Protest nauczycieli. Jak wygląda sytuacja w regionach?

- W poniedziałek (17 grudnia) w niektórych szkołach i przedszkolach rozpoczął się nieoficjalny protest nauczycieli.
- Artur Sierawski z Koalicji NIE dla chaosu w szkole zaznacza, że choć nie wszyscy nauczyciele włączyli się do protestu, to jednak można mówić o przełomie.
- Jak wskazuje Sierawski, obecny protest to krzyk rozpaczy nauczycieli, a także próba zwrócenia uwagi na ich problemy.
Zgodnie z przepisami dyrektor może zawiesić zajęcia w przedszkolu i w szkole dopiero po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i powiadomieniu właściwego kuratora oświaty. Postanowiliśmy więc zapytać kuratoria oświaty, jak na chwile obecną wygląda sytuacja. Okazuje się, że nie jest jednorodna.
Są obszary - np. w województwo lubelskie czy podlaskie - gdzie kuratoria oświaty nie odnotowały żadnych zgłoszeń dotyczących wzmożonej liczby zwolnień lekarskich wśród nauczycieli. Również Kuratorium Oświaty w Rzeszowie poinformowało nas, że dotychczas nie wpłynęła żadna informacja o zawieszeniu zajęć w przedszkolu lub w szkole.
Z kolei do Kuratorium Oświaty w Gorzowie Wielkopolskim dwie placówki zgłosiły możliwość dezorganizacji pracy ze względu na wzmożoną liczbę zwolnień lekarskich. Pracownicy tych oddziałów poinformowali dyrekcję, że w najbliższym czasie będą przebywać na L4. Ostatecznie jednak nauczyciele przyszli do pracy, zatem na ten moment w szkołach i przedszkolach w województwie lubuskim placówki oświatowe funkcjonują w normalnym trybie.
Czytaj też: Protest nauczycieli. "Mamy ważniejsze rzeczy na głowie"
Do Kuratorium Oświaty w Katowicach wpłynęła jedna informacja na temat nieobecności z powodu zwolnienia lekarskiego większej liczby nauczycieli w pracy w dniach 17-21grudnia 2018 r.
- Należy wziąć pod uwagę, że w okresie grudzień – styczeń co roku występuje wzmożona zachorowalność nauczycieli i uczniów z powodu infekcji. Jeśli nauczyciel jest chory, przysługuje mu zwolnienie lekarskie. Brak podstaw do uogólnień, że zwolnienia lekarskie nauczycieli w tym roku mają inną przyczynę niż choroba - ocenia Anna Kij, dyrektor wydziału jakości edukacji w Kuratorium Oświaty w Katowicach.
W województwie opolskim z powodu zwolnień lekarskich nauczycieli praca jest ograniczona w jednej placówce – zamiast zajęć dydaktycznych odbywają się zajęcia opiekuńcze.
W regionie kujawsko-pomorskim trzy szkoły podstawowe poinformowały Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy o obniżonej frekwencji – nie są to jednak tylko zwolnienia krótkotrwałe, ale także długotrwałe związane na przykład z ciążą. W tym regionie zajęcia dydaktyczne odbywają się bez zakłóceń.
Kuratorium Oświaty w Poznaniu otrzymało sygnały o większej liczbie zwolnień lekarskich z pięciu placówek oświatowych. W jednej z nich odbywają się zajęcia opiekuńcze.
Frekwencja problemem dla placówek oświatowych
Kuratorium Oświaty w Szczecinie poinformowało nas, że sygnały o dużej liczbie zwolnień lekarskich dotyczą gminy i powiatu drawskiego. W Przedszkolu w Drawsku Pomorskim na zwolnieniu lekarskim przebywa 16 na 25 zatrudnionych nauczycieli – zajęcia odbywają się w grupach łączonych. W tym samym mieście w SP 1 L4 dostarczyło 68 na 79 pedagogów. W SP 2 sytuacja jest podobna - 48 na 58 zatrudnionych nauczycieli jest na L4. W obu placówkach odbywają się zajęcia opiekuńcze, a próbny egzamin ósmoklasistów nie odbył się.
Również w innych placówkach w województwie zachodniopomorskim prowadzone są zajęcia opiekuńcze, a egzamin próbny nie odbył się z powodu frekwencji pracowników: w Szkole Podstawowej w Mielenku Drawskim (14 pedagogów na 18 zatrudnionych nauczycieli przebywa na L4), w Szkole Podstawowej w Nętnie (na zwolnieniu lekarskim przebywa 15 na 20 zatrudnionych nauczycieli). Z kolei w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Drawsku Pomorskim (23 na 33 zatrudnionych nauczycieli na L4) oraz w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim (na zwolnieniu lekarskim przebywa 12 na 50 zatrudnionych nauczycieli) odbywają się część lekcji odbywa się, w pozostałych przypadkach organizowane są zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Natomiast w powiecie stargardzkim w dwóch szkołach podstawowych w Rzeplinie i Dolicach w pracy jest mniej nauczycieli, ale lekcje odbywają się według planu.
W Zespole Szkół Sportowych w Szczecinie 46 nauczycieli na 85 zatrudnionych przebywa na zwolnieniach lekarskich – prowadzone są zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Tutaj jednak zgodnie z planem odbywa się egzamin próbny dla uczniów 8 klas.
Na terenie województwa łódzkiego pracują wszystkie szkoły i przedszkola. W trzech szkołach podstawowych i jednym przedszkolu na terenie Łodzi oraz w jednej szkole podstawowej i jednym przedszkolu w Zgierzu odnotowano dość dużą absencję nauczycieli spowodowaną zwolnieniami lekarskimi. W tych placówkach dzieci mają zapewnioną opiekę – plan lekcji został dopasowany do możliwości organizacyjnych placówek, zaplanowano zastępstwa za nieobecnych lub prowadzone są zajęcia opiekuńcze.
- Warto dodać, że liczba nauczycieli przebywających na zwolnieniach lekarskich zmniejsza się. Dziś w SP nr 110 w Łodzi 10 pedagogów jest na L4, jeszcze wczoraj liczba ta była ponad dwa wyższa – na zwolnieniu przebywało 23 nauczycieli. W SP nr 65 w Łodzi sytuacja jest najtrudniejsza – tutaj 40 z 50 nauczycieli przebywa na zwolnieniach lekarskich. Z kolei w Zgierzu w SP nr 12 na L4 jest 36 z 47 pedagogów. Mimo tego uczniowie mają zapewnioną opiekę – mówi w rozmowie z Portalsamorzadowy.pl Jolanta Kuropatwa, łódzki wicekurator oświaty. - Cały czas monitorujemy sytuację. Jedno jest pewne, uczniowie muszą mieć w szkole zapewnione bezpieczeństwo i opiekę - dodaje.
Protest nauczycieli to przełom?
Koalicja NIE dla chaosu w szkole prowadzi własne statystyki - przygotowała mapę z oznaczonymi szkołami, które biorą udział w Ogólnopolskim Proteście Nauczycieli. Na stronie koalicji można zgłosić placówkę, która bierze udział w proteście. Wtedy też zostaje naniesiona na mapę. Autorzy pomysłu zapewniają, że to dopiero początek akcji protestacyjnej i zbierania informacji.

Artur Sierawski z Koalicji NIE dla chaosu w szkole zaznacza, że choć nie wszyscy nauczyciele włączyli się do protestu, to jednak można mówić o przełomie.
- Docierają do nas informacje, że część nauczycieli odczuwa naciski z różnych stron. Do innych informacje o akcji nie dotarły jeszcze. Istotne jest jednak, że nauczyciele sami się organizują. To przełom. Do tej pory mogliśmy obserwować niechęć pedagogów w stosunku do protestów. Teraz jednak pokazali, że nie potrzebują ani związków, ani polityków, by wyrazić swój sprzeciw – komentuje Sierawski. - Nauczyciele chcą iść za ciosem. Być może ta akcja będzie iskrą, która ruszy środowisko nauczycielskie - dodaje.
Jak zapewnia Artur Sierawski nauczyciele nie walczą tylko o wyższe płace. Sprzeciwiają się także degradacji zawodu.
- W dzisiejszych czasach nauczyciel jest osaczony przez rodziców i bardzo często działa pod ich dyktando. To problem, na który zwracają uwagę pedagodzy – wyjaśnia.
- Społeczeństwo ciągle podejmuje temat warunków pracy nauczycieli. Pojawiają się głosy, że ta grupa zawodowa nie jest w złej sytuacji. Niestety bardzo często mówią to osoby, które nie mają styczności ze szkołą. Młody nauczyciel zarabia 1750 zł, za które musi się utrzymać. To nierealne. Ludzie zapominają również o konferencjach, posiedzeniach rady pedagogicznej, w których nauczyciele biorą udział. Nie wiedzą również, ile godzin pedagodzy muszą poświęcić na przygotowanie do lekcji czy sprawdzenie kartkówek. To wszystko robią po godzinach – wskazuje Artur Sierawski.
Formą protestu nauczyciele narażają się na krytykę społeczeństwa. Dezorganizacja szkół i przedszkoli może wywołać niezadowolenie ze strony rodziców.
- Niezadowoleni rodzice to nieunikniony efekt protestów. Problem w tym, że oprócz zmiany zawodu nauczyciel nic więcej nie może zrobić, by poprawić swoją sytuację. Organizowane były akcje protestacyjne, podejmowane były rozmowy, jednak bez rezultatów. Obecny protest to krzyk rozpaczy nauczycieli, a także próba zwrócenia uwagi na ich problemy – podsumowuje Sierawski.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
ggg
2018-12-20 21:28:12
Do Rodzic do Agnieszka : żałosny jesteś
-
Ewa
2018-12-20 21:16:16
Do rodzic. Strasznie dużo w Tobie agresji. Wyluzuj trochę, bo nie jesteś obiektywny i uogolniasz. Ja mam tylko trzy dadatki : za wychowawstwo, motywacyjny( 120 zl brutto - raczej mnie demotywuje) i trzynastke(tak marna jak pensja). Nic poza tym. Większość dodatków mają nauczyciele na wsi. Url... rozwiń
-
Rodzic
2018-12-20 19:07:13
Do Krzysztof . Brak mi kultury , bo takie osobniki bez kompetencji jak Ty , pomyliły sie 30 lat temu i wydawało im sie że óczom . No i sam sobie odpowiedziałeś czym jest edukacja skoro niema efektu ...