Partnerzy portalu

Rodzice nie kwestionują podstawy programowej, a frekwencja spada

Rodzice nie kwestionują podstawy programowej, a frekwencja spada
Patową sytuację dotyczącą niskiej frekwencji miało rozwiązać między innymi nieplanowanie lekcji WDŻ na początku lub na samym końcu zajęć lekcyjnych (Fot. Pixabay)
Do nawet 30 proc. spadła frekwencja na lekcjach wychowania do życia. - Tak lawinowego odejścia uczniów nie było nigdy wcześniej - mówi w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl nauczycielka Grażyna Małyska.
  • Jak podkreślają nauczyciele, atrakcyjność lekcji WDŻ z roku na rok rośnie, między innymi poprzez dostęp do licznych materiałów edukacyjnych i multimediów.
  • - Rodzice nie kwestionowali podstawy programowej. Jedyne, czym tłumaczyli wypisanie dzieci z lekcji, to obciążenie dzieci zbyt dużą ilością godzin w szkole - tłumaczy Grażyna Małyska, nauczycielka z wieloletnim stażem.
  • - Jako nauczyciel nie wchodzę ani w rolę lekarza, ani psychiatry... to nie moja rola, ja jestem nauczycielem. Ja mam słuchać, pomagać i pokazywać ścieżkę - tłumaczy nauczycielka WDŻ.

Przed pandemią frekwencja na lekcjach WDŻ w szkołach, w których uczyła tego przedmiotu, kształtowała się średnio na poziomie 80-90 proc. Problem z frekwencją zaczął narastać po pandemii. Uczniowie wrócili do szkolnych ławek, ale mieli więcej zajęć, bo dodatkowe lekcje z matematyki czy języka polskiego miały nie tylko określić ich poziom wiedzy po miesiącach nauki online, ale też pomóc w powrocie do szkoły. To głównie przeciążeniem uczniów rodzice tłumaczyli wypisywanie ich z zajęć.

To nie treści programowe są problemem, lecz przeciążenie uczniów 

- Dzieci były faktycznie przeciążone, bo często spędzały w szkole czas od 7:10 aż do 16:30 - wspomina Grażyna Małyska, nauczycielka, która lekcje wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) prowadzi od ponad 20 lat. 

Większość uczniów na zajęcia już nie wróciła, kolejni odchodzili, widząc, że koledzy z klasy mogą skończyć lekcje godzinę wcześniej lub godzinę później przyjść do szkoły na zajęcia.

- Rodzice nie kwestionowali podstawy programowej. Zostali z nią zapoznani na początku roku szkolnego podczas zebrania organizacyjnego. W ciągu lat treści zostały rozłożone w czasie, bo kiedyś materiał był zrealizowany w klasach starszych, a teraz realizujemy go już od czwartej klasy aż do ósmej. Jedni decyzję o rezygnacji z lekcji WDŻ tłumaczyli obciążeniem dzieci zbyt dużą ilością godzin w szkole, inni nie podawali powodu - tłumaczy Grażyna Małyska.

Nie we wszystkich szkołach zadziałał efekt domina. Jak tłumaczy Grażyna Małyska, sama uczy w tym roku szkolnym WDŻ w dwóch szkołach. W jednej frekwencja wciąż jest na poziomie powyżej 90 proc., w drugiej poniżej 30 proc. wszystkich uczniów uczestniczy w zajęciach.

- Ktoś mógłby powiedzieć, że może w sposób nudny prowadzę zajęcia, ale prawda jest taka, że w jednej i drugiej szkole przerabiamy ten sam materiał, używam dokładnie tych samych metod i materiałów, a jednak różnica jest kolosalna - podkreśla nauczycielka.

Jak podkreślają nauczyciele, atrakcyjność lekcji WDŻ z roku na rok rośnie między innymi poprzez dostęp do licznych materiałów edukacyjnych i multimediów. A jednak frekwencja spada... (Fot. Pixabay)
Jak podkreślają nauczyciele, atrakcyjność lekcji WDŻ z roku na rok rośnie między innymi poprzez dostęp do licznych materiałów edukacyjnych i multimediów. A jednak frekwencja spada... (Fot. Pixabay)

Nauczyciel wychowania do życia to nie jest seksuolog, ani terapeuta. Treści są dostosowane do wieku uczniów

Jak podkreślają nauczyciele, atrakcyjność lekcji WDŻ z roku na rok rośnie między innymi poprzez dostęp do licznych materiałów edukacyjnych i multimediów. Mówienie o dojrzewaniu z młodymi ludźmi jest coraz trudniejsze. Mają nieograniczony dostęp do Internetu. Często wolą sami szukać odpowiedzi na stawiane sobie pytania. Autorytet nauczyciela, również w tej kwestii jest poddawany przez wielu pod wątpliwość. Różne oczekiwania rodziców, co do treści i formy zajęć, nie zawsze są zgodne z obowiązującą podstawą programową.

- Nie powinniśmy wychodzić poza zakres podstawy programowej, czyli nawet jeśli ktoś prosi mnie o przekazanie treści, które nie są przewidziane dla dzieci w danym wieku - np. w czwartej klasie pyta mnie o homoseksualizm, czy tematykę związaną  ze stosowaniem środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych - to ja wiedząc, że nie jest to materiał dla czwartoklasistów, zawsze tłumaczę "to jest tak, jak z matematyką - nie mogę uczyć całek, jeżeli jeszcze nie poznałeś tabliczki mnożenia" - mówi Grażyna Małyska. 

I dodaje, że część rodziców oczekiwałaby, żeby lekcje WDŻ rozwiązały wiele problemów, które wymagają pogłębionej diagnozy i konsultacji z różnymi specjalistami.

- Mam sporo rodziców, którzy mają problem z dziećmi dotyczący np. tożsamości płciowej. Ten problem pojawia się głównie dlatego, że dziecko jest w wieku rozwojowym, jest ciekawe wszystkiego, co się pojawia, o czym słyszy i też bardzo często chce eksperymentować, spróbować. Rodzice przede wszystkim ze względu na to, że mają zbyt mało czasu, przerzucają odpowiedzialność, by z dzieckiem ten proces przejść, na nas - nauczycieli. Natomiast nauczyciel WDŻ to nie seksuolog. Nie jesteśmy upoważnieni też do tego, żeby prowadzić podczas naszych lekcji terapię. Rozmawiamy, tłumaczymy i wskazujemy młodym ludziom, drogę – gdzie mogą udać się po konkretną pomoc - tłumaczy nauczycielka.

- Na lekcjach WDŻ mówimy o wartości rodziny, znaczeniu przyjaźni, miłości, ale także o różnego rodzaju problemach okresu dojrzewania. Wskazujemy drogę, gdzie młody człowiek, który ma problem, może szukać profesjonalnej pomocy.

Nie wchodzę ani w rolę lekarza, ani psychiatry... to nie moja rola - jestem nauczycielem. Mam słuchać, rozmawiać, pomagać i pokazywać ścieżkę, gdzie może się udać rodzic i uczeń, jeśli są problemy- tłumaczy Grażyna Małyska. 

Spotkania z nauczycielem WDŻ powinny być dla chętnych - jak szkolny psycholog, czy pedagog

Patową sytuację dotyczącą niskiej frekwencji miało rozwiązać między innymi nieplanowanie lekcji na początku lub na samym końcu zajęć lekcyjnych, jednak w związku z tym, że brakuje nauczycieli i ciężko zaplanować opiekę nad uczniami, którzy w lekcjach nie chcą uczestniczyć, to lekcje WDŻ często są w rozkładzie lekcji ustawiane na początku/końcu planu zajęć.

Zdaniem Grażyny Małyski uczniowie bardziej skorzystaliby na pomocy doradcy WDŻ, który pracowałby na podobnej zasadzie, co szkolny psycholog lub pedagog. Rozwiązaniem problemu mogłaby być zmiana formuły zajęć z konwencjonalnych zajęć lekcyjnych na indywidualne konsultacje.

- Ukończyłam studia podyplomowe z zakresu Nauk o Rodzinie. Jestem nauczycielem WDŻ i mogę pełnić funkcję doradcy rodzinnego. Może gdybym pracowała na podobnych zasadach, jak pedagog szkolny, dzieci chętniej rozmawiałyby indywidualnie o nurtujących ich sprawach związanych z tematyką WDŻ.

TAGI
KOMENTARZE2

  • główkowiec 2023-04-05 22:15:19
    Co myślicie o opinii o edukacji ze strony gościa kanału Lepszy Komentator: 4/4/2020 - Edukacja made in TVP: Co tu się odjaniepawla?, 5/14/2020 - Lepszy Podcast 1: szkoła i edukacja, 10/2/2020 - TRAGEDIA W SZKOLE, czyli osobiste przypuszczenia i opinia o systemie edukacji, 11/23/2020 - SPECIAL: O edu...kacji słów wiele, 10/14/2021 - Dziękować? ZA CO?!  rozwiń
  • Belfer 2023-04-01 11:02:32
    U mnie w szkole uczniowie chodzili chętnie.wypisane były jednostki.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!