Samorządowcy rozpoczęli decydujące starcie o pieniądze na oświatę

- Strona samorządowa KWRiST rozpoczęła decydujące starcie o pieniądze na finansowanie oświaty, którego wynik wydaje się przesadzony.
- Samorządowcy nie rezygnują z możliwości sygnalizowania problemów dotyczących wydatków oświatowych. Chcą zwiększenia subwencji.
- MEN nie zamierza poddać się tym naciskom i twierdzi, że pieniądze przekazywane w ramach subwencji są wystarczające.
W samo południe rozpoczęły się obrady Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego między stroną samorządową i rządową.
- Wiemy, co powie minister Dariusz Piontkowski, wiemy, co mogą powiedzieć jego zastępcy Maciej Kopeć, Marzena Machałek, bo oni przecież cały czas bazują na swoich wyliczeniach z roku ubiegłego, cały czas powtarzają to, że dochody samorządów wzrosły, i że maja pieniądze na wydatki oświatowe, tylko zapominają o tym, że oświata, która jest bardzo ważna, to nie jedyna pozycja w budżetach samorządów - mówi Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP.
Czytaj także: Związkowcy alarmują: przyszłoroczny budżet bez podwyżek dla nauczycieli
Z tego powodu trudno jest wytłumaczyć mieszkańcom, że nie dość, że trzeba obcinać inwestycje z powodu niższych dochodów, to jeszcze dodatkowo ograniczać finansowanie innych działów, bo pieniądze na oświatę muszą się znaleźć.
- Ludzie tego nie kupią, bo trudno jest im wytłumaczyć zawiłości funkcjonowania samorządu - mówi przedstawiciel ZGW.
W jego opinii finansowanie oświaty w niektórych samorządach, szczególnie w gminach mało zasobnych, stanowi już ponad 50 proc. ogółu budżetu. I ta sprawa może wyłożyć niektóre samorządy w zakresie wychodzenia z dołka finansowego wynikającego z pandemii.
- Musimy pamiętać, że samorządy mają cały szereg innych zadań do wykonania, zatem nie mogą żyć w takim matriksie, że kwota subwencji oświatowej jest ustalana w budżecie, a algorytm służy jedynie do jej rozdziału, przy odgórnym założeniu, że będą braki. Ministerstwo ma doskonały sposób, bo najpierw mówi, że wszystko jest w subwencji i wszystko zostało policzone, a kiedy im się pokaże, że subwencja nie obejmuje całości wydatków na oświatę, to wtedy używają tego argumentu koronnego, że przecież nigdzie nie jest powiedziane, że subwencja ma pokryć wszystkie wydatki na oświatę - podkreśla Leszek Świętalski.
Czytaj również: MEN: Edukacja to inwestycja, a nie koszt. Zamiast w strefy relaksu lepiej inwestować w zajęcia dla dzieci
Spodziewając się odmowy jakiejkolwiek zmiany w zakresie zwiększenia kwoty subwencji, a tym bardziej sposobów finansowania wydatków oświatowych, strona samorządowa zamierza złożyć wniosek o powołanie przy Komisji wspólnej zespół roboczy do monitoringu stanu oświaty i finansowania.
- To jednak będzie zależało od sytuacji, bo jeśli dostaniemy projekt budżetu, gdy zobaczymy kwotę subwencji, to szybko ja ocenimy i być może będziemy od razu mówili o tym, na ile ta subwencja jest niedoszacowana - zapowiada Leszek Świętalski.
Jaki będzie, pokaże przebieg dzisiejszej KWRiST.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.