Solidarności nie w smak sojusze, ale projekt resortu oświaty ocenia negatywnie

- Oświatowa Solidarność odrzuca podwyższenie pensum nauczycielskiego, pomysł wprowadzenia godzin dyspozycyjności nauczyciela w szkole oraz kwestie przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
- Zdaniem Jerzego Ewertowskiego to niedopuszczalne, by reformować oświatę bez uporządkowania systemu jej finansowania i wynagradzania nauczycieli. – Najpierw realizacja porozumienia, a dopiero potem możemy rozmawiać o innych sprawach - uważa.
- Według przedstawiciel oświatowej „S” decydujące znacznie dla dalszych działań Solidarności oświatowej będzie miało spotkanie szefów związków zawodowych z premierem Mateuszem Morawieckim. To, że do spotkania dojdzie za kilka dni mówił we wtorek (9 listopada) minister Czarnek.
- – Nie może być tak, że minister wypowiada się w mediach nieodpowiedzialnie... Mówi, że rząd chce nauczycielom dać 8000 zł, a oni się na to nie zgadzają. Bo to bzdura totalna! – mówi nasz rozmówca.
Nieobecność oświatowej Solidarności na wspólnym spotkaniu związkowców 3 października 2021 r. spowodowała, że środowisko edukacyjne czeka na wasz kolejny ruch. Zatem co zrobicie?
Jerzy Ewertowski, członek prezydium Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”: - Na razie czekamy na spotkanie szefów związków zawodowych z premierem Mateuszem Morawieckim, bo to może dużo wyjaśnić. Mądrość zbiorowa Rady KSOiW mówi, żeby nie ustępować. Najtwardsi z nas, do których i ja należę, twierdzą, że rząd musi najpierw dochować podpisanego porozumienia. Bo tak się nie robi, że się obiecuje i nie realizuje...
Obecnie jest czas na składanie opinii do projektowanych przez MEiN zmian w sposobie wynagradzania nauczycieli i pragmatyce zawodowej pracowników oświaty. Czy w ocenie tych planów coś się zmieniło, czy też nic i ta opinia nadal jest negatywna?
- Negatywna, w zasadzie w każdym punkcie. Dlatego, że na przykład propozycja przywrócenia możliwości odchodzenia na wcześniejszą emeryturę, która ma łagodzić skutki zwolnień, jest niekorzystna. I tak naprawdę każdy, kto przejdzie na to świadczenie, na nim straci. A tego też nie wolno robić.
Czy będziecie działać wspólnie z innymi związkami, czy też bierzecie z nimi rozbrat na dobre?
- Na to pytanie odpowiem tylko w swoim imieniu. Osobiście byłem przeciwnikiem zawarcia tego „wspólnego frontu w komunikacie”.
Przed chwilą mówiłem o emeryturach – przypomnijmy sobie, jak to było w 2008 r. Jak to się stało i kto pomógł Sejmowi i premierowi Tuskowi odrzucić veto prezydenta Kaczyńskiego w sprawie wcześniejszych emerytur?
Dzisiaj ta sama organizacja chce się przykleić obłudnie do nas i walczyć o wcześniejsze emerytury. Ci ludzie, razem z Forum Związków Zawodowych, obśmiewali nasze porozumienie z 7 kwietnia 2019 r., a dzisiaj chcieliby podłączyć się do ewentualnego sukcesu - chociaż wątpię w to, że do niego dojdzie.
Od lat mówiliśmy o nowym systemie wynagradzania, którego – nie chwaląc się – jestem głównym twórcą. Bo kiedy Prezes GUS ogłasza komunikat w sprawie wynagrodzenia przeciętnego w gospodarce, to wszystkie składniki wynagrodzenia samoczynnie się ustalają.
25 marca 2019 r. Sławomir Broniarz mówił w Radzie Dialogu Społecznego, że ZNP nie interesuje nowy system. Chciał nie wiadomo czego... Naliczyłem sześć postulatów ZNP: 1000 zł od kwoty bazowej, od wynagrodzenia zasadniczego, od ogółu. Potem było 30 proc., a jak nie 30, to 15 proc. plus 15 proc., co już daje podwyżkę 32,5 proc. A jak nie, to 15 proc. plus 5 proc., plus 5 proc., plus 5 proc., co dawało 33,5 proc. Mnie można oszukać, ale tylko raz...
Rozumiem, że w Radzie KSOiW głosy co do dalszych wspólnych działań są podzielone?
- Tak.
Nie zrywacie tego porozumienia, ale idziecie własną ścieżką?
- Nie wiem, kto podjął decyzję o wspólnym działaniu, ale skoro ta decyzja zapadła, to dlaczego mamy je zrywać? Wydaje mi się, że i Piotrowi Dudzie to było nie w smak.
Pan mówi „porozumienie”, inni nazywają je komunikatem, a ja mówię o „komunikacie, który nosi znamiona porozumienia”.
Bawicie się w słowa, a przecież komunikat poszedł po podpisaniu porozumienia. To działacie wspólnie czy osobno?
- To „wspólne” działanie wygląda w ten sposób, że najpierw nas się obśmiewa, robi różne wrzutki do szkół, czego mamy dowody, a teraz – ni stąd, ni z owąd – łagodnie, bez żadnej ekspiacji chce się z nami współpracować. Tylko że tu są trochę inne cele polityczne – walić w rząd.
Uważam, że jak trzeba tej ekipie przywalić, to trzeba, ale trzeba też pamiętać, że wszelkie zaniedbania w oświacie nie są nowe, one istnieją od kilkudziesięciu lat, a przynajmniej od III RP.
Cały czas mam nadzieję, że być może ktoś wreszcie zechce to zmienić. Ale to, co obecnie robi minister nauki i edukacji, jest dla mnie odwróceniem pojęć. Bo najpierw trzeba uporządkować system finansowania, później zająć się systemem wynagradzania, a dopiero potem ruszać pragmatykę zawodową.
Czy ostudzenie wzajemnych relacji po zbliżeniu stanowisk w jakiś sposób zmienia stosunek solidarności oświatowej do aktualnie projektowanych zmian?
- Absolutnie nie, chociaż są osoby, które przystałyby na te zmiany. To jednak przypadki indywidualne. Na przykład twierdzenie, że wszyscy by chcieli przywrócenia systemu emerytalnego, nie do końca jest prawdą. Niektórzy mówią, że byłoby to korzystne dla nich. Inni – i tych jest większość – że to jest nie do przyjęcia.
To czego dotyczą wasze uwagi zgłoszone do projektowanych przez MEiN zmian?
- Przede wszystkim koncepcji podwyższenia pensum o cztery godziny i wprowadzenia ośmiu godzin dostępności. Uważamy, że to zdecydowanie za dużo.
Czy jesteście tu skłonni do negocjacji?
- Najpierw porozumienie (realizacja punktu VI), a dopiero potem możemy rozmawiać o innych sprawach.
Co jeszcze?
- Na pewno kwestia wcześniejszej emerytury. Po pierwsze: powinna ona być przywrócona przynajmniej dla tych, którzy byli w systemie oświatowym przed 1999 rokiem i na starych zasadach. Po drugie: nie może być krzywdząca dla osób zmuszonych do rezygnacji z pracy.
Według moich wyliczeń w wyniku wprowadzenia proponowanych zmian może dość do zwolnienia nawet 50 tys. nauczycieli. Poza tym, jeżeli wdrożona zostanie taka zwyżka pensum, to również wzrośnie liczba godzin ponadwymiarowych do 11 godzin (połowa pensum – przyp. red.), więc samorządy będą parły, żeby dawać ich jak najwięcej, bo są tańsze o jedną trzecią od godzin wynikających z etatu. Tym bardziej że nie będzie już konieczności zachowania średniego wynagrodzenia w danej grupie awansu zawodowego, bo przechodzimy na wynagrodzenia przeciętne. A tu wiadomo – ile Bóg da, tyle będzie...
Nie podoba nam się również to, że planowane zmiany przedstawianie są naprędce, w formie prezentacji zmian, bez żadnego uzasadnienia. A zatem to nie jest projekt zmian, tylko propozycja. Może należałoby przygotować projekt z prawdziwego zdarzenia, z uzasadnieniem? Być może to rozwiałoby nasze wątpliwości. Chociaż, gdyby ten projekt powstał na bazie tych propozycji, to też byłoby nie do przyjęcia.
Nie wolno pogarszać warunków pracy i płacy nauczycieli, zwłaszcza gdy chcemy poprawiać prestiż zawodu i przywrócić etos pracy nauczyciela.
Nie może też być tak, że minister wypowiada się w mediach nieodpowiedzialnie. Mówi, że rząd chce nauczycielom dać 8000 zł, a oni się na to nie zgadzają. Bo to bzdura totalna! Po takiej wypowiedzi społeczeństwo myśli – lenie, nie chce im się robić za takie pieniądze. A przecież pracują tylko po trzy godziny dziennie, mają pół roku wakacji…
Porozmawiajmy jeszcze o tych wakacjach. Wymiar urlopu też ma się zmienić, żeby szkoły mogły w czasie lata działać.
- Zupełnie tego nie rozumiem. Obecnie, jeżeli jest taka potrzeba, to dyrektor wzywa nauczyciela na te 7 czy 10 dni w czasie wakacji do pracy. No i zleca mu przygotowanie różnych rzeczy – zrób to, przeprowadź rekrutacje, przygotuj egzaminy itd. I nie ma w tym żadnego problemu. Natomiast ściąganie na siłę nauczyciela do pracy na 7 czy 10 dni, żeby zbijał bąki, mija się z celem. Trochę to dziwne, ale nie będziemy tego oprotestowywać.
Jeżeli wszystkie korporacje samorządowe przyklasnęły temu rozwiązaniu, mówiły dobrze, bo w ten sposób zwiększy się dostępność, to trudno... Jak mi dyrektor każe przyjść w czasie wakacji do pracy, to przyjdę. Wezmę gazetę i będę czytał.
Tak samo będzie z godzinami dostępności, bo wiadomo, że szkoła nie jest mi w stanie zagwarantować stanowiska pracy – zabraknie miejsc, zabraknie pomieszczeń, zabraknie komputerów. I tak wszystko, co trzeba, będę musiał zrobić w domu.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
Kasia
2021-11-15 14:25:55
Do Ostrzegam: DORADCO METODYCZNY Ty jesteś na poziomie pantofelka 😂
-
Ostrzegam
2021-11-15 13:46:18
Kasia to PŁATNY TROLL, czasem używa nick Rodzic😎🤓😎🤓😎 lub inny, aby prowokować dyskusję przeciw nauczycielom. Wspierają ja osoby o " inteligencji" Roberta Krużganka.
-
Kasia
2021-11-13 16:17:18
Do ECH: ech powiedz to DORADCY METODYCZNEMU, który pisze w moim imieniu 🥱