Nowe kompetencje dla ministra edukacji? Sejmowa komisja mówi "Tak"

- Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży przy takiej samej liczbie głosów „za” jak i „przeciw” postanowiła rekomendować Sejmowi odrzucenie uchwały Senatu w sprawie nowych kompetencji ministra edukacji i nauki.
- Zarówno posłowie opozycji, jak i wnioskodawcy podtrzymali swoje opinie w sprawie nowych uprawnień ministra w kwestii organizowania programów szkolnych.
- Wynik głosowania, a zwłaszcza jego interpretacja, nieco zaskoczyły posłów, ale przyjęto je bez dyskusji.
W zasadzie tylko na podstawie opinii ustnej przedstawicielki Biura Legislacji Sejmu należy uznać, że wynik głosowania 15 „za” i 15 „przeciw” może o czymś przesądzać, ale widać tak działa prawo, a co za tym idzie - i legislacja.
Mając to na uwadze, należy odnotować: Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży na posiedzeniu 22 czerwca postanowiła rekomendować odrzucenie przyjętej przez Senat 18 czerwca uchwały o odrzuceniu w całości uchwalonej przez Sejm 28 maja 2021 r. ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty i ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.

Zdanie Senatu
Wspomniana regulacja ma na celu umożliwienie ministrowi właściwemu do spraw oświaty i wychowania ustanawianie programów i przedsięwzięć w celu realizacji polityki oświatowej państwa.
W przypadku takiej decyzji minister będzie ogłaszał w Biuletynie Informacji Publicznej komunikat o ustanowieniu programu i naborze wniosków czy o ustanowieniu przedsięwzięcia. W komunikacie tym mają być określone między innymi przedmiot programu, podmioty uprawnione do udziału w programie, a także szczegółowe kryteria oceny wniosków.
W dość obszernym - jak na zakres regulacji - uzasadnieniu do uchwały Senat stwierdził, że uchwalona przez Sejm ustawa „budzi wątpliwości z punktu widzenia jawności i transparentności ewentualnych działań podejmowanych przez ministra. Rozwiązanie to nie wskazuje bowiem, na jakie cele będą mogły być przeznaczane środki finansowe. W konsekwencji obawy Senatu budzi to, że przedmiotowa ustawa przyznaje ministrowi prawo do jednoosobowego decydowania o przeznaczaniu środków finansowych na oświatę i wychowanie w ramach ustanowionych przez tego ministra programów i przedsięwzięć. W związku z tym zachodzi obawa o możliwość uznaniowego przyznawania funduszy w ramach ustanowionego programu”.
W opinii Senatu przyjęta regulacja „ma charakter blankietowy, a jedynym jej beneficjentem jest minister, który nie powinien mieć uprawnień do dowolnego i jednoosobowego decydowania, na jakie cele oświatowe będą przeznaczane finanse publiczne”. Senat zwrócił również uwagę na błędy popełnione przy uchwaleniu ustawy, a konkretnie: niepoddanie projektu ustawy konsultacjom.
„W tych przypadkach, w których prawo do opiniowania projektów aktów normatywnych wynika z przepisów prawa, nieprzeprowadzenie konsultacji stanowi naruszenie trybu postępowania ustawodawczego (jeżeli prawodawca przyznał prawo do konsultacji, to poprawne uchwalenie aktu wymaga zasięgnięcia stanowiska uprawnionego podmiotu). Ponadto zgodnie z art. 34 ust. 3 Regulaminu Sejmu w przypadku komisyjnych i poselskich projektów ustaw, w stosunku do których nie przeprowadzono konsultacji, Marszałek Sejmu jest obowiązany przed skierowaniem do pierwszego czytania skierować projekt do konsultacji w trybie i na zasadach określonych w odrębnych ustawach”.
"Prywatny fundusz na własne widzimisię"
- Jesteśmy za przyjęciem poprawki Senatu. To ustawa, która powoduje, że pan minister będzie mógł mieć swój prywatny fundusz na realizację zadań według własnego widzimisię. Niepotrzebne będą konsultacje społeczne, niepotrzebny będzie program rządowy - bez żadnych zabezpieczeń czy informacji, za publiczne pieniądze będą realizowane jakieś programy, o których kompletnie nic nie wiemy. Stąd, jak wnosiliśmy już podczas procedowania tego projektu, tak i teraz uważamy, że ten projekt w ogóle nie powinien wejść w życie - mówiła Poseł Krystyna Szumilas (PO).
Poseł Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) zwróciła z kolei uwagę, że powrót do nauki stacjonarnej w szkołach po pandemii ujawnił wiele nowych ogromnych potrzeb dzieci i młodzieży, dotyczących nie tylko koniecznego wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, ale również przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, rozwijania programów żywienia czy też udzielania szerszej pomocy finansowej dla uczniów. Dlatego parlamentarzyści ponad politycznymi podziałami powinni robić wszystko, żeby dofinansować polską oświatę.
- Państwa sprzeciw wobec poprawki lewicy, która wskazywała, że programy i przedsięwzięcia powinny być kierowane na wsparcie materialne dla uczniów, zakup sprzętów przez szkoły na pomoc psychologiczno-pedagogiczną, pokazuje, że nie chcecie się zgodzić, żeby polskie szkoły otrzymały środki na rozwiązanie prawdziwych problemów, które pandemia ujawniła. Chcecie natomiast, by jednoosobowo minister edukacji mógł decydować, gdzie i komu tych pieniędzy dosypie, a komu zabierze - wskazała.
Podkreśliła, że Lewica zgadza się z Senatem, że projekt należy odrzucić. Dlatego, że:
- nie odpowiada on na potrzeby edukacji;
- zwiększa władzę ministra nad szkołami;
- nie jest to projekt poselski, tylko projekt rządowy - i powinien być poddany konsultacjom społecznym.
Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, zwrócił uwagę, że ustawa odnosi się do nowego art. 90w ustawy o systemie oświaty, który jest niemal identyczny, jak art. 90u, określający kompetencje Rady Ministrów w dziedzinie przyjmowania rządowych programów dla dzieci i młodzieży, ale - w przeciwieństwie do niego – nie wskazuje żadnych kryteriów ich realizacji.
Czytaj też: Znamy projekt nowelizacji zakładający penalizację dyrektorów szkół
Odrzucić uchwałę
O odrzucenie uchwały Senatu wnieśli z kolei Tomasz Rzymkowski (PIS), sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki oraz - w imieniu wnioskodawców - poseł Lidia Burzyńska (PIS), która przypomniała zgromadzonym, że obecna komisja to nie czas na dyskusję o ustawie.
– Teraz mamy możliwość tylko i wyłącznie albo przyjęcia, albo odrzucenia uchwały Senatu – stwierdziła.
Zauważyła przy tym, że nie zgadza się z uzasadnieniem do uchwały Senatu oraz wypowiedziami przedstawiciela ZNP i opozycji, bo wynika z nich, że minister nie ma określonych ram działania, nie ma określonego programu, tylko może sobie z „kosmosu” puszczać jakieś projekty i jednoosobowo jednej szkole czy drugiej przydzielać środki.
– Tak nie jest. Projekt miał za zadanie zrównanie w prawach ministra szkolnictwa wyższego i ministra edukacji narodowej - to po pierwsze. Po drugie: programy będą ogłaszane w BIP i każdy podmiot będzie mógł z nich skorzystać. Skończmy tę hucpę oratorską i zajmijmy się edukacją! – zakończyła.
Zwycięski remis
Na tle słowa „hucpa” doszło jeszcze do dość ostrej wymiany zdań między stronami, ale bez wpływu na przebieg posiedzenia. Po niej posłowie przystąpili do głosowania wniosku o przyjęcie uchwały Senatu o odrzucenie ustawy w całości.
Jego wynik 15:15 wzbudził pewne kontrowersje, zwłaszcza gdy się okazało, że w przypadku głosowania za przyjęciem wniosku remis oznacza jego odrzucenie. Bo taką oto wykładnię przedstawiło BSL.
Posłowie nie oponowali, aczkolwiek odczuwalne było ich zdziwienie taką interpretacją wyników głosowania - i to zarówno po stronie opozycji, jak i koalicji rządzącej.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
hmmm
2021-06-24 15:45:13
Jeśli kiedyś PIS straci władzę to obudzi się w Polsce, w której ich głos kompletnie nic nie znaczy aż do kolejnych wyborów. Trochę mnie to bawi bo patrząc na przykład edukacji narodowej tak w każdej innej dziedzinie dają osobom (w większości chociaż nie zawsze) nie kompetentnym władzę i decyzyjność.... rozwiń
-
Glandot
2021-06-24 12:17:17
Nie ma nic gorszego niż "partyjniacy" decydują czego dzieci powinny się uczyć a czego nie. "Popieranie" partii rządzącej, nie powinno być tematem w szkołach ani zacieranie chistorycznych faktów i zdarzeń na których młodzi ludzie mogliby się nauczyć: wdzięczności, odwagi, postępo... rozwiń