Zmiany w systemie wynagradzania nauczycieli: o konkretach dopiero z przyszłym rządem

- - Dziś minister edukacji nie chce jednak mówić o skali podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli w przyszłym roku - komentuje Jerzy Ewertowski (KSOiW NSZZ „Solidarność”).
- - Jesteśmy przywiązani do średnich wynagrodzeń, które dzisiaj nas zabezpieczają. Jeśli jednak pojawi się system, który zabezpieczy nauczyciela przed tym, żeby te średnie nie były wirtualne, to jesteśmy otwarci na dyskusję - mówi Sławomir Wittkowicz, (FZZ).
- Jedyny „uzysk” z tego spotkania, to ustalenie, że będziemy starali się odbiurokratyzować oświatę - ocenia Krzysztof Baszczyński (ZNP).
Ponad cztery godziny rozmów reaktywowanego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty, które toczyły się 21 sierpnia w Centrum Porozumienia Społecznego „Dialog” w Warszawie, z przedstawicielami samorządu, nauczycielskich związków zawodowych oraz rządu, nie przyniosły odpowiedzi na nurtujące środowisko oświatowe pytania. Nie padła propozycja zmiany systemu wynagradzania, nie padła też zwłaszcza wyraźna deklaracja co do wysokości i terminu podwyżek dla nauczycieli w przyszłym roku. A trzeba pamiętać, że wszystkie związki zawodowe oczekują, że będą one na poziomie 15 proc.
- Rozmawialiśmy o systemie wynagradzania nauczycieli na poziomie bardzo ogólnym. Raczej o tym, w którym kierunku powinny pójść zmiany – relacjonował przebieg spotkania minister Dariusz Piontkowski. - Jestem zadowolony z tego, że zarówno samorządowcy, jak i związkowcy chcą rozmawiać. Widzą konieczność zmian w pragmatyce zawodu nauczyciela, awansie zawodowym, ale i także w systemie wynagradzania oraz sposobie finansowania oświaty. Widać, że jest zapotrzebowanie na zmiany, ale nie da się tego zrobić przed wyborami, dlatego wspólnie uznaliśmy, że ten zespół powinien wznowić prace po wyborach – wyjaśniał.
W trakcie spotkania pojawiły się dwa kierunki: dotyczące zmian w średnim wynagrodzeniu oraz o dodatkach do wynagrodzenia nauczycieli.
Warto w tym miejscu dodać, że średnie wynagrodzenie jest konstrukcją prawną, określoną przepisami Karty Nauczyciela. Jest ono wyliczane na podstawie wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatków, których w większości nauczyciele nie otrzymują. Średnie wynagrodzenie stanowi jednak kwotę gwarantowaną ustawowo na poszczególnych stopniach awansu zawodowego i jeśli w danej szkole średnia nie zostaje przez nauczycieli osiągnięta to samorząd jest zobowiązany do wypłaty dodatku uzupełniającego.
Grupa robocza do walki z biurokracją
Minister Piontkowski poinformował jednocześnie, że na podstawie dyskusji w zespole postanowiono już teraz powołać grupę roboczą, która zajmie się odbiurokratyzowaniem pracy polskiej szkoły.
- Co prawda już pewne kroki ministerstwo poczyniło – zmniejszyliśmy liczbę dokumentów potrzebnych przy awansie zawodowym, przy ewaluacji, ale ciągle są sygnały, że dyrektorzy i organy prowadzące wymagają od nauczycieli takich rzeczy, które nie są zapisane w prawie – mówił minister.
Podwyżki gwarantowane
W trakcie spotkania minister Piontkowski poinformował uczestniczących w posiedzeniu samorządowców i związkowców, że jest już na etapie podpisywania i publikowania rozporządzeń, na których podstawie Ministerstwo Finansów przekaże odpowiednio wyliczone kwoty dla poszczególnych samorządów, co umożliwi wypłatę podwyżek dla nauczycieli jeszcze w pierwszej połowie września. Podkreślił przy tym, że rząd gwarantuje przesunięcie 1 mld zł na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli oraz 1000 zł dla stażystów na start. Przypomniał też, że mimo iż w ustawie jest napisane, że są to podwyżki od września do grudnia 2019 r., to w budżecie na przyszły rok środki na ten cel będą zapewnione, tak jak środki na kontynuowanie tych podwyżek kolejnych latach.
Czytaj także: Rząd znalazł miliard złotych na podwyżki dla nauczycieli
Dodał, że tym razem pieniądze na wzrost wynagrodzeń zostały zapewnione w subwencji, co wcześniej nie miało miejsca. Zapewnił też, że kolejna podwyżka dla nauczycieli będzie już w przyszłym roku. Ale o jej wysokości będzie można mówić, gdy zostaną opublikowane założenia budżetu państwa.
Kontrowersyjne rozporządzenia bez zmian
Odpowiadając na pytanie zadane przez PortalSamorzadowy.pl, dotyczące podpisanych rozporządzeń, minister przyznał, że w rozporządzeniu w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nie pojawiła się minimalna kwota 300 zł dodatku dla nauczycieli pełniących funkcję wychowawców w przedszkolach.
- Nie mogliśmy tego zrobić, ponieważ dodatek za wychowawstwo w klasie w wysokości minimum 300 zł został ustanowiony na poziomie ustawowym i nie ma tam delegacji, która pozwoliłaby podobne rozwiązanie zastosować do innych dodatków w rozporządzeniu – tłumaczył minister Piontkowski. Podkreślił jednocześnie, że wpisując obligatoryjność tego dodatku dla wychowawców w przedszkolach rozwiązana została kwestia tego, czy ten dodatek się należy, czy nie. Z danych MEN wynika bowiem, iż około 30 proc. samorządów w ogóle go nie wypłacało.
Czytaj więcej: Wychowawcy grup w przedszkolach nie dostaną 300 zł dodatku - to już przesądzone
Minister Piontkowski poinformował również, że w rozporządzeniu dotyczącym podziału subwencji oświatowej pozostał przy dodatkowym tzw. kryterium dochodowym, pozwalającym na przekazanie dodatkowych środków z tej puli dla biedniejszych gmin, które prowadzą szkoły z liczbą uczniów mniejszą niż 18 w oddziale. Podkreślił jednak, że zmiana dotyczy wyłącznie podziału dodatkowej części subwencji na ten rok, a więc kwoty ok. 59 mln zł z dodatkowego miliarda złotych. I obejmie ona nie tylko gminy, ale i powiaty, które są organem prowadzącym dla szkół ponadpodstawowych.
- Zobaczymy jak to zafunkcjonuje i w przyszłym roku rząd oraz parlament zdecydują, w jakim stopniu ten mechanizm będzie stosowany – powiedział Dariusz Piontkowski.
Co mówią związkowcy?
Jerzy Ewertowski, przewodniczący Zespołu ekonomicznego Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”
W trakcie spotkania minister próbował rozmawiać na temat systemu wynagradzania, wysondować, które ze składników należałoby ewentualnie wykluczyć. Była to jednak tylko dyskusja, której celem miało być wypracowanie rekomendacji na przyszłość, dla następcy ministra Piontkowskiego – i to należy uszanować.
Jako solidarność stoimy na stanowisku, że należy budować nowy system wynagradzania, który roboczo określamy mianem – dość łaskawości polityków i urzędników. Tzn. po ogłoszeniu przez prezesa GUS stawek przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku bazowym, wszystkie składniki wynagrodzenia nauczycieli w określonej wielkości same by się ustaliły. To nie jest trudne do zrobienia, tylko dzisiaj, chcąc to zrobić, trzeba na zasadzie umowy społecznej dojść do porozumienia, ile ma zarabiać młody człowiek początkujący w zawodzie nauczyciela w stosunku do przeciętnej kwoty bazowej. A trzeba pamiętać, że ten młody człowiek musi się legitymować wyższym wykształceniem magisterskim – i to jeszcze w danym kierunku.
W porozumieniu, które podpisaliśmy 7 kwietnia, zawarliśmy realizację w uzgodnieniu nowego systemu wynagradzania w oparciu o wskaźniki makroekonomiczne, a tak naprawdę w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, który zacząłby obowiązywać w 2020 roku i uwzględniałby ok. 15 proc. wzrost płac. Nie chcemy, żeby politycy ustalali nam okresowo składniki wynagrodzenia, czyli kwotę bazową, bo chcemy również korzystać ze wzrostu gospodarczego.
Dziś minister edukacji nie chce jednak mówić o skali podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli w przyszłym roku. Tłumaczy się tym, że za kilka dni pojawi się projekt ustawy budżetowej, który określi wielkość kwoty bazowej dla nauczycieli, a od tego bardzo łatwo sobie obliczyć, ile będą wynosiły średnie wynagrodzenia na poszczególnych szczeblach awansu zawodowego. Zadajemy podstawowe pytania, ale minister ucieka od odpowiedzi.
Sławomir Wittkowicz, Forum Związków Zawodowych
To spotkanie tak naprawdę nie miało większego sensu merytorycznego, bo minister Dariusz Piontkowski jest tylko do wyborów. Z tego powodu ambitne założenie, że będziemy rozmawiać o zmianie systemu padło w momencie jego zgłoszenia.
Minister Piontkowski ma inną osobowość niż minister Zalewska - mówi spokojnie, nie używa elementów wywołujących konflikt, więc to spotkanie oceniamy pozytywnie. W dyskusji wracamy jednak do tego, o czym mówiliśmy już pod koniec w 2016 r., kiedy ten Zespół ds. statusu zawodowego pracowników oświaty zaczynał pracę. Z tego powodu jest to dla nas frustrujące i satysfakcji nie mamy żadnej.
Pan minister chciał rozmawiać o zmianie systemu wynagradzania, w tym o dodatkach. Dlatego powiedzieliśmy wyraźnie: jesteśmy przywiązani do średnich, które wynikają z art. 30 Karty Nauczyciela i dzisiaj nas zabezpieczają. Jeśli jednak pojawi się system, który zabezpieczy nauczyciela przed tym, żeby te średnie nie były wirtualne, tylko rzeczywiste, znajdujące odzwierciedlenie w wynagrodzeniach, to jesteśmy otwarci na dyskusję.
Jednak tak naprawdę na stole nie ma żadnej propozycji. Jest pomysł zgłaszany przez NSZZ Solidarność powiązania wynagrodzenia nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce krajowej, albo z wynagrodzeniem minimalnym, ale to nie jest obudowane żadnymi konkretami. Dlatego mówimy, że jeżeli dojdziemy do porozumienia, jak zmieniamy obecny system, to ze średnimi możemy się pożegnać. Trzeba pamiętać, że średnie wprowadzaliśmy w 2009 r. właśnie dlatego, że przez osiem wcześniejszych lat były to średnie wirtualne, których nauczyciele nigdy nie widzieli, bo zarabiali 2/3 tego, co pisano w gazetach.
O konkretnych rozwiązaniach dzisiaj dyskusji nie było, ale Jeśli rząd je przedstawi, to będziemy się do nich odnosić. Podkreślamy też cały czas, że warunkiem sine qua non zmian w systemie jest zwiększenie wynagrodzeń zasadniczych. Bo jeśli nie zwiększy się pula środków na wynagrodzenia, to tak naprawdę będziemy mieszali w tym samym kotle i nic się nie zmieni.
Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP
Podczas spotkania zapytałem stronę rządową, jaki jest cel tego spotkania? Trudno bowiem rozmawiać o zmianie systemu wynagradzania, jego uproszczeniu, na dwa miesiące przed wyborami, zwłaszcza że na ten temat rozmawiamy od października 2016 r. Bo bez względu na to, kto będzie rządził, przyjdzie ktoś nowy i powie: zaczynamy od początku. Czy w związku z tym nie powinniśmy rozmawiać o zabezpieczeniu środków na wynagrodzenia od września, o jednoznacznym uregulowaniu dodatku za wychowawstwo w przedszkolach, o budżecie na 2020 r. i o podwyżkach w 2020 roku. To jest temat, który nam powinien być najbliższy.
Jednak w którymś momencie okazało się, że minister Piontkowski tak prowadzi dyskusję, aby wynikło z niej, że wszystkie strony, a więc strona samorządowa, rządowa i związkowa - zgodziły się na likwidację średnich wynagrodzeń. Takiej zgody jednak nie ma i być nie może.
Dzisiaj, jeżeli mamy już mówić o systemie, to musimy wiedzieć, jakimi pieniędzmi dysponujemy. Bo to w oparciu o nie należy tworzyć nowy system. Nasze postulaty są w tym zakresie niezmienne – i taką propozycję złożyliśmy jeszcze minister Zalewskiej - uprościć system, zwiększyć wynagrodzenie zasadnicze. Uważamy, że można powiązać jedno z drugim, zachowując tzw. średnie. Ale to nie jest rozmowa na dziś.
Jedyny „uzysk” z dzisiejszego spotkania, bo w końcu nikt się nie zgodził na rozmowę o systemie, to ustalenie, że będziemy starali się odbiurokratyzować oświatę. Bo bez względu na to, kto będzie ministrem po wyborach, ta sprawa powinna być jak najszybciej uporządkowana. W związku z tym w najbliższym czasie zostanie powołany zespół, gdzie będzie po dwóch przedstawicieli związków zawodowych, przedstawiciele kuratoriów oświaty i strona resortowa. I to jest sprawa najważniejsza.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
Robert
2019-08-26 12:52:37
@Elizabeth Praca nauczyciela do 30 lat. Należy przemyśleć co powinien robić nauczyciel który po 30 latach pracy w przedszkolu nie jest w stanie pracować z dziećmi. Z pewnością nabył sporo umiejętności które nie należałoby marnować. Jestem zdania, że obecny system emerytalny to fikcja i młodzi ludzie... rozwiń
-
Elizabeth
2019-08-24 20:13:56
Dzieci w przedszkolach chcą mieć młode,ładne i cierpliwe panie!!!!A nie stare zgredy,które są już wypalone zawodowo,nie mają sił i nerwów na piski i wrzaski maluchów.Zdarza się ,że 55-60 latki nie są wstanie schylić się do nich,Nauczyciel powinien pracować 30 lat i ani dnia więcej!Wypalenie zawodow... rozwiń
-
Rysiek z Klanu
2019-08-23 07:57:59
CZY SZANOWNI RZĄDZĄCY ORAZ ZWIĄZKI ZAWODOWE BYŁYBY UPRZEJME ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ, ŻE PRACOWNICY OŚWIATY TO NIE TYLKO NAUCZYCIELE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!