- Nic nie wskazuje na to, aby resort edukacji rozważał powrót uczniów klas ósmych do nauki stacjonarnej przed egzaminami.
- Zdaniem części dyrektorów, powrót ósmoklasistów do nauki w szkole byłby możliwy a nawet ze wszech miar wskazany.
- Decyzja o formie tego powrotu powinna należeć do dyrektorów, ponieważ nie każda szkoła mogłaby sobie poradzić z takim zadaniem.
- Jeśli spadek trzeciej fali się utrzyma - oraz słysząc szefa Rady Medycznej przy premierze profesora Horbana - mam nadzieję, że od poniedziałku (26 kwietnia) uczniowie klas I-III - przynajmniej w wielu regionach - wrócą do szkoły - zapowiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w rozmowie z TVP Info.
Trzeba to wyraźnie podkreślić - minister mówił o powrocie klas I-III i to w wybranych regionach, a nie jak wielu rodziców chciałoby usłyszeć, że również dzieci z klas starszych - zwłaszcza klas VIII. Od razu powiedzmy też sobie szczerze - to mocno wątpliwe. Bo wprawdzie minister Adam Niedzielski we wtorkowym (20.04) wywiadzie dla „Radia Zet” zapowiedział wyraźnie, że o powrocie dzieci do szkół trzeba myśleć w kontekście przełomu maja i czerwca, a 16.04 w rozmowie z TVN minister Czarnek zapewniał, że nastąpi to do końca maja, jeśli oczywiście sytuacja pandemiczna na to pozwoli, to wcześniejszej daty żaden z ministrów nie wspomniał. Zatem dopiero po egzaminach ósmoklasisty zaplanowanych na 25-27 maja coś w tej materii może się wydarzyć.
Nie teraz
W tym miejscu można by powiedzieć - to oczywiste, przecież, jeśli uczniowie klas ósmych wróciliby do nauki stacjonarnej 4 maja, to i tak niewiele do egzaminów zrobią, a będą przeżywali tylko niepotrzebne stresy. Tak na przykład twierdzi nauczycielka języka polskiego jednej z warszawskich szkół.
- To nie byłby dobry pomysł. Bo on wprowadziłby tylko niepotrzebne zamieszanie. Dzieci potrzebują kontaktu ze sobą, ale jeśli chodzi o ewentualne nadrobienie materiału, to lepiej niech już zostaną w domach. Obecnie zajęcia są naprawdę poukładane i uczeń, który chce coś osiągnąć, na pewno będzie do egzaminu przygotowany - wyjaśnia.
- Ósmoklasiści korzystają cały czas z konsultacji na terenie szkoły. Więc jeśli komuś zależy naprawdę na przygotowaniu się do egzaminu, to z takich konsultacji skorzysta. Są wyznaczone godziny, przychodzą nauczyciele - wszystko odbywa się bezpiecznie, zgodnie z wymogami sanitarnymi - mówi jedna z dyrektorek szkoły podstawowej w woj. warmińsko-mazurskim.
Jej zdaniem powrót ósmoklasistów do szkół nie jest złym pomysłem, ale nie teraz, na kilka dni przed egzaminem, bo to niczego nie zmieni.
- Trudno powiedzieć, czy w ciągu tych paru dni dzieci będą mogły się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Bo to jednak jest przeorganizowanie całego dotychczasowego życia. I to samo będzie dotyczyło nauczycieli - tak naprawdę nie będzie wiadomo, w co ręce wsadzić. Więc, oczywiście, zrobimy, co ministerstwo nakaże, ale rekomendujemy raczej niczego już nie ruszać - podsumowuje dyrektorka szkoły.
Nie wszyscy jednak te opinie podzielają. Dla wielu wcześniejszy powrót ósmoklasistów do szkoły - nawet na kilka dni byłby sensowny.
Wiedza i relacje
- Widzę ogromny sens powrotu klas I-III i klas ósmych do nauki stacjonarnej, ale nie po to by nadrabiały materiał, tylko żeby go utrwalić powtórzyć i lepiej przygotować się do egzaminu ósmoklasisty. Poza tym te trzy tygodnie nauki stacjonarnej pozwoliłyby ósmoklasistom poczuć na nowo atmosferę szkoły - mówi Alicja Mielcarek, dyrektor Szkoły Podstawowej Integracyjnej w Inowrocławiu.
To ważne, bo obecna sytuacja ósmoklasistów jest dużo gorsza niż była rok temu. Wtedy ósmoklasiści do 13 marca normalnie się uczyli, a obecny rocznik praktycznie od marca 2020 r. do szkoły nie chodzi.
Dyrektor Mielcarek nie podziela obaw, że powrót ósmoklasistów do szkół przed egzaminami wprowadziłby u nich nerwowość. Natomiast w przypadku pozostałych uczniów, a więc klas IV-VII - tak.
- Uważam, że dla uczniów klas IV-VII ten powrót do szkoły będzie trudniejszy. Przejście na pracę w szkolnych warunkach pod koniec roku wywołałoby u nich więcej stresu niż praca w swoim rytmie w domu. Dlatego tych uczniów zostawiłabym w nauczaniu zdalnym do końca roku szkolnego - wyjaśnia.
Jej zdaniem wcześniejszy powrót ósmoklasistów nie spowoduje, że wszyscy w szkole się rozchorują i egzamin w ogóle się nie odbędzie.
- Nie podzielam tej obawy. Do połowy maja nauczyciele będą wyszczepieni drugą dawką, a poza tym od września pracowaliśmy już w reżimie sanitarnym - klasy się nie przemieszczały, były w jednej sali. Teraz, gdy będą to tylko ósmoklasiści i dzieci najmłodsze będzie można je jeszcze bardziej rozparcelować po szkole i stworzyć bańki edukacyjne. Myślę, że trzytygodniowy pobyt ósmoklasistów w szkole byłby dla nich dyscyplinujący i dałby im szansę na utrwalenie poznanego materiału - podkreśla Alicja Milecarek.
Poprawić psychikę
Sens powrotu uczniów klas ósmych do szkoły widzi także Beata Rosiak, dyrektor SP w Nowej Górze w powiecie płockim.
- Dzieci się załamują, są wycofane, dlatego myślę, że każdy dzień spędzony w szkole będzie dla nich korzystny. Nie dlatego, że dzięki temu nabędą jeszcze jakieś umiejętności, ale że przynajmniej przez chwilę pobędą z sobą i poprawią nieco swoją kondycję psychiczną - wyjaśnia.
Nie obawia się też, że taki powrót mógłby doprowadzić do rozchorowania się personelu i w konsekwencji uniemożliwienia egzaminu. Takie ryzyko powstałoby, gdyby wróciły wszystkie dzieci. Natomiast jeśli będzie to tylko klasa VIII i ewentualnie IV, jak to kiedyś było planowane - to nie. I to bez względu na to, czy ten powrót byłby w 100 proc. stacjonarny, czy hybrydowy.
- Takiego zagrożenia nie będzie przynajmniej u nas, gdzie możemy tak zorganizować lekcje, żeby poszczególne klasy się w ogóle nie widziały - wyjaśnia.
Podkreśla jednak, że szkoły są bardzo różne i to co w jednych jest możliwe, w innych nie. Dlatego dyrektorzy musieliby mieć dużą swobodę w podejmowaniu decyzji, czy wszystkie dzieci wracają, czy też tylko wybrane klasy.
Za dużo wymagań
Problem z powrotem uczniów mógłby wystąpić w dużych szkołach, zwłaszcza w zespołach szkół, w których maj będzie stał pod znakiem egzaminów maturalnych, które rozpoczną się 4 maja, i ósmoklasistów.
Dlatego zdaniem Marzeny Majerowskiej, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Gdańsku, powrót uczniów klas ósmych do nauki stacjonarnej w maju nie byłby wskazany.
- W przypadku mojego zespołu, gdzie uczą się dzieci od zerówki do liceum, powrót ósmoklasistów nie mówiąc już o wszystkich klasach byłoby olbrzymim wyzwaniem organizacyjnym, na które jest już trochę za późno. Bo, po pierwsze, część zajęć odbywałaby się w szkole stacjonarnie, a reszta zdalnie. A po drugie, nie dalej jak wczoraj jako dyrektorzy szkół zostaliśmy poinstruowani, żeby tak organizować egzaminy, by było jak najmniej osób w salach. Więc obecnie rozdzielamy uczniów na małe grupy egzaminacyjne. Ale jeśli wszyscy uczniowie mieliby być w szkole, ten podział nie będzie możliwy - wyjaśnia dyrektor Majerowska.
Jej zdaniem jest jeszcze jeden problem - jeśli jeszcze kilka tygodni temu zarówno uczniowie chętnie przychodzili do szkoły, np. na egzaminy próbne czy konsultacje, to teraz tego unikają. Rodzice pilnują ósmoklasistów i maturzystów, żeby się przed samymi egzaminami nie pozarażali.
- Jest oczywiste, że wszyscy chcielibyśmy wrócić do szkoły i dla uczniów na pewno byłoby to wskazane. Ale teraz, kiedy jest tak mało czasu do matury, taki wariant nie powinien być rozważany. Zwłaszcza w zespołach szkół - podsumowuje Marzena Majerowska.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.