Śląski Związek Gmin i Powiatów apeluje do rządu o zmianę systemu finansowania oświaty

- W związku ze wzrastającym dofinansowaniem z dochodów własnych samorządów do zadań oświatowych protestujemy przeciwko przenoszeniu na samorządy lokalne odpowiedzialności finansowej za podejmowane przez Rząd RP działania w dziedzinie oświaty - zakomunikowali w przyjętym 6 grudnia stanowisku członkowie ŚZGiP.
- Śląscy samorządowcy podkreślili, że skala niedoszacowania środków z budżetu państwa znacznie wzrosła po podwyższeniu od 1 września 2016 roku wieku obowiązku szkolnego oraz wprowadzeniu od 1 września 2017 roku reformy w systemie oświaty.
- To kolejne stanowisko w sprawie niedofinansowania publicznej oświaty przyjęte przez samorządy oraz zrzeszenia JST. Włodarze gmin i powiatów są coraz bardziej poirytowani. - Na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego usłyszeliśmy od pana ministra, że wszystko się zgadza, bo dochody rosną. To jest jakieś nieporozumienie – skomentował Tadeusz Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich.
Sesja Zgromadzenia Ogólnego ŚZGiP miała miejsce 6 grudnia w Rudzie Śląskiej. Przedstawiciele zrzeszonych w związku samorządów województwa śląskiego przyjęli aż sześć stanowisk, dotyczących różnych sprawa, dla których jednak wspólnym mianownikiem jest pogarszająca się sytuacja finansowa JST.
- Dzisiejszy apel to kolejny już głos nas, samorządowców, skierowany do władz centralnych. Mam nadzieję, że coraz bardziej alarmujące sygnały wysyłane przez samorządy z całego kraju nie pozostaną tylko pustym wołaniem wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – mówi Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej, członek Zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów, która przewodniczyła dzisiejszym obradom Zgromadzenia Ogólnego ŚZGiP.
Postulaty skierowano przede wszystkim w sprawie niedofinansowania publicznej oświaty. To problem, z którym samorządy borykają się już od lat, ale w ostatnim czasie niestety przybrał na sile. JST już wielokrotnie zwracały uwagę na zbyt niską subwencję oświatową, od 2017 roku regularnie wytykają finansowe skutki reformy oświatowej, a w tym roku szczególnie mocno odczuli podwyżki płac dla nauczycieli.
- W związku ze wzrastającym dofinansowaniem z dochodów własnych samorządów do zadań oświatowych protestujemy przeciwko przenoszeniu na samorządy lokalne odpowiedzialności finansowej za podejmowane przez Rząd RP działania w dziedzinie oświaty - zakomunikowali w przyjętym 6 grudnia stanowisku członkowie ŚZGiP.
Niedoprecyzowane pojęcia w ustawie
W dokumencie przywołano zapisy ustawy z dnia 27 października 2017 r. o finansowaniu zadań oświatowych, które wskazują, że środki niezbędne do realizacji zadań oświatowych JST, w tym na wynagrodzenia nauczycieli oraz utrzymanie placówek wychowania przedszkolnego, szkół i placówek, są zagwarantowane w dochodach JST.
- Wobec braku doprecyzowania w przepisach prawa pojęcia "środków niezbędnych do realizacji zadań oświatowych jednostek samorządu terytorialnego", problem stanowi egzekwowanie przez samorządy prawa do dochodów odpowiednich do przypadających im zadań. W opinii Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów przywołany wyżej przepis zawiera niezbyt jasną deklarację, która nie rodzi żadnych skutków prawnych – zwraca uwagę ŚZGiP.
Czytaj też Gminy wprost: niech pensje nauczycieli wypłaca budżet państwa.
Śląscy samorządowcy zaznaczają, że sposób podziału środków na realizację zadań oświatowych jest nieadekwatny do potrzeb, a gminy i powiaty mają mocno ograniczony wpływ na kształtowanie wydatków ponoszonych w związku z realizacją tych zadań. Najwięcej środków pochłaniają płace nauczycieli, na wysokość i strukturę których JST nie mają wpływu.
- Konsekwentnie więc właściwe organy państwa powinny ponosić odpowiedzialność za właściwe zabezpieczenie środków na sfinansowanie wynagrodzeń nauczycielskich i zagwarantować samorządom pełne pokrycie skutków podwyżek, wprowadzonych zarówno w szkołach (zadania subwencjonowane), jak i w przedszkolach (zadania niesubwencjonowane). Dotychczas podjęte przez rząd - z pominięciem opinii organizacji samorządowych - decyzje o podwyższeniu wynagrodzeń nauczycieli skutkują jednak zwiększeniem udziału środków własnych samorządów w realizacji zadań oświatowych, kosztem zaspokajania innych potrzeb mieszkańców – czytamy w stanowisku ŚZGiP.
2,1 mld zł różnicy między wydatkami a subwencją
W związku z ostatnimi podwyżkami dla nauczycieli sprawa rozbija się o to, że samorządy nie otrzymały od państwa wystarczających środków, które gwarantowałyby pokrycie kosztów zwiększenia wynagrodzeń. Różnicę szacuje się na ok. 2,1 mld zł.
- Rząd RP konsekwentnie zwiększa także obciążenia pracodawców, w tym jednostek sfery budżetowej, związane z zatrudnieniem pracowników niepedagogicznych, zwiększając co roku wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę, czemu nie towarzyszy adekwatne zwiększenie finansowania samorządów – dodają członkowie związku.
Zwracają też uwagę, że decyzja o wyłączeniu ze składników minimalnego wynagrodzenia za pracę dodatku do wynagrodzenia przysługującego za staż pracy, spowoduje dodatkowe obligatoryjne skutki finansowe dla samorządów związane z koniecznością sfinansowania kosztów stanowiących równowartość dodatku stażowego, wypłacanego pracownikom pobierającym wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej oraz dodatkowe koszty związane ze wzrostem składek na ubezpieczenia społeczne i Fundusz Pracy - opłacanych przez pracodawcę.
Zobacz Reforma oświaty, likwidacja gimnazjów: Samorządy rozczarowane.
- Tak więc jeżeli rząd czy parlament podejmuje decyzje o zwiększaniu wynagrodzeń za pracę, to powinien ponosić konsekwencje finansowe tych decyzji, a nie obciążać nimi samorządy. W 2019 r. wydatki na wynagrodzenia wzrosły o 9,6 proc., a zaplanowany wzrost subwencji na rok 2020 wynosi 6,6 proc., przy czym wydatki płacowe w subwencji stanowią ok. 80-90 proc. całości wydatków na edukację, bez uwzględnienia pochodnych – wylicza śląski związek.
Jego zdaniem skala niedoszacowania środków z budżetu państwa znacznie wzrosła podwyższeniu od 1 września 2016 roku wieku obowiązku szkolnego oraz wprowadzeniu od 1 września 2017 roku reformy w systemie oświaty. Samorządowcy alarmują, że w efekcie coraz więcej muszą dopłacać, żeby zapewnić chociażby minimalne standardy edukacji.
Koszty kształcenia rosną
Przypominają, że ograniczenie liczby uczniów w klasach, pomoc psychologiczno–pedagogiczna, czy wprowadzenie etatów nauczycieli wspomagających, zwiększa wprawdzie standard realizowanych usług, ale też generuje wzrost kosztów kształcenia, za którym nie idzie odpowiedni wzrost subwencji oświatowej.
Według danych zebranych przez Związek Miast Polskich tzw. luka oświatowa rośnie z roku na rok, a szczególnie w ostatnich latach. Dla porównania w roku 2006 wynosiła 36 proc., w 2018 roku było to już 54 proc., a w najbliższych latach JST spodziewają się kolejnego wzrostu.
ŚZGiP alarmuje, że system podziału subwencji oświatowej nie odzwierciedla faktycznych kosztów ponoszonych przez samorządy na realizację zadań oświatowych.
- Kwota subwencji oświatowej jest ustalana w budżecie państwa, a algorytm jej podziału określa jedynie, jaka jej część trafi do danej jednostki. Jakiekolwiek zmiany w tym algorytmie nie powodują zwiększenia ogólnej puli środków, a jedynie sprawiają, że jedna jednostka samorządu otrzymuje więcej środków kosztem innej, przy czym metoda podziału subwencji jest bardzo niestabilna, zmienia się z roku na rok – wskazuje.
Swoje stanowisko związek kończy apelem do rządu „o wzięcie odpowiedzialności za podejmowane przez siebie działania w dziedzinie oświaty i dokonanie zmian w systemie finansowania zadań oświatowych, które faktycznie zapewnią samorządom środki niezbędne do realizacji tych zadań, w szczególności na wynagrodzenia nauczycieli, na których wysokość samorządy nie mają wpływu”.
Samorządowcy domagają się kompleksowych zmian w systemie finansowania oświaty, które zagwarantują, że JST nie będą ponosiły odpowiedzialności finansowej za rządowe decyzje, a finansowanie będzie odbywać się na uczciwych i transparentnych zasadach.
Samorządowcy alarmują od dawna
Stanowisko śląskiego związku oczywiście nie jest odosobnione. Już w 2017 roku Związek Miast Polskich przyjął stanowisko, w którym zauważył, że „subwencja oświatowa nie zapewnia większości samorządów możliwości pokrycia niezbędnych bieżących kosztów płacowych i rzeczowych, a tym bardziej środków na działania rozwojowe i inwestycyjne”.
W sprawie finansowania systemu oświaty – za pośrednictwem oficjalnego dokumentu - wypowiedział się chociażby Związek Powiatów Polskich (wiosną tego roku).
Problemy widzi i interweniuje w ich sprawie także Związek Gmin Wiejskich.
W wywiadzie dla PortalSamorzadowy.pl sporo do powiedzenia na ten temat miał szef ZGW Krzysztof Iwaniuk - wójt gminy Terespol.
- Ale na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego usłyszeliśmy od pana ministra, że wszystko się zgadza, bo dochody rosną. To jest jakieś nieporozumienie. Polska nam się rozjeżdża, dysproporcje wśród polskich gmin, które od lat się pogłębiały, dalej się pogłębiają. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to wójt jest zły, bo nie wypłacił w gminie pensji – stwierdził wójt gminy Terespol.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
Też Krzysztof
2019-12-09 21:09:30
Do Krzysztof: Drogi imienniku, decyzje w zakresie rozdziału środków finansowych posiada zawsze rząd. Kompetencje poszczególnych władz zostały wyraźnie określone i niestety samorządy zawsze są ograniczane w swoich decyzjach przez nadmierne przekładanie zadań i obowiązków rządowych na barki samorządów... rozwiń
-
samorządowiec
2019-12-09 07:36:39
Do komentatorów: zanim zacznie się komentoważ należałoby zdobyć minimum wiedzy o zadaniach samorządu i sposobie ich fianansowania. Pozdrawiam
-
radzą jak chcą ?
2019-12-07 20:03:23
Do Krzysztof: wydaje się, że SAMORZĄDOWCY mają za dużą władzę i za duże zadania - tak naprawdę to nie widzę z czym sobie radzą - bo szkolnictwo nie wychodzi, pozamiejski autobusowy transport zbiorowy leży na łopatkach i kwiczy, planów zagospodarowania brak - chyba tylko współpraca z deweloperami id... rozwiń