Partnerzy portalu

Uczelnie obawiają się wyników ewaluacji, ale jeszcze bardziej braku kadr

Uczelnie obawiają się wyników ewaluacji, ale jeszcze bardziej braku kadr
Przedstawiciele świata nauki podważali jednak sposób jej przeprowadzania i konsekwencje, jakie mogą wynikać ze złej oceny dla uczelni ( fot.fotolia)
Uczelnie i ośrodki badawcze z niecierpliwością czekają na wyniki ewaluacji dotyczące jakości działalności naukowej za lata 2017-2021, bo to dla wielu dyscyplin i pracowników naukowych być albo nie być. Dlatego na wczorajsze posiedzenie sejmowej Podkomisji stałej ds. nauki i szkolnictwa wyższego, podczas której minister edukacji i nauki miał przedstawić informacje na temat wyników prac Komisji Ewaluacji Nauki, stawili się licznie przedstawiciele świata nauki. Do debaty jednak nie doszło, dlatego uczestnicy posiedzenia zajęli się oceną samej ewaluacji i kondycji uczelni wyższych.
  • Na wyniki ewaluacji jakości działalności naukowej uczelni i instytucji badawczych trzeba będzie jeszcze poczekać do 15 czerwca.
  • Blisko 1/5 uczelni może stracić możliwość m.in. prowadzenia studiów doktoranckich i istotną część finansowania.
  • Przedstawiciele świata nauki sygnalizują konieczność poprawy ewaluacji i jednocześnie zwiększenie środków na naukę, ponieważ brakuje chętnych do pracy na uczelniach.

Podkomisja stała ds. nauki i szkolnictwa wyższego zebrała się po to, aby wysłuchać informacji ministra edukacji i nauki na temat wyników prac Komisji Ewaluacji Nauki dotyczących pierwszej ewaluacji jakości działalności naukowej, która rozpoczęła się w styczniu 2022 roku i objęła okres od 2017 do 2021. Jak podkreślił Marcin Kulasek, poseł Lewicy, przewodniczący komisji, badaniem objęto działalność naukową prowadzoną w 283 podmiotach.

- Ewaluacja była przeprowadzona w ramach dyscyplin naukowych. Używając środowiskowego żargonu, łącznie ewaluacji poddano 1145 podmiotodyscyplin, to jest podmiotów w dyscyplinach. Pokazuje to skalę realizowanego procesu, jego wszechogarniający charakter, który dotknął każdą instytucję i każdą osobę związaną z Polską nauką - powiedział przewodniczący.
Jednak z informacji przedstawionej przez Izabelę Stępień, dyrektor Departamentu Nauki w Ministerstwie Edukacji i Nauki, jej uczestnicy niewiele się dowiedzieli.

Przedstawiciele świata nauki czekają na wyniki prac Komisji Ewaluacji Nauki (fot. BB).
Przedstawiciele świata nauki czekają na wyniki prac Komisji Ewaluacji Nauki (fot. BB).

- Jeśli chodzi o wyniki ewaluacji, to jeszcze ich nie ma. Obecnie Komisja Ewaluacji Nauki przedstawiła panu ministrowi systemy wartości referencyjnych dla każdej z dyscyplin. Minister dokonał analizy i ustalił zestawy wartości referencyjnych dla poszczególnych kategorii – od kategorii A po kategorię B+. Wyniki ewaluacji jakości działalności będą ogłoszone uchwałą komisji 15 czerwca 2022 r. Do końca lipca 2022 r. będą wydawane decyzje administracyjne – taki jest termin ustawowy. Uczelnie będą miały miesiąc na odwołania. Do końca grudnia 2022 roku wszystkie kategorie naukowe będą obowiązywały - zreferowała przedstawicielka MEiN.

Wobec braku ministra, w tym miejscu temat posiedzenia został wyczerpany. Uczestniczyło w nim jednak wielu przedstawicieli świata nauki, którzy podjęli dyskusję na temat samej ewaluacji, jak i kondycji polskiej nauki. Warto tutaj przytoczyć niektóre jej fragmenty, ponieważ w trakcie dyskusji padło wiele ciekawych spostrzeżeń dotyczących tejże ewaluacji oraz kondycji pracowników naukowych.

Przedwczesna ewaluacja

Generalnie nikt nie podważył potrzeby przeprowadzania ewaluacji wśród uczelni i jednostek badawczych. Wprost przeciwnie – w zdecydowanej przewadze były głosy, iż taka ewaluacja jest potrzebna.

Przedstawiciele świata nauki podważali jednak sposób jej przeprowadzania i konsekwencje, jakie mogą wynikać ze złej oceny dla uczelni. Zwracali też uwagę, że wyniki ewaluacji nie powinny mieć tak bezpośredniego przełożenia na zakres działalności poszczególnych jednostek badawczych czy uczelni. Przynajmniej jeszcze nie dzisiaj.

- Ewaluacja sama w sobie jest bardzo dobra, natomiast jej powiązanie z pewnymi uprawnieniami, które tracą uczelnie - chociażby możliwość prowadzenia studiów doktoranckich, nadawania stopni i tytułów naukowych - budzi wielkie kontrowersje - mówił Janusz Szczerba, przedstawiciel Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Mamy przecież komisje, które sprawdzają jakość kształcenia i to one powinny decydować o tych uprawnieniach.

Zwrócił też uwagę na zmiany, które zostały wprowadzone pół roku przed ewaluacją, bo poddały w wątpliwość zasady, według jakich ta ewaluacja jest prowadzona. Co tylko wprowadziło niepokój wśród pracowników uczelni.

Prof. Arkadiusz Mężyk, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, rektor Politechniki Śląskiej, podkreślił, że obecna ewaluacja jest niezwykle ważna z punktu widzenia funkcjonowania uczelni, bo to przede wszystkim są uprawnienia do nadawania stopni doktora, a także algorytmu, który zadecyduje o wysokości środków, tak samo jak o uprawnieniach do prowadzenia kierunków ogólnoakademickich bądź zawodowych.

Przypomniał, że w skład ewaluowanych jednostek wchodzą nie tylko szkoły wyższe - z których 103 to uczelnie publiczne, natomiast 29 to uczelnie niepubliczne - ale również instytuty naukowe Polskiej Akademii Nauk, instytuty badawcze, instytut międzynarodowy, 2 federacje, 5 uczelni kościelnych.

Tymczasem, według wstępnej oceny ministra, zaledwie 83 proc. jednostek otrzyma ocenę B+ lub A, co oznacza, że pozostałe mogą stracić swoje uprawnienia. Które konkretnie? To będzie wiadome 15 czerwca.

Marek Kisilowski z KSOiW NSZZ „Solidarność” zwrócił uwagę, że decyzja o utracie uprawnień na podstawie wyników ewaluacji będzie decyzją administracyjną ministra. Na tym tle zaapelował do posłów, żeby przejrzeli ustawę i się nad nią zastanowili.

– Jako posłowie ustawą sejmową powołujecie uczelnie akademickie, a pozwoliliście państwo ministrowi odbierać uprawnienia akademickie uczelniom w drodze decyzji administracyjnej. To jest niespotykane w systemie prawnym rozwiązanie. To może doprowadzić do sytuacji, że w pewnych regionach nie będzie uczelni akademickich. Czy to jest zgodne z polityką zrównoważonego rozwoju regionów? Jeżeli niektóre jednostki utracą prawo do kształcenia ogólnoakademickiego, to mogą w ogóle nie móc kształcić – argumentował Marek Kisilowski.  

Czekając na wyrok

Dyskutanci zwrócili uwagę, że obecnie kryteria nie są miarodajne, bo nie uwzględniają specyfiki naszych uczelni. Według prof. Jana Szmidta, członka Prezydium Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, to przede wszystkim ludzie, którym przez 40 lat mówiono, że się dobrze sprawują, mieli pozytywną ocenę, a na koniec robimy im inną ocenę i mówimy, że się do niczego nie nadają i trzeba ich przenieść z obszaru badawczego do dydaktycznego, co dla wielu ludzi jest równoznaczne z degradacją. Mimo że ustawa z 2018 roku słusznie wprowadziła dwie ścieżki kariery.

- To się da zrobić na małej uczelni, ale kiedy dotyczy to 50 osób, to jest nie do realizacji - mówił Jan Szmidt. - Podkreślił przy tym, że z biegiem czasu jakoś sobie z tą ewaluacją poradzimy, skoro w tej formie jest ona przeprowadzana z powodzeniem w takich państwach, jak Niemcy czy Wielka Brytania.

Druga kwestia to niedofinansowanie nauki polskiej, a co za tym idzie – brak młodych kadr. Zdaniem prof. Szmidta tylko znaczące zwiększenie finansowania szkolnictwa wyższego i nauki może spowodować podniesienie jakości ich pracy. A to nie nastąpiło – nie licząc ostatnich drobnych podwyżek, ostatnia 30-proc. regulacja płac była 6 lat temu.

- Od 6 lat stoimy z wynagrodzeniami z tamtej epoki. Panie przewodniczący (zwrócił się do posła Kulaska - przyp. red.), na wielu uczelniach już nie ma kim uczyć. Tu już nie chodzi o takich dziadków, jak ja, ale o młodych ludzi, którzy przychodzą i jeżeli nie wystarczy im finansowania na założenie rodziny, to po dwóch, trzech latach odchodzą. Bo jednocześnie młody człowiek bez matury, który pójdzie do wojska, dostanie na rękę prawie 5 tys. zł - mówił.

- Jak się ma wiele i nie ma czym ludziom zapłacić, żeby pracowali, to gdzieś w zakamarkach mózgu nawet rektorów rodzą się myśli, aby może coś wykombinować. Może dostaniemy trochę więcej, bo ewaluacja jest powiązana z pieniędzmi - mówił.

Jednocześnie wskazał, że może nie powinna być, skoro z tego powodu na wielu uczelniach poprzesuwano pracowników do jednej dyscypliny, tworząc kilkanaście najlepszych, podczas gdy w innych nie. I teraz rozpiętości sięgają od 12 do 1000.

Według prof. Elżbiety Żądzińskiej, przewodniczącej Komisji do spraw Nauki w KRASP, rektor Uniwersytetu Łódzkiego, kwestia zwiększenia finansowania uczelni jest podstawowa dla dalszego rozwoju nauki. Zwłaszcza gdy chodzi o wydatki na badania, gdzie oczekiwany jest stały wzrost efektów. Szczególnego dodatkowego wsparcia finansowego wymagają szkoły doktorskie, po to, żeby ten rozwój naukowy w ogóle istniał. Ma to istotne znaczenie zwłaszcza teraz, kiedy są one osobno ewaluowane.

Korekty muszą być

Nie oznacza to wcale, że polska nauka nie powinna być ewaluowana. Zdaniem przedstawicieli świata nauki system ewaluacji wymaga jednak zmian. I uczelnie już nad tym pracują.  

- Tak naprawdę już zaczęliśmy dyskusję nad przyszłą ewaluacją, w jaki sposób należałoby doprecyzować zapisy, w jaki sposób należałoby tę ewaluację przeprowadzić, żeby uniknąć pewnych działań, które nie są bezpośrednio związane z jakością działalności naukowej - mówił Arkadiusz Mężyk. - Po ewaluacji będzie można coś więcej na ten temat powiedzieć, uzyskując dane z POL-ony albo z RAD-onu. I wtedy każda jednostka szczegółowo przeanalizuje swój dorobek.

Jan Szmidt nie ma wątpliwości, że pewne korekty po wynikach trzeba będzie zrobić.

- Chodzi o to, by byłyby zrobione trafnie. Bo nie można wykluczyć z grona na przykład uczelni badawczych, jednego czy drugiego czołowego polskiego uniwersytetu czy politechniki tylko dlatego, że jedna z dyscyplin źle wypadła w tym całym konkursie - stwierdził.  

Podkreślił przy tym, że nie sądzi, żeby Komisja Ewaluacji Nauki była w stanie rzetelnie wykonać obecną ocenę, w sytuacji, gdy jest to 1145 różnego rodzaju dyscyplin.

TAGI
KOMENTARZE3

  • aaa 2022-06-22 22:32:39
    Zapaść, ale nie z powodu naukowców. A są kraje obywające się bez punkcików. Doktoraty powinny być trudniejsze, habilitacje też, ale potem więcej zaufania, czasu na prowadzenie badań, a nie ciągłe udowadnianie, że się coś potrafi i pisanie, pisanie, pisanie z sensem albo bez byle dużo oraz planowani...e i sprawozdawanie.  rozwiń
  • Rafał 2022-06-21 09:13:50
    Całki do programu nauczania wprowadziła M.C Skłodowska. Większość nauczycieli to kobiety. Niestety 99.9% matematyków i fizyków, z tych którzy pchnęli świat do przodu to mężczyźni (Einstein, Newton, Banach itd) - kobiety są nieliczne, pomimo równouprawnienia. Faceci nic sobie z tego nie robią: wy Pan...ie prowadźcie sobie lekcje a my matematycy i fizycy będziemy udowadniać twierdzenia i latać w kosmos.  rozwiń
  • doktorant 2022-06-15 08:32:33
    Profesory dostajecie jedynkę a nawet dwa. Do nauki nieuki.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!