Partnerzy portalu

Solidarność oświatowa zapowiada nowe otwarcie. Oto, co kryje się pod tym hasłem

Solidarność oświatowa zapowiada nowe otwarcie. Oto, co kryje się pod tym hasłem
Według Waldemara Jakubowskiego skandalem jest, że od 43 lat nie uzależniono wynagrodzeń nauczycielskich od średniej w gospodarce narodowej (fot. KSOiW NSZZ "Solidarność")
Nowy przewodniczący chce zaktywizować związek - usprawnić jego struktury i  formy działania. Współdziałania z innymi organizacjami nie wyklucza, chociaż związek ma swoją strategię.
  • - To skandal, że postulat powiązania nauczycielskich płac z wynagrodzeniami w gospodarce narodowej od 43 lat nie został zrealizowany - uważa Waldemar Jakubowski, nowy przewodniczący KSOiW NSZZ „Solidarność”.
  • W związku ze wzrostem minimalnych wynagrodzeń podwyżki dla nauczycieli będą - na to wskazują wyniki negocjacji Solidarności z rządem.
  • - Z ministrem Przemysławem Czarnkiem światopoglądowo nie mam różnic, natomiast dzieli nas głęboki spór, gdy chodzi o pragmatykę zawodową nauczycieli - wskazuje Waldemar Jakubowski.

Z dość enigmatycznych komunikatów na temat Walnego Zebrania Delegatów KSOiW NSZZ „Solidarność”, które wybrało pana przewodniczącym rady, dowiadujemy się, że będzie nowe otwarcie w działalności związku. Co to oznacza?

Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność": - Przede wszystkim chcemy zbudować na nowo strukturę Krajowej Rady, uczynić ją sprawniejszą. Tak, żeby działała dobrze, żebyśmy byli w stanie reagować na to, co się wokół dzieje, bo z tym było różnie. Podzielić na nowo kompetencje, żeby wszyscy nie zajmowali się wszystkim. Od tego chcielibyśmy zacząć. Usprawnić działanie Krajowej Rady, uruchomić różnego typu komunikatory, żebyśmy byli w stanie upowszechniać nasze stanowisko w konkretnych sprawach, żeby ono było widoczne, żeby można było się do niego odnieść.

Jaki ma być cel tych działań?

- To, o czym mówimy od lat - żeby wynagrodzenia w oświacie miały poziom godziwy. I nie chodzi wyłącznie o wynagrodzenia nauczycieli, ale także - co zawsze podkreślam - pracowników administracji i obsługi.

Są też inne problemy. Na przykład w systemie oświaty wiele przepisów jest niedoprecyzowanych, co sprawia, że funkcjonują różne ich interpretacje i potem trzeba walczyć o elementarne kwestie. Sądy orzekają najczęściej na korzyść nauczycieli, ale są problemy z egzekwowaniem tych wyroków. Chociażby w tak prostej sprawie, jak wypłata godzin nadliczbowych, gdzie jest wypracowana linia orzecznicza, a po samorządach i tak jeżdżą szkoleniowcy, którzy tłumaczą, jak tych godzin nie wypłacać. Z tym będziemy musieli się też zmierzyć.

Walne Zebranie Delegatów KSOiW NSZZ Solidarność przyjęło 15 stanowisk (fot. KSOiW NSZZ Solidarność).
Walne Zebranie Delegatów KSOiW NSZZ Solidarność przyjęło 15 stanowisk (fot. KSOiW NSZZ Solidarność).

W pierwszym stanowisku przyjętym przez Walne Zebranie Delegatów (WZD) odnosicie się do postulatów z 1980 r., takich jak konieczność określania udziału wydatków na oświatę w PKB na 6 proc. i podniesienie wynagrodzeń o 10-15 proc. do poziomu wynagrodzeń średniej kadry inżynieryjnej. Jak należy je traktować dzisiaj?

- To są pewne postulaty, które nie zostały zrealizowane od 43 lat. To obciąża wszystkie rządy. To, że junta Jaruzelskiego tego nie zrealizowała, można zrozumieć, ale potem był rząd Mazowieckiego, byli postkomuniści, potem liberałowie, teraz mamy Zjednoczoną Prawicę, a postulat powiązania płac w oświacie z wynagrodzeniami w gospodarce narodowej wciąż jest aktualny. To skandal, tym bardziej że ten postulat został zrealizowany w odniesieniu do innych grup zawodowych.

Nauczycieli jest znacznie mniej niż wynika to z informacji podawanych przez resort edukacji

Często słyszymy takie tłumaczenie, że to dlatego, że nauczycieli jest za dużo. Podaje się liczbę 700 tys., która nie jest zgodna z prawdą, bo dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią o 521 tys. etatów nauczycielskich. W tej liczbie mieszczą się wszystkie etaty dotyczące pracy z uczniami w szkole. Wiadomo też, że niektórzy nauczyciele pracują na kilku etatach, więc tych osób jest jeszcze mniej.

Natomiast jeśli chodzi o udział w dochodzie narodowym, to chcemy, żeby oświata była finansowana w takim zakresie, jak to jest w innych krajach cywilizowanych. Tym bardziej że mieliśmy już taki zapis - 12,8 proc. planowanych dochodów budżetu państwa, który został w 2003 r. zlikwidowany. Czy to jest sposób, żeby oświatę uczynić sprawniejszą, nowoczesną i atrakcyjną dla wszystkich? Chyba nie.

Wśród wielu przyjętych na zjeździe stanowisk nie ma tych dotyczących np. edukacji włączającej. Czy to znaczy, że nie będziecie się już wypowiadać na takie tematy?

- Absolutnie nie. Stanowiska przyjęte przez radę poprzedniej kadencji są w mocy. Uważamy, że koncepcja edukacji włączającej czy inkluzyjnej, zgodna z założeniami Komisji Europejskiej, nie jest dobrym kierunkiem zmian. Włączanie - tak, oczywiście, ale na poziomie społecznym. Natomiast włączanie uczniów ze specjalnymi potrzebami bez względu na stopień ich niepełnosprawności na poziomie edukacyjnym - nie. W Europie już się od tego odchodzi, natomiast my w to brniemy.

Jednak domagając się w przyjętych właśnie stanowiskach dodatków za trudne warunki pracy, również dla nauczycieli szkół ogólnodostępnych, którzy mają takich uczniów w klasach, w pewnym stopniu afirmujecie te zmiany.

- Ci uczniowie wymagają od nauczyciela większej pracy, lepszego przygotowania i zaangażowania. Uważamy, że to jest niesprawiedliwe, bo nie otrzymują za analogiczną pracę dodatku tylko ze względu na to, w jakiej szkole pracują. Za nieprzemyślane uważamy też rozluźnienie norm kwalifikacyjnych wymaganych od nauczycieli pracujących z takimi dziećmi. To niepokojące zjawisko.

Jeśli jesteśmy już przy edukacji włączającej, warto wyjaśnić, że my nie jesteśmy przeciwko integracji dzieci z niepełnosprawnością, ale są takie sytuacje, że te dzieci w normalnych szkołach nie mogą się uczyć. Mam na swoim terenie specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy, wspaniale funkcjonujący. Jest w nim wiele dzieci, które osobiście poznałem, które sobie w szkole ogólnodostępnej nie radziły. Odkąd uczą się w ośrodku, realizują się, są zadowolone i szczęśliwe. Zdobywają zawód, co jest też bardzo ważne. Mamy wątpliwości, czy stan taki byłby możliwy w szkole ogólnodostępnej.

Oczywiście, efektywność włączania zależna jest też od poziomu integracji, ale kierowanie na siłę do szkół ogólnodostępnych dzieci z pogłębionymi niepełnosprawnościami budzi nasz sprzeciw.

Wszyscy nauczyciele pracujący z dziećmi ze specjalnymi potrzebami powinni otrzymywać dodatek za trudną pracę

Jakie grupy nauczycieli miałyby otrzymywać ten dodatek?

- Nasze stanowiska są tu jednoznaczne - chodzi o nauczycieli pracujących z dziećmi niepełnosprawnymi. Generalnie chodzi o zasadę równości. Skoro nauczyciele pracujący w ośrodkach czy szkołach specjalnych mają takie dodatki, to dlaczego nauczyciele, którzy wykonują podobną lub identyczną pracę w innych szkołach, są ich pozbawieni?

To nie jest nowy postulat. Był on wielokrotnie zgłaszany, m.in. na zespole ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Bezskutecznie. Dlatego zapytam, co zamierzacie zrobić, żeby go zrealizować?

- Zgadzam się, postulat nie jest nowy. Będziemy chcieli podjąć rozmowy z MEiN na ten temat. Poza negatywnymi doświadczeniami mamy też pozytywne reakcje ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka czy innych urzędników ministerstwa. Może nie w takim zakresie, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale pewne bariery są tu przełamywane.

Strajki? Obecnie nie przewidujemy. Mamy swoją strategię

Jak teraz będziecie się upominać o swoje? 

- Jeśli pan pyta o akcję strajkową, to jej obecnie nie przewidujemy. Natomiast mamy plany, jak się za to zabrać, ale - co zrozumiałe - ich nie ujawnię, bo strategia działania naszych rozmów i nacisków pozostaje w naszej kuchni.

A zakłada pan w ogóle współpracę z innymi związkami?

- Brak współdziałania jest niemożliwy. Takie są przepisy prawa. Żeby ustalić jakikolwiek regulamin, trzeba współpracować ze wszystkimi związkami zawodowymi, które w danej organizacji działają.

Tak, na poziome zespołu ministerialnego czy w ramach Rady Dialogu Społecznego. Ale poza tym? Zakłada pan wspólne akcje?

- Jestem otwarty na każdą współpracę. Ona oczywiście musi być konstruktywna. Propozycje muszą służyć naszym członkom, grupie zawodowej, więc w żadnym wypadku tej współpracy nie wykluczam. Natomiast mamy swoją strategię, swój plan działania, jesteśmy osobnym bytem, niezależnym, samorządnym.

Nowy przewodniczący nie wyklucza współpracy z innymi związkami, ale - jak podkreśla - sekcja oświatowa ma swoją strategię, swój plan działania (fot. KSOiW NSZZ Solidarność)
Nowy przewodniczący nie wyklucza współpracy z innymi związkami, ale - jak podkreśla - sekcja oświatowa ma swoją strategię, swój plan działania (fot. KSOiW NSZZ Solidarność)

Reprezentujecie z ministrem Czarnkiem tę samą uczelnię - Katolicki Uniwersytet Lubelski. Może więc na tej płaszczyźnie się jakoś dogadacie?

- Jeśli chodzi o pana ministra, to towarzysko czy światopoglądowo nie ma między nami różnic, natomiast dzieli nas bardzo głęboki spór, gdy chodzi o pragmatykę zawodową nauczycieli. Trzeba też uczciwie powiedzieć, że nie za wszystkie decyzje minister odpowiada osobiście. Bo przecież decyzje finansowe nie są w jego gestii.

Przejdźmy więc do spraw finansowych zasygnalizowanych przez zebranie delegatów. Na przykład nagroda jubileuszowa po 45 latach pracy. Myśli pan, że teraz nauczyciele będą musieli tak długo pracować, żeby dojść do godziwej emerytury?

- Przy tej emeryturze, którą mamy obecnie, tak to może wyglądać. Natomiast w tym stanowisku chodziło raczej o zasadę, równość wobec prawa. Bo np. pracownicy samorządowi mają nagrody ustalone właśnie w sposób zaproponowany w naszym stanowisku. Skoro więc pracownicy samorządowi otrzymują nagrody na postulowanym poziomie, to dlaczego mają ich nie otrzymywać nauczyciele, którzy też są pracownikami samorządowymi, choć o odmiennym statusie?

Przyjęliście też stanowisko w sprawie sposobu wyliczania wcześniejszej emerytury. Chcecie, by ten sposób był taki, jak 14 lat temu. Przecież to niemożliwe.

- Co znaczy niemożliwe? Różne rzeczy się zdarzają legislatorom, więc nie można tak mówić. Postulujemy wcześniejsze emerytury, ale chodzi o to, żeby miały wymiar godny. Już są jakieś głosy, żeby dopłaty do nich robić. Ale jeśli tak, to dlaczego nie ustawić ich na przyzwoitym poziomie od razu?

Takie 1000 zł plus do wcześniejszej emerytury?

- Projekt, który zgłaszała poprzednia rada sekcji, nie został wzięty pod uwagę. Natomiast nowy projekt nie jest jeszcze przyjęty. Musimy znaleźć taki sposób liczenia emerytur, żeby człowiek, który na nią odchodzi, nie musiał pracować do 45 lat, żeby ona miała godny wymiar. Chociaż, jeśli ktoś ma zdrowie i możliwości, to niech pracuje, bo dlaczego mamy się pozbywać doświadczonych, sprawnych pracowników.

Natomiast jeśli nauczyciel nie chce, nie może już pracować, to powinien mieć możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę. Przypomnę, że nie jest to - jak często się mówi - przywilej, tylko uprawnienie, działa zatem fakultatywnie. To ma być furtka dla ludzi, którzy są wypaleni zawodowo, zmęczeni psychicznie albo tracą pracę. Bo są regiony, gdzie już tej pracy brakuje, choć statystycznie nie wygląda to jeszcze źle.   

...Bo nauczyciele mieli dużo godzin ponadwymiarowych - średnio 1,3 etatu - i teraz je tracą. Jeśli jednak jest tak, jak pan powiedział - 520 tys. etatów - to nauczycieli jest mniej. Ilu?

- Coś około 400 tys. System SIO, na którym opiera się minister, podaje zupełnie inne dane - bo tam podawane są stanowiska. Czyli np. wykazuje się geografa, który w danej szkole ma tylko 5 godzin, a ten sam geograf może mieć osobną umowę w innej szkole.

Jest też inny problem. Z jednej strony nauczyciele narzekają, że mało zarabiają, z drugiej mają dużo godzin ponadwymiarowych i sami sobie podnoszą średnią zarobków.

- Rzeczywiście, są nieliczni nauczyciele, którzy otrzymują wysokie uposażenie, ale za pracę ponad siły. Bo nie oszukujmy się, jeśli ktoś pracuje na 1,5 etatu ciągle, a czasami i więcej, to pojawiają się dwa pytania: jak długo można tak pracować bez uszczerbku dla zdrowia oraz jaka jest efektywność tej pracy?

A ja dorzucę do tego kolejne: gdzie jest miejsce na nowych nauczycieli?

- Będę szczery - w tej chwili takiego miejsca nie widzę, co jest wielką tragedią systemu oświaty. Bo jak się ich przyciąga? Zarobkami? Nie. Bo jak zaczną pracować, to będą zarabiać tyle, co najniżej uposażony pracownik obsługi. Za chwilę będzie podniesiona minimalna pensja, a jak wejdzie projekt Solidarności, żeby wyrównać do najniższej płacy europejskiej, to młodym nauczycielom trzeba będzie płacić dodatki wyrównawcze, żeby osiągnęli najniższą krajową. Nie mówiąc już o dalszym spłaszczaniu wynagrodzeń między poszczególnymi stopniami awansu.

Drugi poważny problem to czarny PR wokół tego zawodu. Wszyscy się na edukacji znają, wszyscy wiedzą, że nauczyciele uczą źle, są niekompetentni. W takiej sytuacji zachęcić młodego człowieka do pracy w tym zawodzie raczej się nie da. Tylko pasjonaci lub osoby, które mają jakieś inne źródła dochodów, zdecydują się na tę pracę.

W negocjowanej przez Solidarność umowie z rządem są przewidziane pieniądze dla nauczycieli

Za miesiąc minimalne wynagrodzenie wzrośnie do 3600 zł. Nic nie zapowiada, żeby miało to dotyczyć nauczycieli. Czy będziecie podejmować jakieś działania w tym zakresie? Czy też cała nadzieja jest w tej minimalnej europejskiej, którą Solidarność próbuje wynegocjować?

- Te rozmowy trwają, więc jeszcze nic nie jest pewne. Z tego, co wiem, oświata też dostanie jakieś pieniądze. One zresztą będą musiały być wypłacone, bo ustawa to wymusi, ale w jakiej formie, tego jeszcze nie wiem. Chyba że rząd wymusi wypłatę dodatków wyrównawczych na samorządach, co już nieraz się zdarzało.

W poważnych rozmowach o oświacie nikt chyba nie ma wątpliwości, że zarobki nauczycieli trzeba oderwać od minimalnej pensji...

- Stąd nasz postulat powiązania wynagrodzeń ze średnią w gospodarce czy z jakimś innym wskaźnikiem. Chodzi o stałe powiązanie, które postulujemy już od 43 lat. Myślę, że teraz jest szansa, żeby to się udało. Bo środowisko oświatowe bardzo się zmienia i za chwilę będziemy mieli dziurę pokoleniową.

To jest bardzo niedobre dla oświaty, że nie ma stałego przepływu kadr, że w szkole nie są obecni nauczyciele starsi, w średnim wieku i młodsi. Teraz tego nie ma - średnia wieku nauczycieli to około 50 lat. Nauczyciele za niedługo w większości osiągną wiek emerytalny i będzie duży problem. Na terenie, który obecnie obejmuję swoim działaniem, mam taką szkołę, w której przeszło 90 proc. nauczycieli wejdzie niedługo w wiek emerytalny. To jest duża szkoła, dlatego nie podejrzewam, że dyrektor znajdzie nowych nauczycieli - raczej zaproponuje pracę tym, których ma. I wtedy te 45 lat nie będzie abstrakcją.

Plan podwojenia liczby członków sekcji oświatowej jest realny. Wystarczy, że związek będzie dbał o pracowników

Zaraz po wyborze na przewodniczącego powiedział pan, że pańskim celem jest zwiększenie liczby członków do 100 tys. To ponad 2-krotnie więcej niż jest ich obecnie. Jak pan zachęci nauczycieli do wstępowania do związku?

- Jeśli chodzi o podaną przeze mnie liczbę 43 tys. członków, to ona wynikała z zapłaconych składek; faktycznie jest nas więcej - ok. 60 tys. Z tym że organizacje wykazują liczbę członków razem z emerytami. Więc jest trudność z liczeniem i to jest jedno z naszych zadań, żebyśmy potrafili się policzyć.

W tym zakresie mamy bardzo dobre doświadczenia z regionu środkowo-wschodniego, w którym wprowadziliśmy elektroniczne ankiety dla członków - właśnie po to, żeby się policzyć. Teraz wszystko, co nas dotyczy, zlicza się automatycznie. Chcemy ten system wprowadzić w całym kraju.

Wróćmy zatem do pytania, jakimi sposobami chce pan tę liczbę członków zwiększyć?

- Bardzo prosto. W 2019 r. były strajki. I niektóre organizacje potraciły bardzo wielu członków, ale tak się składa, że region środkowo-wschodni nie; w tym okresie szefowa regionu wręcz tych członków zyskała. Dlaczego? Jeśli działacz związkowy dba o swoich pracowników, potrafi negocjować, potrafi zająć się nimi, ma dla nich czas, czyli prowadzi działalność związkową z prawdziwego zdarzenia, a nie jest figurantem, to członków mu nie ubywa, a wręcz przeciwnie. I to jest cała odpowiedź.

Oczywiście zmiana wizerunku też ma tu znaczenie. I to również będziemy starali się robić. Będziemy pracować nad tym, żeby te atmosferę wokół związku polepszyć. Ale ja to widzę jako pracę u podstaw, czyli żeby działaczy szkolić, żeby byli kompetentni, żeby znali prawo, żeby byli terminowi w swoich obowiązkach. To jest klucz. Bo po to jest związek, żeby załatwiał sprawy pracownicze. Jeśli tego nie robi, nie będzie zwiększał liczby członków.

Czy to oznacza, że chcecie zrezygnować z wpływu na życie społeczne?

- Solidarność to specyficzny związek. Mamy wielką tradycję pracy społecznej, troski o kształt państwa i to jest jeden z obszarów, w którym na pewno będziemy aktywni. Będziemy go wzmacniać.

- Solidarność nigdy nie była zwykłym związkiem zawodowym - twierdzi Waldemar Jakubowski (fot. KSOiW NSZZ Solidarność)
- Solidarność nigdy nie była zwykłym związkiem zawodowym - twierdzi Waldemar Jakubowski (fot. KSOiW NSZZ Solidarność)

Nie tak dawno wydaliśmy książkę na temat Lubelskiego Lipca, zamieściłem w niej artykuł, w którym pokazuję, że Solidarność nigdy nie była zwykłym związkiem zawodowym. I miejmy nadzieję nigdy nim nie będzie. Będzie zawsze czymś więcej. To jest pewne zobowiązanie, ale i przywilej. Członkowie Solidarności też mają silną potrzebę, żebyśmy nie byli tylko związkiem zawodowym.

Trzeba jednak pamiętać, żeby działalność ogólnospołeczna nie zdominowała spraw pracowniczych. Działalność społeczna tak, ale związek zawodowy przede wszystkim. W swoim wystąpieniu na WZD kwestie związkowe postawiłem na pierwszym miejscu. Natomiast działalność społeczną na ostatnim, co nie znaczy, że ona nie jest ważna.

TAGI
KOMENTARZE7

  • związek, 2023-06-12 11:26:48
    który robi loda czarnkowi i dogaduje się z rządem chce pozyskać nowych członków.
  • bel 2023-06-06 11:47:08
    W 2019 były strajki, które Solidarność - rękami Proksy - storpedowała, podpisując "Porozumienie" z rządem. Wstyd na lata.
  • 2023-06-03 22:52:57
    gupi

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!