Miasto apeluje do rządu o wsparcie finansowe przy remontach kamienic grożących zawaleniem

Ma to związek z katastrofą budowalną, do której doszło w centrum Łodzi w poniedziałek. W przygotowywanej w ramach miejskiej inwestycji do gruntownego remontu kamienicy przy ul. Rewolucji 1905 roku zawaliły się trzy drewniane stropy. Obiekt nie był zamieszkały, nikt nie został poszkodowany. Obecnie trwa ustalanie przyczyn katastrofy przez łódzką prokuraturę. Jak wyjaśnił jej rzecznik prasowy prok. Krzysztof Kopania, śledczy będą ustalać, m.in. czy prace przygotowawcze do budowy przebiegały prawidłowo i czy były zgodne z dokumentacją projektową.
Jak przyznają w łódzkim magistracie, wiele powstałych przed wojną budynków w mieście jest obecnie w złym stanie technicznym i wymaga szybkich oraz kompleksowych modernizacji. Wiceprezydent Piątkowski wskazał, że do tej pory w ramach miejskiego programu "Mia100 kamienic" udało się gruntownie odnowić ponad 200 nieruchomości, a kolejnych 150 obejmie rewitalizacja obszarowa Łodzi.
"To przedsięwzięcia na niebywałą skalę, ale kamienic w złym stanie technicznym z powodu wieloletnich zaniedbań, tego, że przez kilkadziesiąt lat nikt o nie dbał, jest tak wiele, że ścigamy się z czasem. Uważam, że rząd, władze państwowe i województwa łódzkiego powinny zaangażować się i wesprzeć nas w tym finansowo. Nie wystarczą apele, spacery pod tymi budynkami i rady, że trzeba je remontować" - tłumaczył Piątkowski.
Dodał, że Łódź potrzebuje "konkretnych działań i konkretnych pieniędzy, bo ściga się z czasem, jeśli chodzi o stan techniczny tych budynków".
Jak mówił wiceprezydent Łodzi, magistrat robi wiele w tym zakresie, przeznaczając setki milionów złotych na remonty kamienic, ale apeluje o wsparcie finansowe w tym zakresie państwa. Wyjaśnił, że miasto zarządza wieloma kamienicami w imieniu Skarbu Państwa i dlatego - jak zaznaczył - pomoc państwa jest "absolutnie uzasadniona".
"Potrzebujemy konkretnych działań, konkretnych programów, pieniędzy na rewitalizację miejskich kamienic, które budowano ponad sto lat temu. Często budowano je w pośpiechu i bez fundamentów, a potem przez kilkadziesiąt lat w ogóle ich nie remontowano. Ich modernizacja na gruntowną skalę zaczęła się w ostatniej dekadzie" - dodał.
Zdaniem Piątkowskiego, gdyby nie ostatnie działania miasta w tej kwestii, katastrof budowalnych w Łodzi byłoby więcej. "Robimy wszystko, żeby do nich nie dochodziło. Większość kamienic w złym stanie technicznym jest opróżniana, ale to jest wyścig z czasem. Przez 10 lat nie da się nadrobić poprzednich kilkudziesięciu lat, kiedy takich remontów w ogóle nie prowadzono" - podkreślił wiceprezydent Łodzi.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.