Rekrutacja uzupełniająca może potrwać do końca wakacji. Zabrakło miejsc czy wyobraźni?

- Szkoły kolejnych województw ogłosiły wyniki zasadniczej rekrutacji. W kilku dużych miastach szykuje się jednak poważna dogrywka.
- Władze zapewniają, że miejsc nie zabraknie, chociaż sytuacja jest nerwowa, a rekrutacja może zakończyć się... na dwa dni przed nowym rokiem szkolnym.
- Niedostatki systemu rekrutacji dały o sobie znać w trakcie najważniejszego etapu reformy systemu oświaty. W Poznaniu ponad 3400 kandydatów nie znalazło się na listach, a w Warszawie ponad 700 z ze świadectwami z czerwonymi paskami.
Dzisiaj w sześciu województwach Polski ogłoszono wyniki wstępnej rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Emocje były, choć trudni jednoznacznie stwierdzić, że na po stronie młodzieży i rodziców. Na pewno ci, którzy się nie dostali w pierwszym rzucie, nie byli z tego zadowoleni. Teraz bowiem czekają ich kolejne dni nerwowego oczekiwania na to, aż ich koleżanki i koledzy, którzy zostali zakwalifikowani, potwierdzą chęć uczenia się w szkole pierwszego lub np. 120 wyboru, jak np. w LO im. Władysława IV w Warszawie.
Nie wystarczy chcieć, trzeba się postarać
Zatem dopiero 25 lipca po godz. 16.00, przynajmniej w Warszawie, na Mazowszu i w innych regionach, które dzisiaj ogłosiły wyniki, kandydaci będą mogli dowiedzieć się o ewentualnych miejscach wolnych i podjąć stosowne działania. Tzn. w te pędy złożyć papiery do wybranej szkoły, która o takich miejscach poinformowała. Na marginesie trzeba dodać, że szkoła musi dokumenty przyjąć, więc tu na pewno będzie transparentnie. A potem zostaje czekać - najpierw do 19 sierpnia, a potem jeszcze do 28 sierpnia.
- Po rekrutacji zasadniczej następnym krokiem jest rekrutacja uzupełniająca, która potrwa od 26 lipca do 30 lipca. W tym okresie nastąpi składanie wniosków. 19 sierpnia będzie pokazana lista kandydatów zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych. Od 19 do 27 sierpnia bedzie czas na potwierdzenie woli przyjęcia, a następnie 28 sierpnia zostanie ogłoszona lista kandydatów przyjętych i nieprzyjętych. I ponownie pojawi się informacja o liczbie wolnych miejsc. Rekrutacja uzupełniająca odbywa się drogą nieelektroniczną – tłumaczyła tydzień temu dziennikarzom Aurelia Michałowska, Mazowiecka Kurator Oświaty.
Czytaj też: Rekrutacja do szkół średnich. Podanie wyników to dopiero początek
Trzeba przyznać, że proces rekrutacji, jaki zapanował w naszych szkołach jest wyjątkowo przyjazny niemającym planów na wakacje. Na ubieganie się o miejsce w szkole można poświęcić niemal dwa miesiące. No ale cóż, taka jest procedura rekrutacji. Jeśli jednak dołożyć do tego elektroniczny system rekrutacji nieobejmujący rekrutacji uzupełniającej, to problem niewątpliwie istnieje. Bo choć sposób wyłaniania uczniów jest transparentny, to jakoś trudno nie odnieść wrażenia, że nie wytrzymuje obecnego przesilenia. Przesilenia z powodu nadmiaru dzieci z podwójnego rocznika.
Prawdziwa magia liczb
Jak sytuacja wygląda w różnych miastach? Władze Kielc przygotowały blisko 7,3 tys. miejsc, o które aplikowało 7,4 dzieci - nie dostało się 432 kandydatów. Wrocław przygotował 14151 miejsc dla 13865 absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych. Do wybranych szkół dostało się 12247 a miasto dysponuje 1900 wolnymi miejscami. Według władz Katowic miasto przygotowało 6782 miejsca w szkołach. Po pierwszym etapie rekrutacji zostało blisko 800 miejsc wolnych, a mimo to prawie 200 kandydatów nie znalazło swojego miejsca w żadnej ze szkół. O naukę w łódzkich szkołach myślało ponad 10055 młodych ludzi. Miasto przygotowało więc dla nich ponad 12000 miejsc. Wystarczyło.
Najgorzej miało być w Warszawie. Miasto od początku roku sygnalizowało, że nie będzie w stanie przygotować aż tak dużej liczby miejsc w szkołach średnich. Tymczasem liczby mówią same za siebie – na 45288 absolwentów szkół podstawowych i gimnazjum, którzy ostatecznie aplikowali do warszawskich szkół ponadpodstawowych, głównie liceów, tylko 3173 nie dostało się do żadnej z nich. Tymczasem w Poznaniu do żadnej ze szkół nie zakwalifikowało się 3410 kandydatów, chociaż o przyjęcie ubiegało się niecałe 18000 uczniów. Zakwalifikowało się tylko 14381 z nich.
Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, informując o wynikach rekrutacji do szkół stolicy, podkreśliła, że miasto ostatecznie przygotowało 45263 miejsc.Potwierdziła jednak wcześniejsze dane, że do warszawskich szkół zamierzało aplikować ponad 47 tys. młodych ludzi, z czego ponad 17 tys. spoza Warszawy.
Natomiast w poprzednich latach wszystkich kandydatów było jedynie 19 tys. Podała, że do stołecznych liceów, techników i szkół branżowych pierwszego stopnia zakwalifikowało się 41870 absolwentów, z czego 46 proc. uczniów dostało się do szkoły pierwszego wyboru.
Wiceprezydent Warszawy poinformowała też, że aż 4626 kandydatów zakwalifikowało się do szkół wskazanych na dziewiątej i dalszej preferencji.
Renata Kaznowska: Z powodu reformy oświaty zdeptanych zostanie wiele marzeń uczniów
- Pozwoliliśmy aplikować do nieograniczonej liczby szkół po to, żeby młodzież w pierwszej rekrutacji mogła znaleźć swoją szkołę. Do tej pory w Warszawie młodzież mogła aplikować tylko do ośmiu szkół. Rekordzista wskazał 197 oddziałów – zauważyła.
Rekrutacja do szkół średnich w Warszawie. Stolica przyjmie wszystkich absolwentów?
Przy okazji poinformowała, że w trakcie liczby rekrutacji liczby punktów na podstawie których młodzież mogła się kwalifikować do najlepszych liceów wprost poszybowały, a do wybranych przez siebie liceów nie dostali się uczniowie, którzy mieli nawet 190 pkt. - Ponad jedna trzecia kandydatów nieprzyjętych do żadnej ze szkół miała od 110 do 190 punktów. To stanowi 1378 osób -poinformowała.
Minister uspokaja
To niepokojące dane. Z drugiej jednak strony informacje te pokazują, że nie aż tak bardzo. Według informacji MEN, jakie pokazał dzisiaj (16 lipca) minister Dariusz Piontkowski, w miastach które miały podobne problemy w czasie rekrutacji uzupełniającej pojawiły się miejsca w nawet najlepszych szkołach. I tak w Krakowie 3900 miejsc czeka na 2569 uczniów, w tym najlepsze licea, w Lublinie zwolniło się 2176 miejsc, a kandydatów jest 603, a w Olsztynie, w którym pozostało 1529 kandydatów bez szkoły, czeka 1648 miejsc. To pozwala patrzeć z optymizmem nawet tam, gdzie – tak jak w Warszawie, progi punktowe poszybowały, a ponad 700 uczniów z najlepszymi świadectwami pozostało poza systemem. Oby.

Na zakończenie konferencji minister Dariusz Piontkowski podkreślił, że podczas rekrutacji w poprzednich latach taka sytuacja również wystąpiła. Więc być może warto przyjrzeć się temu jak system rekrutacji jest skonstruowany. Podkreślił jednocześnie, że system rekrutacji organizowany jest przez samorządy. Uczniowie mają prawo wyboru, do których szkół swoje aplikacje składają, a to powoduje, że w pojedynczych przypadkach na tym etapie naboru w szkole przez siebie wybranej. Ten system po prostu tak funkcjonuje - stwierdził minister.
Czy Polaków będzie stać na mieszkania? Zobacz najnowszą debatę

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
Narusza.
2019-07-17 15:38:13
Narusza. No nareszcie chcąc zdobywać piedestały nie należy chcieć .Należy się starać ,czyli uczyć. Tak bajeranckiej edukacji jak w naszym państwie nie spotkałam w żadnym państwie. Nareszcie koniec bylejakości.
-
scoti
2019-07-17 10:08:25
władza rządowa PIS od zawsze nie potrafi liczyć jak ilość demonstrantów, drzewek do posadzenia itp.
-
Rebus
2019-07-17 09:10:49
Pani Kasiu. Szkoły zawodowe już dawno zostały zlikwidowane a ich warsztaty wysprzedane na złom. Jak chce Pani nauczyć zawodu pewnie tylko teoretycznie.