Jak walczyć z korkami w miastach? Konieczna jest zmiana mentalności ludzi

- W Polsce nie myślimy o transporcie publicznym jak o systemie naczyń połączonych. Aby rozładować korki w miastach, konieczne jest nie tylko skomunikowanie autobusów z pociągami, ale także z rowerami miejskimi i Uberem.
- Likwidacja korków w miastach jest niemożliwa, jednak samorządy wciąż muszą działać w tym zakresie. Czy zakaz wjazdu samochodów do centrów miast to dobry pomysł?
- Nawet najlepsza oferta przewozowa nie przyniesie sukcesu, jeśli ludzie się do niej nie przekonają. Jak zmienić ich mentalność? Nadzieja w młodym pokoleniu.
- - Ludzie muszą sobie zdać sprawę, że to nie samochód jest im potrzebny. Potrzebna jest im usługa w postaci transportu - twierdzi Maciej Gramatyka, wicemarszałek województwa śląskiego.
Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie władz Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, tylko 15 proc. regularnie podróżujących mieszkańców gmin należących do GZM korzysta na co dzień z transportu publicznego. Reszta jeździ najczęściej samochodami. Jak tłumaczy się wyniki badań, na tak niewielki odsetek ma wpływ przede wszystkim to, że oferta transportowa przewoźników na Górnym Śląsku jest po prostu słaba.
Czytaj także: Elektromobilność i autobusy elektryczne: wyzwaniem mogą być m.in. szczyty energetyczne
Jak twierdzi Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu GZM, problemem jest to, że nigdy nie myślano o transporcie publicznym jako o systemie naczyń połączonych. Jego zdaniem dobry system komunikacji zbiorowej nie polega tylko na stworzeniu siatki połączeń autobusowych czy kolejowych pomiędzy gminami. Konieczne jest także zapewnienie możliwości pokonania "ostatniej mili".
- Myślimy tutaj o miejskim rowerze czy miejskim skuterze. Warto zastanowić się, jaki wkład w system komunikacji zbiorowej mógłby wnieść Uber. Nie tylko metropolia, ale wszystkie miasta powinny mieć kompletną wizję tego, jak się poruszać, żeby w ogóle mówić o mobilności. Korzystanie z samochodów prywatnych ma swoje granice, do których szybko się zbliżamy - powiedział Kazimierz Karolczak.
Dodał również, że samorządy powinny wręcz wymuszać na mieszkańcach konieczność pozostawienia samochodów w domach i korzystanie z usług komunikacji zbiorowej. Jak tego dokonać? Przewodniczący GZM zaproponował m.in. podniesienie opłat za parkingi miejskie oraz wprowadzenie zakazu wjazdu samochodów do centrów miast.

Czytaj także: Transport miejski: Samorządy stawiają na elektryczne i gazowe autobusy
- W Polsce mamy obecnie 12 obszarów metropolitalnych. Niestety, tylko 37 proc. ich powierzchni pokrytych jest planami zagospodarowania. Uchwalając je, samorządy powinny planować na dwa kroki do przodu - ocenia Dionizy Smoleń. - Zgodzę się, że należy rozważyć ograniczenie wjazdu samochodów do miast. Musi to być jednak przemyślane. Trzeba przeanalizować nawet tak szczegółowe kwestie, jak dostęp do poszczególnych restauracji. Przed miastami szereg trudnych decyzji w aspekcie zwiększenia mobilności. Na pewno trzeba będzie "nadepnąć komuś na odciski", ale zmiany są konieczne - tłumaczy.
W samochodach widzimy wygodę. Trzeba zmienić mentalność - nadzieja w młodym pokoleniu
Na aspekt transportu miejskiego, jako kompleksowej usługi dla mieszkańców, zwraca także uwagę Maria Kamargianni z University College London. Zdaniem specjalistki system transportu publicznego powinien zapewniać nie tylko sprawne przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ale także sprawne "przeskakiwanie" z jednego środka transportu na inny.


- Posiadanie samochodu jest jednym ze sposobów wyrażania naszej wolności. Mam wrażenie, że nie będziemy chcieli oddać samochodów i nie zmienimy filozofii myślenia, bo nie będziemy chcieli łatwo oddać wygody - uważa prezes Jędrzejewski. - Trzeba się jednak nad tym szerzej zastanowić. Weźmy pod uwagę koszt utrzymania, czas zaangażowania w ten zasób, a także jego wpływ na środowisko. Patrząc w ten sposób, samochód nie wydaje się opłacalny - zauważa.
Zaznacza także, że osiągnięcie efektu mobilności miejskiej możliwe jest tylko poprzez bliską współpracę trzech podmiotów: samorządów, przewoźników oraz użytkowników.

Maria Kamargianni pokłada duże nadzieje w młodych ludziach, którzy zostali wychowani na innych zasadach niż starsze pokolenie. Jej zdaniem, dla dzisiejszej młodzieży posiadanie samochodu nie jest tak ważne. - Przede wszystkim czują, że muszą się przemieścić z punktu A do punktu B. Takie nastawienie wraz z nowoczesnymi technologiami dają nadzieję, że jest możliwe zmniejszenie problemu zakorkowanych miast.
Artykuł powstał w ramach dyskusji "Mobilność w metropolii" podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
-
punkt widzenia :
2018-05-21 16:43:35
Praktyka pokazała dobitnie patrz wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli, iż gminy pozamiejskie nie chcą i nie wydają pieniędzy na transport wewnętrzny - tylko iedno województwo na 16 podpisało umowę z operatorem (jak dobrze pamietam, kujawsko - pomorskie z podmiotem wewnętrznym) - przeszkodą są pi... rozwiń
-
w.potega@neostrada.pl
2018-05-21 10:16:50
W Szwajcarii co druga rodzina ma swój samochód, choć zarabiają sześciokrotnie więcej od Polaków. Po Warszawie już jeździ codziennie pewnie z milion samochodów? Po co? Dlaczego? W Szwajcarii od 700 lat obywatele rozmawiają z sobą o wspólnych problemach. Polacy natomiast ścigają się między innymi o po... rozwiń
-
gadka - szmatka.
2018-05-19 18:31:27
Dlaczego ta władza nie chce lub nie może wpaść na pomysł napisania normalnego projektu ustawy o zmianie ustawy o ptz, UD 126- przecież wystarczyłoby udostępnić polskim samorządom narzędzia dopuszczone przez Rozporządzenie (WE) nr. 1370/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady, czyli skorzystać z rozwiąz... rozwiń