauczyciele już teraz muszą pracować po 24 czy 26 godzin, których nikt nie liczy jako godziny nadliczbowe? Jeśli im się dołoży jeszcze cztery godziny pensum i osiem godzin dyspozycyjnych, to ile oni będą pracować? Po ogłoszeniu zmian od razu domagaliśmy się szczegółowych wyliczeń, co do ich skutków, ale niczego nam nie pokazano. Teraz minister Czarnek pękł i potwierdził nasze obliczenia, że 44 tys. nauczycieli musi stracić pracę, żeby zapłacić pozostałym te miliardy złotych, których nie ma w budżecie. Nie ma żadnych osłon, chociaż minister o nich mówił od czasu, gdy objął MEiN - argumentuje Ryszard Proksa.
Obecnie związek prowadzi akcję informacyjną wśród nauczycieli na temat proponowanych zmian oraz stara się wywierać presję na rządzących. Świadczy o tym chociażby list, który KSOiW NSZZ „Solidarność” wysłała do sygnatariuszy porozumienia z 7 kwietnia 2019 r.
- Chcemy wiedzieć, jak się z tym czują, bo w końcu są to bardzo ważne osoby dla PiS-u. Może też któraś z tych osób się oburzy... - mówi Ryszard Proksa.
Mamy scenariusz, ale zaczekajmy
Poważne wątpliwości co do przebiegu i wyników piątkowego spotkania mają również przedstawiciele FZZ i ZNP. Bo jak podkreśla Sławomir Wittkowicz, co innego zapisano w propozycjach, a co innego pojawia się w wypowiedziach medialnych ministra Czarnka oraz wiceministrów Dariusza Piontkowskiego i Tomasza Rzymkowskiego.
- Na przykład u nas nie pojawiła się w ogóle propozycja art. 88 KN, a z kilku wywiadów dowiedzieliśmy się, że jest to prawie przesądzone. Zwiększa się też pula środków, która jest przewidziana na te zmiany. U nas było to niewiele ponad 6 mld zł, tymczasem z wypowiedzi medialnych ona już przekroczyła 8 mld zł. Więc może w piątek dobijemy do 10 mld zł - ironizuje Wittkowicz.
Przewiduje więc, że albo minister będzie chciał prowadzić merytoryczne rozmowy i odniesie się do wszystkich propozycji związków zawodowych, albo też będzie próbował przeforsować swoje zmiany. - Tylko że związki zawodowe są już zdeterminowane. W piątek ok. 13.00 wszystko będzie już wiadomo - stwierdza przedstawiciel FZZ.
Co potem? Na to pytanie związkowcy nie udzielają odpowiedzi.
- Czekamy do piątku. Wtedy zobaczymy, jaka jest odpowiedź ministerstwa na nasze postulaty. Partnerzy społeczni, a mam tu na uwadze NSZZ Solidarność, Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego, mają określony scenariusz, wypracowany podczas spotkania 13 października. Więcej nie mogę powiedzieć - zastrzega Sławomir Broniarz.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
Kasia
2021-10-24 13:04:42
Do Osa: Jednak wrodzona kultura każe mi podziękować. DZIĘKUJĘ!!!
-
Osa
2021-10-24 12:36:27
Kasiu więcej dystansu do siebie i do innych . Porada za darmowa. Możesz nie dziękować .
-
Kasia
2021-10-24 12:25:17
Do Osa: Za stworzenie mojego profilu psychologicznego, oczywiście dziękuję.