Wiceprezydent Poznania odpowiada wojewodzie: miasto było dobrze przygotowane do naboru do szkół

- Wiceprezydent wyjaśnił, że w stolicy Wielkopolski w szkołach ponadpodstawowych czekało dwa razy więcej miejsc niż było absolwentów poznańskich podstawówek.
- "W tej kwestii miasto zrobiło więcej niż powinno" - zapewnił.
- W poniedziałek sposób przeprowadzenia naboru do szkół ponadpodstawowych w Poznaniu i powiecie poznańskim skrytykowali na konferencji prasowej wojewoda wielkopolski i wielkopolski kurator oświaty.
Kurator Robert Gaweł poinformował, że do tegorocznej rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w Poznaniu i w powiecie poznańskim przystąpiło 12,5 tys. osób. Po rekrutacji uzupełniającej 1,2 tys. uczniów pozostało bez szkoły - 780 w Poznaniu i ponad 500 w powiecie.
Czytaj też: Matury próbne już we wrześniu. CKE podała terminy
"Sytuacja, w której dzieci, które od 1 września powinny być już uczniami szkół ponadpodstawowych, nie mają miejsca w żadnej szkole jest zupełnie nieusprawiedliwiona i naganna. To, że Poznań, organ prowadzący, nie przygotował miejsc dla wszystkich uczniów, spotęgowało stres ich oraz rodziców, ponieważ do dzisiaj nie wiedzą, w jakiej szkole rozpoczną naukę" - mówił wojewoda Michał Zieliński.
Miasto odpowiada
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski powiedział w poniedziałek, że miasto było dobrze przygotowane do naboru do szkół ponadpodstawowych.
"Niech pan kurator wraz z ministerstwem zadbają o to, by był lepszy harmonogram naboru do szkół średnich, bo w tej chwili on jest fatalny. Nie jest prawdą, że w Poznaniu pozostaje bez miejsca w szkole blisko 800 osób, problem dotyczy w tej chwili kilkudziesięciu osób z naszego miasta, to są bardzo różne przypadki, różne sytuacje. Są wśród nich i takie osoby, które dopiero teraz przystąpiły do naboru" - powiedział Wiśniewski.
Wydział Oświaty Urzędu Miasta Poznania zapewnił w ubiegłym tygodniu, że żaden poznański uczeń nie zostanie bez miejsca w szkole średniej.
"W Poznaniu stworzyliśmy dla 5,2 tys. absolwentów naszych podstawówek ponad 10 tys. miejsc w szkołach ponadpodstawowych. Liczyliśmy na to, że nasi partnerzy (z powiatu poznańskiego - PAP) tych miejsc utworzą więcej. Po tym tegorocznym doświadczeniu w przyszłym roku będziemy oczekiwać, że tych miejsc poza Poznaniem będzie więcej. Inaczej będziemy musieli się zastanowić, czy prowadzenie wspólnego naboru ma sens" - powiedział Mariusz Wiśniewski.
Czytaj też: Nauczyciel może założyć biznes. Zapłaci tylko 8,5 proc. podatku
Wiceprezydent przyznał, że był zaskoczony informacjami podawanymi przez kuratora i wojewodę. "Dotąd współpraca kuratorium z miastem była bardzo dobra, urzędnicy dziękowali nam za to co robimy. Dziwią mnie więc te bezpodstawne ataki na miasto" - powiedział.
Jak podkreślił w poniedziałek kurator, Kuratorium Oświaty w Poznaniu sygnalizowało jeszcze w marcu, a potem w maju, że w niektórych powiatach występuje istotna różnica między przewidywaną liczbą absolwentów a liczbą oferowanych miejsc.
"Jeżeli pan kurator już tak wcześnie wiedział, że będą problemy w tych powiatach, gdzie tworzono mniej miejsc niż było absolwentów, to dlaczego w tych powiatach nie interweniował?" - powiedział wiceprezydent Poznania.
Nie tylko Poznań
Wiśniewski zauważył, że podobne problemy występują w całej Polsce.
"Problemy, z którymi mamy dziś do czynienia są następstwem rozregulowania systemu polskiej oświaty. Jest to zasługą obecnych władz. Dziś mamy podwójny rocznik w szkołach średnich. Podobny problem z naborem będzie za rok - potem sytuacja się odwróci: będziemy mieli o połowę absolwentów mniej. I na to też musimy być dobrze przygotowani" - powiedział Mariusz Wiśniewski.
Dodał, że nie jest też prawdą, że Poznań źle przygotował się na przyjęcie uczniów z Ukrainy.
"Stworzyliśmy nie trzy, jak podawano, ale 34 oddziały przygotowawcze dla 800 ukraińskich uczniów, a łącznie samych uczniów z Ukrainy przyjęliśmy ponad 5 tys." - poinformował.
Poznański magistrat poinformował we wtorek, że początkowo w ofercie rekrutacyjnej na rok szkolny 2022/2023 miasto przygotowało 7692 miejsca dla absolwentów podstawówek. To prawie 2,5 tys. miejsc więcej niż uczniów, którzy w czerwcu skończyli w Poznaniu ósmą klasę. Powiat poznański przygotował dla absolwentów 2035 miejsc. Wspólna oferta obu samorządów obejmowała 9727 miejsc: 4182 w liceach ogólnokształcących, 3986 w technikach, 1559 w branżowych szkołach I stopnia.
Dodatkowe oddziały dla uczniów
Jak podano już w trakcie rekrutacji miasto stworzyło wspólnie z dyrektorami placówek dodatkowe oddziały i ostatecznie tych miejsc utworzono w Poznaniu ponad 10 tys.
"Są osoby, które wciąż nie mają miejsca w szkole, ale taka sytuacja jest co roku. Oczywiście kumulacja półtora rocznika spowodowała, że kandydatów było znacznie więcej. Niestety zdarzają się sytuacje, że nie wszyscy są zadowoleni z miejsca, do którego się dostali. Pierwsze tygodnie września to zawsze jest czas, kiedy pierwszoklasiści migrują między placówkami, jest duża rotacja. Część uczniów zabiera dokumenty, przenosząc je do bardziej preferowanej szkoły, a część donosi je na powstałe wolne miejsca. I taka sytuacja ma miejsce co roku" - podał magistrat.
Czytaj też: Sławomir Broniarz liczy szable. Chce masowego strajku
Władze miasta zapewniły też, że osoby pochodzące z Ukrainy nie były przyjmowane poza kolejnością czy na specjalnych warunkach.
"Uczniowie z Ukrainy musieli spełnić te same wymogi co ich polscy koledzy. Musieli ukończyć polską szkołę podstawową i zdać w Polsce egzamin ósmoklasisty. Niczym nie różnili się od polskich dzieci, również musieli zdobyć odpowiednią liczbę punktów, by dostać się do wymarzonej szkoły" - podano.
Miasto przypomniało też, że kalendarz rekrutacji określa kurator. Rekrutacja trwała całe wakacje, "co jest uciążliwe zarówno dla uczniów, rodziców i nauczycieli, jak i dyrektorów placówek czy wydziału oświaty". Kurator oświaty zapowiedział zmianę kalendarza rekrutacji i jego skrócenie, co, jak stwierdził magistrat, będzie korzystne dla wszystkich stron.
Czy Polaków będzie stać na mieszkania? Zobacz najnowszą debatę
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.