Schreiber: Zarzuty o upolitycznieniu konkursu w ramach RFIL - absurdalne i nieprawdziwe

"Miejmy świadomość skali wsparcia w ramach tego projektu, gdyż 12 miliardów złotych dla samorządów w Polsce to pomoc bezprecedensowa. (...) To nie są dotacje celowe na zadania zlecone przez rząd. To dodatkowe środki i gdyby w ogóle ich nie było, nikt nie mógłby powiedzieć, że dzieje się jakaś krzywda" - mówił Schreiber.
Odniósł się do zarzutów formułowanych m.in. przez Platformę Obywatelską opartych na stwierdzeniu, że środki przeznaczane są tylko dla samorządów związanych z PiS.
Czytaj też: Fundusz Inwestycji Lokalnych, czyli polityka bierze górę. Pytanie u kogo
"To kompletny absurd. W ramach części konkursowej środki poszły do ponad 70 samorządów w regionie na nieco ponad 160. Łącznie zrealizowanych będzie ponad 90 zadań. Już to pokazuje, że nawet przyjmując klucz jedno zadanie - jedna gmina, część samorządów nie dostałaby takiego dofinansowania w tym konkursie. Kolejnym absurdem jest twierdzenie o dzieleniu tych środków przeze mnie. Jest to informacja nieprawdziwa. Nie dzieliłem środków, nie byłem nawet w komisji, która je dzieliła. Zarzut wykluczenia ze wsparcia dużych miast jest także niezwiązany z rzeczywistością" - podkreślił minister Schreiber.
Przedstawił dane dotyczące dotychczas rozdzielonych środków z tego programu. Największe dofinansowanie otrzymały do tej pory cztery największe miasta w regionie: Bydgoszcz - 88,3 mln zł, Toruń 29,2 mln zł, Włocławek 12,1 mln zł i Grudziądz 9,3 mln zł.
Poseł PO Tomasz Lenz mówił podczas konferencji przed południem, że decyzje o podziale środków były upolitycznione, a proces przyznawania funduszy nietransparentny. Wskazywał na brak środków dla Torunia w ramach konkursowej części RFIL - pomimo dobrych relacji prezydenta miasta Michała Zaleskiego z PiS. W ocenie Lenza brak dotacji może być związany z tym, że prezydent Zaleski ma podpisane porozumienie programowe nie tylko z PiS, ale także - odrębne - z PO. Zdaniem parlamentarzysty to, że jego partia ma duże wpływy w mieście, mogło wpłynąć na potraktowanie tego samorządu w sposób w jego rozumieniu niesprawiedliwy.
Prezydent Włocławka Marek Wojtkowski mówił, że miasto złożyło jeden projekt w postępowaniu konkursowym na kwotę 11 mln zł, ale nie otrzymało na niego środków.
Senator PO z Inowrocławia Krzysztof Brejza podkreślił, że ten samorząd przedstawił 37 projektów, ale również nie uzyskały one wsparcia. "Dlaczego tak się stało? Możecie sobie państwo odpowiedź. Dlatego, że od lat, konsekwentnie wybory w Inowrocławiu przegrywa Prawo i Sprawiedliwość. To nie jest jednak karanie przez rząd władz samorządowych - radnych, prezydentów czy wiceprezydentów, mających mandat do sprawowania urzędu, ale mieszkańców" - ocenił Brejza, którego ojciec Ryszard jest od wielu lat włodarzem Inowrocławia.
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski argumentował, że co prawda Bydgoszcz otrzymała środki w ramach konkursu, ale w jego ocenie powinny być one proporcjonalne do liczby mieszkańców danych miejscowości, co powodowałoby, iż rządzone przez niego miasto otrzymałoby więcej niż obecnie (25 mln zł w ramach konkursu - PAP). Bruski został zapytany przez PAP, czy właśnie przyjęcie do realizacji projektów z Bydgoszczy nie przeczy tezie upolitycznieniu procesu przyznawania środków, gdyż on jest prezydenta miasta z ramienia PO.
"Pierwsza suma sześciu miliardów była podzielona mniej więcej kluczem ludnościowym. Do Bydgoszczy trafiło około 60 milionów złotych, czyli jeden procent. Teraz ten jeden procent, z podzielonych czterech miliardów, to powinno być około 40 milionów. (...) Z dużych miast, gdzie wiemy, że nie jest to elektorat PiS, środki dostały obecnie tylko Bydgoszcz i Katowice. W całej Polsce są jednak sytuacje, by nie było to aż tak ordynarne, robione kluczem politycznym, że trafiają się wyjątki. Widocznie Bydgoszcz stała się takim wyjątkiem" - stwierdził Bruski. Przyznał, że się z tego jednak szczególnie nie cieszy, bo od zawsze jest zwolennikiem transparentnego, uczciwego i sprawiedliwego dzielenia środków pomiędzy samorządy.
Zapytany o to przez PAP minister Schreiber ocenił argumentację prezydenta Bruskiego za niespójną i oderwaną od faktów. Wyraził zdziwienie, że prezydent Bydgoszcz jest niezadowolony z faktu wsparcia wyższą kwotą właśnie zarządzanego przez niego samego samorządu.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.