Partnerzy portalu

Fotowoltaika bez przeciwpożarowej kontroli. Winne pozorne oszczędności i omijanie przepisów

Dachy pokryte panelami fotowoltaicznymi to od kilku lat widok nie tylko znany, ale wręcz popularny. Według Instytutu Energetyki Odnawialnej, mikroinstalacje fotowoltaiczne stanowią 75 proc. mocy zainstalowanej w sektorze energetyki słonecznej w Polsce, a ich liczba rośnie. Rośnie też liczba pożarów instalacji. Dlaczego tak się dzieje? Eksperci przekonują, że winne nie są same urządzenia, ale ich niewłaściwy montaż, bagatelizowanie zasad bezpieczeństwa oraz rezygnacja z serwisowania.
Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
  • Boom na fotowoltaikę trwa w Polsce od dobrych kilku lat. Wpływ na to mają m.in. rozwój technologiczny, możliwość uzyskania dopłat lub atrakcyjnych kredytów, a także szukanie sposobów na tańszą energię.
  • Wraz ze wzrostem liczby instalacji rośnie jednak liczba ich pożarów.
  • - Już niedługo - bo zapewne pod koniec 2021 lub na początku 2022 r. - zaczną się poważniejsze problemy z częścią z tych kilkuset tysięcy instalacji, których w tym czasie przybyło, bo na pewno nie wszystkie zostały wykonane prawidłowo  - mówi Janusz Teneta, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki.

Przypomnijmy w czerwcu 2021 r. w wielkim pożarze w Nowej Białej (woj. małopolskie) spłonęło lub zostało uszkodzonych 25 domów i 50 obiektów gospodarczych. Przyczyną pożaru było zapalenie się paneli fotowoltaicznych.

Czy takich tragicznych zdarzeń czeka nas w Polsce więcej? Niestety nie da się tego wykluczyć.

- Instalacje fotowoltaiczne, jak każdy system produkujący prąd, mogą się zapalić. Zwarcie w instalacji, uderzenie pioruna bądź nieumiejętne jej rozłączanie to najbardziej prawdopodobne przyczyny pożaru. Zwarcie może też nastąpić w panelach fotowoltaicznych, jeśli są słabej jakości, a także wówczas, gdy niewłaściwie dobrano zabezpieczenia elektryczne całego systemu - wskazuje Krzysztof Gielsa, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Oławie. - Złe wykonanie samej instalacji jest najczęstszą przyczyną powstania pożaru. Innymi powodami są błędy związane z niewłaściwym zabezpieczeniem instalacji prądu stałego, np. źle dobranymi przewodami, wtyczkami złej jakości lub brakiem jakichkolwiek zabezpieczeń - typu bezpieczniki czy wyłączniki. 

Zgodnie z ustawą Prawo budowlane, do urządzeń fotowoltaicznych o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 6,5 kW stosuje się obowiązek uzgodnienia z rzeczoznawcą do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych pod względem zgodności z wymaganiami ochrony przeciwpożarowe projektu tych urządzeń oraz zawiadomienia organów Państwowej Straży
Pożarnej. 

Ale jeśli nie zachodzi konieczność uzgadniania instalacji fotowoltaicznej w zakresie ochrony przeciwpożarowej ( mowa o urządzeniach fotowoltaicznych o zainstalowanej elektrycznej mocy nie większej niż 50 kW), to właściciel takiej instalacji nie ma obowiązku zgłaszania jej organom PSP.

Niebezpieczne oszczędzanie

By uniknąć niebezpiecznych zdarzeń, inwestorzy powinni wybierać producentów i monterów, którzy gwarantują profesjonalną instalację oraz zabezpieczenie modułów fotowoltaicznych przed różnymi czynnikami, które mogą wywołać pożar. Jak wynika z analizy przyczyn pożarów, największym zagrożeniem jest bowiem własnoręcznie wykonywany montaż lub wybór oferty „w bardzo atrakcyjnej cenie” lub „po kosztach”.

- Zastosowanie choćby niewłaściwych szybkozłączek, niepoprawne poprowadzenie przewodów, stosowanie niskiej jakości materiałów czy też korzystanie z usług firm bez doświadczenia, skutkujące powstaniem pożaru, może okazać się bardzo nieopłacalne. Pamiętajmy, że każda instalacja elektryczna wymaga projektu przygotowanego przez fachowca oraz montażu i serwisu prowadzonego przez osoby do tego uprawnione - podkreśla Krzysztof Gielsa.

Czytaj też: Panele fotowoltaiczne zaleją wysypiska? Trzeba o tym myśleć już teraz

I dodaje, że jeśli decydujemy się na montaż instalacji fotowoltaicznej, powinna ona posiadać odpowiednio dobrane zabezpieczenia - nie tylko te dotyczące prądu zmiennego, ale również w części, gdzie płynie prąd stały (od paneli do falownika). Tam bowiem mamy do czynienia z wysokim napięciem, a zatem i ryzykiem porażenia prądem.

- Wybór elementów systemu zabezpieczenia instalacji fotowoltaicznej następuje na etapie przygotowania jej projektu. Stosowane są zabezpieczenia nadprądowe (wyłączniki, bezpieczniki), rozłączniki oraz ograniczniki przepięć. Ich rolą jest zapewnienie bezpieczeństwa instalacji w przypadku uszkodzenia; umożliwiają też prowadzenie prac serwisowych, a podczas akcji gaśniczej ograniczają ryzyko porażenia prądem strażaków - precyzuje nasz rozmówca. - Coraz częściej stosowane są tzw. optymalizatory mocy. Urządzenia te podłącza się bezpośrednio do każdego panelu - w momencie zaniku napięcia zasilającego lub odłączenia falownika, automatycznie zmniejszają napięcie paneli do 1V.

Widać niebezpieczeństwo, że pod koniec 2021 lub na początku 2022 r. zaczną się problemy z częścią z kilkuset tysięcy instalacji, których w ostatnim czasie przybyło. Na pewno nie wszystkie wykonano prawidłowo. (fot./ulfirefightersafety.org)
Widać niebezpieczeństwo, że pod koniec 2021 lub na początku 2022 r. zaczną się problemy z częścią z kilkuset tysięcy instalacji, których w ostatnim czasie przybyło. Na pewno nie wszystkie wykonano prawidłowo. (fot./ulfirefightersafety.org)

Możemy też zażądać od wykonawcy instalacji fotowoltaicznej dokumentacji zawierającej podstawowe informacje na temat systemu fotowoltaicznego - schemat połączeń, rozmieszczenie poszczególnych elementów i kabli. Dokumentacja taka będzie cenną wskazówką dla strażaków w przypadku pożaru.

W Europie Zachodniej i w USA stosuje się naklejki informujące, że dany budynek wyposażony jest w alternatywne źródło zasilania. Dokumentację taką dajemy strażakom, gdy przyjadą, w odpowiedzi na zgłoszenie pożaru.

W związku ze zmianą ustawy Prawo budowlane od 19.09.2020 r. do urządzeń fotowoltaicznych o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 6,5 kW stosuje się obowiązek uzgodnienia z rzeczoznawcą ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych pod względem zgodności z wymaganiami ochrony przeciwpożarowej, projektu tych urządzeń oraz zawiadomienia organów Państwowej Straży Pożarnej.

Zawiadomienie o montażu instalacji fotowoltaicznej należy do obowiązku inwestora lub wykonawcy - w zależności od uprawnień. Zawiadomienie powinno składać się z krótkiej części opisowej dotyczącej ochrony przeciwpożarowej oraz spójnej części rysunkowej.

- Zgodnie z ustawą Prawo budowlane projekt każdej instalacji fotowoltaicznej o mocy elektrycznej zainstalowanej (sumaryczna moc znamionowa wszystkich modułów PV wchodzących w skład instalacji) powyżej 6,5 kW musi zostać uzgodniony z rzeczoznawcą ds. ochrony p.poż., a sama instalacja musi zostać zgłoszona do organów Państwowej Straży Pożarnej. Nie jest to zabezpieczenie na 100 proc., bo po zatwierdzeniu projektu nikt nie weryfikuje, czy instalację wykonano zgodnie z nim. Taka konsultacja z rzeczoznawcą to koszt rzędu 500 zł i nie ma przeszkód, by nawet przy mniejszej mocy inwestor zażądał sprawdzenia przez rzeczoznawcę projektu oferowanej mu instalacji - mówi Janusz Teneta, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki.

Czytaj też: Mój Prąd, moje koszty, moje problemy. Coraz więcej wątpliwości wokół fotowoltaiki

Bezpieczeństwo pod kontrolą

Jak podkreślają eksperci, dobrze zaprojektowana, wykonana w prawidłowy sposób i z komponentów dobrej jakości oraz poddawana okresowym przeglądom technicznym instalacja fotowoltaiczna nie stanowi większego zagrożenia pożarowego niż jakiekolwiek inne urządzenie elektryczne. 

Mimo to pożary fotowoltaiki się zdarzają. Ich liczba nie jest duża, ale wraz ze wzrostem popularności tych instalacji istnieje oczywiście spore niebezpieczeństwo, że będzie ich więcej. 

- Obserwując światowe rynki fotowoltaiki, zauważymy korelację między przepisami i ich respektowaniem a liczbą  pożarów wywoływanych przez systemy fotowoltaiczne. Na przykład na rynku brytyjskim i niemieckim dochodzi średnio do ok. 20 pożarów fotowoltaiki rocznie. We Włoszech był jednak taki rok, że liczba pożarów fotowoltaiki sięgnęła niemal 700. Tam była dość analogiczna sytuacja, jak obecnie w Polsce: w latach 2020-11 obywatelom zaproponowano bardzo dobre programy dotacyjne i w bardzo krótkim czasie powstało bardzo wiele instalacji PV. Niedługo potem, bo już w roku 2012, nastąpiła fala pożarów tych instalacji... - mówi Janusz Teneta, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki.

W jego opinii najbliższe miesiące na ryku polskim mogą przynieść falę podobnych zdarzeń. 

- Nie chciałbym być czarnowidzem, ale obawiam się, że po tym, co się stało w Polsce w latach 2019- 20, już niedługo - zapewne pod koniec 2021 lub na początku 2022 r. - zaczną się poważniejsze problemy z częścią z tych kilkuset tysięcy instalacji, których w tym czasie przybyło. Na pewno nie wszystkie wykonano prawidłowo... - mówi Teneta. 

Czytaj też: Wielki pożar we wsi Nowa Biała. Premier: toczymy walkę o dobytek mieszkańców

Skąd te nieprawidłowości? Zdaniem eksperta - przede wszystkim z braku wiedzy firm oferujących usługę montażu paneli. 

- To skutek mniej może chęci zaoszczędzenia i zwiększenia zysków, które przecież w biznesie muszą mieć znaczeni, ale braku doświadczenia, wiedzy, znajomości skutków pewnych oszczędności. Możemy użyć gorszej jakości przewodów i złączy, poprowadzić je nie tak, jak trzeba, nie dokonać odpowiednich pomiarów przy uruchomieniu systemu albo oszukać na tych pomiarach - tak też niestety bywa - i mamy gotowy przepis na problemy - mówi Teneta.

Grunt to powierzyć montaż paneli profesjonalnej firmie... (fot. Shutterstock.com)
Grunt to powierzyć montaż paneli profesjonalnej firmie... (fot. Shutterstock.com)

Jak zatem sprawdzić, czy firma zajmująca się montażem instalacji fotowoltaicznych jest profesjonalna?

- Jest kilka sposobów, które pozwalają sprawdzić, jak profesjonalna jest firma. Po pierwsze: wystarczy zapytać, ewentualnie zażądać, by testy rozruchowe i dokumentacja wykonano zgodnie z normą PN-EN 62446-1. Jeżeli usługodawca nie zgodzi się na taki zapis w umowie, to ja już bym z niego zrezygnował. Inna kwestia to zapytanie o model miernika, którym mierzy się ciągłość uziemienia. Dla wielu firm to problem, bo takiego miernika po prostu one nie mają. Poza tym co roku powinien on przechodzić kalibrację i montażysta powinien podać przynajmniej jej datę. Jeżeli nie usłyszymy jasnej, konkretnej odpowiedzi, to nie mamy do czynienia z zawodowcem, gdyż takowy używa tego miernika w swojej pracy codziennie i nie powinno stanowić to dla niego problemu - mówi wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaicznego. 

Pozorna oszczędność

O ile to monter czy firma, którą reprezentuje, odpowiada za jakość wykonanej na rzecz klienta pracy, o tyle sam klient też jest naturalnie odpowiedzialny za sprawne funkcjonowanie instalacji. 

- Większość prosumentów zapomina, że uruchomiona instalacja fotowoltaiczna jest energetyczna, a zatem musi podlegać okresowym przeglądom. Zgodnie z prawem każda instalacja elektryczna powinna być sprawdzana co 5 lat. Polskie Towarzystwo Fotowoltaiczne stoi na stanowisku, że należy ją sprawdzać pierwszy raz między 11-13 miesiącem po uruchomieniu, a kolejne przeglądy trzeba wykonywać co 3 lata, ale nie rzadziej niż co 5 lat - mówi Janusz Teneta.

Czytaj też: Boom na elektrownie słoneczne w Polsce 

I podkreśla, że tak jak ważna jest terminować przeglądów, tak równie istotna jest ich jakość. 

- Ten przegląd musi zostać wykonany fachowo. A nie tak, że ktoś przychodzi i sprawdza tylko, jakie błędy zgłasza falownik - musi przejrzeć tę instalację, bo bardzo wiele rzeczy widać gołym okiem: czy na konstrukcji nie pojawia się rdza, czy moduły nie są trwale zabrudzone; przydałaby się też kamera termowizyjna, by sprawdzić, czy nie powstają "hot spoty", trzeba również obejrzeć skrzynki przyłączeniowe i połączeniowe, sprawdzić, czy nie ma tzw. niestyków itp.Wiem, że to kosztuje, ale od tego zależy nasze bezpieczeństwo - mówi wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaicznego. - To największy błąd prosumentów i oszustwo instalatorów: nie mówią o tym, że - poza kosztami inwestycyjnymi - mamy jeszcze koszty operacyjne. Instalację trzeba ubezpieczyć, co jakiś czas umyć, przetestować... To wszystko są wydatki. 

KOMENTARZE36

  • T 2022-06-05 10:27:44
    No proszę, paneli coraz więcej to i następna biurwa chce dzióbek zamoczyć. Trzeba wykreować w społeczeństwie strach, co by łatwiej się zgodzili zapłacić za kolejną pieczątkę, co będzie chronić przed całym złem tego świata.
  • Stasiek 2021-11-09 15:53:37
    Mój dom i tylko ja odpowiadam za bezpieczeństwo mojego domu,żadna firma i nikt nie dał mi kasy na fotovoltaike.
  • Spok 2021-11-03 12:02:41
    Sam spaliłeś Ernest? Jakie jaja. 🤣🤣🤣

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!