Partnerzy portalu

Trzy zarzuty to za mało. Minister edukacji trzyma się mocno

Trzy zarzuty to za mało. Minister edukacji trzyma się mocno
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek na sali sejmowej 21.07.2021 roku (fot.PAP/Marcin Obara)
Blisko 3,5 godziny trwało posiedzenie sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży (20.07.), którego celem było zaopiniowanie wniosku posłów Koalicji Obywatelskiej o odwołanie Przemysława Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki. Ministra, nieobecnego na posiedzeniu, jedni ganili, drudzy chwalili za to samo: działania, a zwłaszcza postawę wobec osób innej orientacji czy wyznania. Wygrała opcja chwaląca 19:15. Komisja negatywnie zaopiniowała wniosek o odwołanie.
  • Przepadł wniosek opozycji o dymisję ministra Czarnka – komisja edukacji go nie poprze.
  • Argumenty, które zdaniem posłów opozycji miały przesądzić o odwołaniu ministra, koalicji rządzącej służyły do jego obrony.
  • W trakcie posiedzenia komisji padło wiele przykrych słów. Nad argumentami brały górę emocje.

Właściwie werdykt 19 głosów "przeciw" wobec 15 "za" wnioskiem o odwołanie Przemysława Czarnka z funkcji ministra był przesądzony, ale i tak dyskusja, która trwała blisko 3,5 godziny, była pełna emocji. Zamiast ministra Czarnka na posiedzenie przybył wiceminister Tomasz Rzymkowski. Posłowie wnioskodawcy wystąpili z wnioskiem formalnym o przerwę w obradach do momentu pojawienia się ministra. Wniosek w głosowaniu przepadł, ale od razu zrobiło się gorąco.

Potem - już zgodnie z procedurą - poseł Rafał Grupiński (KO) w imieniu wnioskodawców przedstawił główne argumenty przemawiające za zdymisjonowaniem ministra Przemysława Czarnka. Zaczął od trzech podstawowych, które znalazły się w obszernym wniosku (publikujemy go w załączeniu), wskazując, że minister poprzez swoje działania naruszył:

  • konstytucyjne prawo rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi podglądami wyrażone w art. 48 Konstytucji RP
  • prawo uczniów do nauki w warunkach niezbędnych do ich rozwoju w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności wyrażone w Preambule ustawy - Prawo oświatowe
  • prawo nauki do wolności słowa i autonomii szkół wyższych wyrażone w art. 70 ust. 5 Konstytucji RP.

– Nasz generalny niepokój wynika z tego, że z poszczególnych działań ministra Czarnka i jego wypowiedzi, które mnożą się z dnia na dzień i są coraz bardziej kuriozalne, wyłania się proces próby ideologizacji polskiej oświaty, ideologizacji wychowania dzieci i młodzieży oraz ideologizacji, choć w bardziej zawoalowany sposób, bo uczyniony w tak zwanym pakiecie wolnościowym, uczelni wyższych – mówił poseł Grupiński.

Posłowie opozycji nie szczędzili słów krytyki pod adresem ministra Czarnka (fot. Sejm/BB).
Posłowie opozycji nie szczędzili słów krytyki pod adresem ministra Czarnka (fot. Sejm/BB).

Opozycja: szeroki wachlarz zarzutów

Bardziej szczegółowe zarzuty wobec ministra Czarnka związane z jego wypowiedziami medialnymi, planami dotyczącymi zmian w prawie oświatowym, polegających na wzmocnieniu nadzoru pedagogicznego w szkołach, wprowadzeniem religii do szkół oraz pakietu wolności akademickiej formułowali w dyskusji poszczególni posłowie opozycji.

Krystyna Szumilas (KO) podkreślała m.in., że minister oszukuje ludzi, mówiąc, że projekt wzmocnienia władzy kuratora służy wzmocnieniu władzy rodziców w szkole. Pytała też, czy minister Czarnek zamierza ograniczać prawa mniejszości do nauki języka ojczystego i historii kraju pochodzenia ich przodków.

Kinga Gajewska (KO) zauważyła, że kuratorzy w trakcie pandemii zajmowali się tropieniem nauczycieli biorących udział w strajkach, za co dostali wysokie nagrody. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) zaznaczyła, że wprowadzanie przymusowej religii do szkół – bo tak jej zdaniem będzie wyglądała nauka etyki – "to średniowiecze". Krytykowała ministra za brak działań mających na celu przygotowanie szkoły do czwartej fali pandemii. Z kolei Monika Rosa (KO) zarzuciła mu wypowiedzi homofobiczne, antysemickie i wciąganie szkoły do walki ideologicznej.

– Powiem szczerze, pan Czarnek powinien mieć zakaz zbliżania się do dzieci i młodzieży, bo jego fundamentalizm i jego próba definiowania rzeczywistości zgodnie z jednym wąskim punktem widzenia podważa konstytucyjny zapis o prawie rodziców do decydowania o wychowaniu swoich dzieci. To, co robi, odbiera polskim dzieciom szansę na konkurowanie z dziećmi w Unii Europejskiej, ponieważ wychowuje je do przeszłości, a nie do przyszłości – mówiła Katarzyna Lubnauer (KO).  

Koalicja: szkoła musi być konserwatywna

Posłowie koalicji rządzącej nie pozostawali im dłużni. Agnieszka Górska (PiS) zauważyła, że sejmowa komisja nie jest od tego, by leczyć frustracje z powodu niespełnionych marzeń dotyczących antyoświatowych reform podejmowanych przez opozycję, gdy miała władzę.

– Proponuję zejść na ziemię i spojrzeć chłodnym okiem na to wszystko, co rząd realizuje przy pomocy prof. dr. hab. Czarnka. Co już się zadziało w kwestii edukacji, w kwestii nauczycieli, w kwestii dzieci i młodzieży. Na ważne działania podczas pandemii i po pandemii, na zwiększenie środków na edukację i wiele innych działań na rzecz edukacji. Podwyżki dla nauczycieli, jakich dotąd nie było – wyliczała.

– Trudno sobie wyobrazić gorzej uzasadniony wniosek, niż ten, który złożyliście. To jest wniosek tak płytki, jak Wisła w czasie suszy. Argumenty w nim nie istnieją – mówił poseł Zbigniew Dolata (PiS).

Podkreślał, że żeby społeczeństwo było demokratyczne, szkoła musi być konserwatywna.

– Możecie krzyczeć, ale zmiany i tak zostaną wprowadzone – zapewniał.

Tomasz Zieliński (PiS) wskazywał na zalety proponowanych rozwiązań w zakresie nadzoru pedagogicznego, obalając punkt po punkcie sformułowane we wniosku zarzuty w tej sprawie. O zasługach ministra Przemysława Czarnka i "wprost wzorowo" realizowanej przez niego polityce oświatowej mówiły także posłanki Joanna Borowiak (PiS) i Teresa Wargocka (PiS).

Czytaj też: Prawica zagoni polską edukację do narożnika ciemnogrodu

Reprymenda wiceministra

Na koniec głos zabrał wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski. Wzbudziło to sporo zamieszania, bo tak naprawdę nikt z opozycji nie chciał go słuchać. Posłowie podkreślali, że przyszli na komisję, by usłyszeć, co ma do powiedzenia minister, a nie wiceminister edukacji, bo nie jego chcą odwoływać.

Być może dlatego wiceminister w swojej krótkiej wypowiedzi zarzucił im nie tylko wypowiedzenie "haniebnych słów" pod adresem swoje zwierzchnika, ale również niekompetencję w zakresie tego, kto może wszcząć postępowanie dyscyplinarne, a nawet brak umiejętności liczenia w zakresie do 20  (chodziło o zarzut zapewnienia przewagi głosów kuratora w komisji konkursowej na dyrektora szkoły).

Na dalszą dyskusję przewodnicząca komisji Mirosława Stachowiak-Różecka już nie pozwoliła. Zarządziła głosowanie, które zakończyło się odrzuceniem wniosku.

Wniosek zamieszczamy w dziale multimedia

DO POBRANIA
Wniosek o odwołanie ministra edukacji z uzasadnieniem.pdf
6 MB format pliku: PDF
TAGI
KOMENTARZE0

Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!