Proksa we wtorek w Radiu Gdańsk mówił o tym, że "Solidarność" wraca do rozmów z rządem o wynagrodzeniach nauczycieli. Wspomniał, że do tej pory pojawiały się różne propozycje jak np. propozycja zwiększenia pensum o kilka godzin, na co związkowcy się nie zgadzali.
- Przede wszystkim będziemy ratować miejsca pracy, a potem rozmawiać o pensum nauczyciela. Przypominam, że rząd podpisał porozumienie, że pensja w oświacie będzie uzależniona od średniego wynagrodzenia w Polsce - mówił na radiowej antenie przedstawiciel "Solidarności".
Przypomnijmy, że porozumienie ws. podwyżek płac nauczycieli związkowcy z rządem podpisali w 2019 roku. Ministerstwo miało przedstawić nowy projekt wynagradzania nauczycieli do końca lutego 2021 roku. Tymczasem minęły kolejne miesiące bez uzgodnień.
Czytaj też: Podwyżek dla nauczycieli nie będzie
Dodajmy, kiedy przed rokiem pojawiły się doniesienia o rzekomych planach podniesienia nauczycielskiego pensum, wywołały fale komentarzy. - Ruch w zakresie pensum, jeśli zostanie wykonany, na pewno spowoduje redukcję zatrudnienia relatywnie do wzrostu pensum - podnosił wtedy Sławomir Wittkowicz, szef Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność-Oświata”.
Groźba zwiększenia pensum jest realna, a co za tym idzie niebezpieczeństwo redukcji etatów jest realne - przekonywał z kolei Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
Czytaj też: Zmiany w pensum realne? Związkowcy podzieleni, ministerstwo uspokaja