Rodzice nie kwestionują podstawy programowej, a frekwencja spada

- Jak podkreślają nauczyciele, atrakcyjność lekcji WDŻ z roku na rok rośnie, między innymi poprzez dostęp do licznych materiałów edukacyjnych i multimediów.
- - Rodzice nie kwestionowali podstawy programowej. Jedyne, czym tłumaczyli wypisanie dzieci z lekcji, to obciążenie dzieci zbyt dużą ilością godzin w szkole - tłumaczy Grażyna Małyska, nauczycielka z wieloletnim stażem.
- - Jako nauczyciel nie wchodzę ani w rolę lekarza, ani psychiatry... to nie moja rola, ja jestem nauczycielem. Ja mam słuchać, pomagać i pokazywać ścieżkę - tłumaczy nauczycielka WDŻ.
Przed pandemią frekwencja na lekcjach WDŻ w szkołach, w których uczyła tego przedmiotu, kształtowała się średnio na poziomie 80-90 proc. Problem z frekwencją zaczął narastać po pandemii. Uczniowie wrócili do szkolnych ławek, ale mieli więcej zajęć, bo dodatkowe lekcje z matematyki czy języka polskiego miały nie tylko określić ich poziom wiedzy po miesiącach nauki online, ale też pomóc w powrocie do szkoły. To głównie przeciążeniem uczniów rodzice tłumaczyli wypisywanie ich z zajęć.
To nie treści programowe są problemem, lecz przeciążenie uczniów
- Dzieci były faktycznie przeciążone, bo często spędzały w szkole czas od 7:10 aż do 16:30 - wspomina Grażyna Małyska, nauczycielka, która lekcje wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) prowadzi od ponad 20 lat.
Większość uczniów na zajęcia już nie wróciła, kolejni odchodzili, widząc, że koledzy z klasy mogą skończyć lekcje godzinę wcześniej lub godzinę później przyjść do szkoły na zajęcia.
- Rodzice nie kwestionowali podstawy programowej. Zostali z nią zapoznani na początku roku szkolnego podczas zebrania organizacyjnego. W ciągu lat treści zostały rozłożone w czasie, bo kiedyś materiał był zrealizowany w klasach starszych, a teraz realizujemy go już od czwartej klasy aż do ósmej. Jedni decyzję o rezygnacji z lekcji WDŻ tłumaczyli obciążeniem dzieci zbyt dużą ilością godzin w szkole, inni nie podawali powodu - tłumaczy Grażyna Małyska.
Nie we wszystkich szkołach zadziałał efekt domina. Jak tłumaczy Grażyna Małyska, sama uczy w tym roku szkolnym WDŻ w dwóch szkołach. W jednej frekwencja wciąż jest na poziomie powyżej 90 proc., w drugiej poniżej 30 proc. wszystkich uczniów uczestniczy w zajęciach.
- Ktoś mógłby powiedzieć, że może w sposób nudny prowadzę zajęcia, ale prawda jest taka, że w jednej i drugiej szkole przerabiamy ten sam materiał, używam dokładnie tych samych metod i materiałów, a jednak różnica jest kolosalna - podkreśla nauczycielka.

Nauczyciel wychowania do życia to nie jest seksuolog, ani terapeuta. Treści są dostosowane do wieku uczniów
Jak podkreślają nauczyciele, atrakcyjność lekcji WDŻ z roku na rok rośnie między innymi poprzez dostęp do licznych materiałów edukacyjnych i multimediów. Mówienie o dojrzewaniu z młodymi ludźmi jest coraz trudniejsze. Mają nieograniczony dostęp do Internetu. Często wolą sami szukać odpowiedzi na stawiane sobie pytania. Autorytet nauczyciela, również w tej kwestii jest poddawany przez wielu pod wątpliwość. Różne oczekiwania rodziców, co do treści i formy zajęć, nie zawsze są zgodne z obowiązującą podstawą programową.
- Nie powinniśmy wychodzić poza zakres podstawy programowej, czyli nawet jeśli ktoś prosi mnie o przekazanie treści, które nie są przewidziane dla dzieci w danym wieku - np. w czwartej klasie pyta mnie o homoseksualizm, czy tematykę związaną ze stosowaniem środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych - to ja wiedząc, że nie jest to materiał dla czwartoklasistów, zawsze tłumaczę "to jest tak, jak z matematyką - nie mogę uczyć całek, jeżeli jeszcze nie poznałeś tabliczki mnożenia" - mówi Grażyna Małyska.
I dodaje, że część rodziców oczekiwałaby, żeby lekcje WDŻ rozwiązały wiele problemów, które wymagają pogłębionej diagnozy i konsultacji z różnymi specjalistami.
- Mam sporo rodziców, którzy mają problem z dziećmi dotyczący np. tożsamości płciowej. Ten problem pojawia się głównie dlatego, że dziecko jest w wieku rozwojowym, jest ciekawe wszystkiego, co się pojawia, o czym słyszy i też bardzo często chce eksperymentować, spróbować. Rodzice przede wszystkim ze względu na to, że mają zbyt mało czasu, przerzucają odpowiedzialność, by z dzieckiem ten proces przejść, na nas - nauczycieli. Natomiast nauczyciel WDŻ to nie seksuolog. Nie jesteśmy upoważnieni też do tego, żeby prowadzić podczas naszych lekcji terapię. Rozmawiamy, tłumaczymy i wskazujemy młodym ludziom, drogę – gdzie mogą udać się po konkretną pomoc - tłumaczy nauczycielka.
- Na lekcjach WDŻ mówimy o wartości rodziny, znaczeniu przyjaźni, miłości, ale także o różnego rodzaju problemach okresu dojrzewania. Wskazujemy drogę, gdzie młody człowiek, który ma problem, może szukać profesjonalnej pomocy.
Nie wchodzę ani w rolę lekarza, ani psychiatry... to nie moja rola - jestem nauczycielem. Mam słuchać, rozmawiać, pomagać i pokazywać ścieżkę, gdzie może się udać rodzic i uczeń, jeśli są problemy- tłumaczy Grażyna Małyska.
Spotkania z nauczycielem WDŻ powinny być dla chętnych - jak szkolny psycholog, czy pedagog
Patową sytuację dotyczącą niskiej frekwencji miało rozwiązać między innymi nieplanowanie lekcji na początku lub na samym końcu zajęć lekcyjnych, jednak w związku z tym, że brakuje nauczycieli i ciężko zaplanować opiekę nad uczniami, którzy w lekcjach nie chcą uczestniczyć, to lekcje WDŻ często są w rozkładzie lekcji ustawiane na początku/końcu planu zajęć.
Zdaniem Grażyny Małyski uczniowie bardziej skorzystaliby na pomocy doradcy WDŻ, który pracowałby na podobnej zasadzie, co szkolny psycholog lub pedagog. Rozwiązaniem problemu mogłaby być zmiana formuły zajęć z konwencjonalnych zajęć lekcyjnych na indywidualne konsultacje.
- Ukończyłam studia podyplomowe z zakresu Nauk o Rodzinie. Jestem nauczycielem WDŻ i mogę pełnić funkcję doradcy rodzinnego. Może gdybym pracowała na podobnych zasadach, jak pedagog szkolny, dzieci chętniej rozmawiałyby indywidualnie o nurtujących ich sprawach związanych z tematyką WDŻ.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
główkowiec
2023-04-05 22:15:19
Co myślicie o opinii o edukacji ze strony gościa kanału Lepszy Komentator: 4/4/2020 - Edukacja made in TVP: Co tu się odjaniepawla?, 5/14/2020 - Lepszy Podcast 1: szkoła i edukacja, 10/2/2020 - TRAGEDIA W SZKOLE, czyli osobiste przypuszczenia i opinia o systemie edukacji, 11/23/2020 - SPECIAL: O edu... rozwiń
-
Belfer
2023-04-01 11:02:32
U mnie w szkole uczniowie chodzili chętnie.wypisane były jednostki.