Partnerzy portalu

Schreiber: Zarzuty o upolitycznieniu konkursu w ramach RFIL - absurdalne i nieprawdziwe

  • PAP
  • 14 grudnia 2020 - 15:02 | Aktualizacja: 14 grudnia 2020 - 16:53
Zarzuty o upolitycznieniu konkurs w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, są absurdalne i nieprawdziwe - ocenił w poniedziałek minister w KPRM Łukasz Schreiber. Wcześniej prezydenci m.in. Bydgoszczy i Włocławka zarzucali rządowi partyjny klucz rozdzielenia środków z RFIL.

"Miejmy świadomość skali wsparcia w ramach tego projektu, gdyż 12 miliardów złotych dla samorządów w Polsce to pomoc bezprecedensowa. (...) To nie są dotacje celowe na zadania zlecone przez rząd. To dodatkowe środki i gdyby w ogóle ich nie było, nikt nie mógłby powiedzieć, że dzieje się jakaś krzywda" - mówił Schreiber.

Odniósł się do zarzutów formułowanych m.in. przez Platformę Obywatelską opartych na stwierdzeniu, że środki przeznaczane są tylko dla samorządów związanych z PiS.

Czytaj też: Fundusz Inwestycji Lokalnych, czyli polityka bierze górę. Pytanie u kogo

"To kompletny absurd. W ramach części konkursowej środki poszły do ponad 70 samorządów w regionie na nieco ponad 160. Łącznie zrealizowanych będzie ponad 90 zadań. Już to pokazuje, że nawet przyjmując klucz jedno zadanie - jedna gmina, część samorządów nie dostałaby takiego dofinansowania w tym konkursie. Kolejnym absurdem jest twierdzenie o dzieleniu tych środków przeze mnie. Jest to informacja nieprawdziwa. Nie dzieliłem środków, nie byłem nawet w komisji, która je dzieliła. Zarzut wykluczenia ze wsparcia dużych miast jest także niezwiązany z rzeczywistością" - podkreślił minister Schreiber.

Przedstawił dane dotyczące dotychczas rozdzielonych środków z tego programu. Największe dofinansowanie otrzymały do tej pory cztery największe miasta w regionie: Bydgoszcz - 88,3 mln zł, Toruń 29,2 mln zł, Włocławek 12,1 mln zł i Grudziądz 9,3 mln zł.

Poseł PO Tomasz Lenz mówił podczas konferencji przed południem, że decyzje o podziale środków były upolitycznione, a proces przyznawania funduszy nietransparentny. Wskazywał na brak środków dla Torunia w ramach konkursowej części RFIL - pomimo dobrych relacji prezydenta miasta Michała Zaleskiego z PiS. W ocenie Lenza brak dotacji może być związany z tym, że prezydent Zaleski ma podpisane porozumienie programowe nie tylko z PiS, ale także - odrębne - z PO. Zdaniem parlamentarzysty to, że jego partia ma duże wpływy w mieście, mogło wpłynąć na potraktowanie tego samorządu w sposób w jego rozumieniu niesprawiedliwy.

Prezydent Włocławka Marek Wojtkowski mówił, że miasto złożyło jeden projekt w postępowaniu konkursowym na kwotę 11 mln zł, ale nie otrzymało na niego środków.

Senator PO z Inowrocławia Krzysztof Brejza podkreślił, że ten samorząd przedstawił 37 projektów, ale również nie uzyskały one wsparcia. "Dlaczego tak się stało? Możecie sobie państwo odpowiedź. Dlatego, że od lat, konsekwentnie wybory w Inowrocławiu przegrywa Prawo i Sprawiedliwość. To nie jest jednak karanie przez rząd władz samorządowych - radnych, prezydentów czy wiceprezydentów, mających mandat do sprawowania urzędu, ale mieszkańców" - ocenił Brejza, którego ojciec Ryszard jest od wielu lat włodarzem Inowrocławia.

Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski argumentował, że co prawda Bydgoszcz otrzymała środki w ramach konkursu, ale w jego ocenie powinny być one proporcjonalne do liczby mieszkańców danych miejscowości, co powodowałoby, iż rządzone przez niego miasto otrzymałoby więcej niż obecnie (25 mln zł w ramach konkursu - PAP). Bruski został zapytany przez PAP, czy właśnie przyjęcie do realizacji projektów z Bydgoszczy nie przeczy tezie upolitycznieniu procesu przyznawania środków, gdyż on jest prezydenta miasta z ramienia PO.

"Pierwsza suma sześciu miliardów była podzielona mniej więcej kluczem ludnościowym. Do Bydgoszczy trafiło około 60 milionów złotych, czyli jeden procent. Teraz ten jeden procent, z podzielonych czterech miliardów, to powinno być około 40 milionów. (...) Z dużych miast, gdzie wiemy, że nie jest to elektorat PiS, środki dostały obecnie tylko Bydgoszcz i Katowice. W całej Polsce są jednak sytuacje, by nie było to aż tak ordynarne, robione kluczem politycznym, że trafiają się wyjątki. Widocznie Bydgoszcz stała się takim wyjątkiem" - stwierdził Bruski. Przyznał, że się z tego jednak szczególnie nie cieszy, bo od zawsze jest zwolennikiem transparentnego, uczciwego i sprawiedliwego dzielenia środków pomiędzy samorządy.

Zapytany o to przez PAP minister Schreiber ocenił argumentację prezydenta Bruskiego za niespójną i oderwaną od faktów. Wyraził zdziwienie, że prezydent Bydgoszcz jest niezadowolony z faktu wsparcia wyższą kwotą właśnie zarządzanego przez niego samego samorządu.

KOMENTARZE0

Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!