Nieefektywny i nieprzydatny. Transport zbiorowy w wielu gminach to pozory

Część gmin oferuje przejazdy, które spełniają oczekiwania mieszkańców, w innych komunikacją jeżdżą głównie uczniowie - zdjęcie poglądowe (Fot. ugk.pl)

1 września to nie tylko dzień rozpoczęcia roku szkolnego, ale też data… powrotu transportu zbiorowego w sporej części gmin. Transportu, który w wielu przypadkach nie funkcjonuje dobrze i jest przydatny głównie dla młodzieży szkolnej i niektórych seniorów. - Nikt inny z autobusów nie korzysta. To drastyczna strona zjawiska, którą określa się mianem „wykluczenia komunikacyjnego” - komentuje Stowarzyszenie Ekonomiki Transportu.

Jak zwróciło uwagę Stowarzyszenie Ekonomiki Transportu, ok. 20-25 proc. miejscowości w Polsce nie ma dostępu do żadnego transportu publicznego. Od 2015 roku zostało zlikwidowanych 230 tys. km linii autobusowych.
Zdaniem radcy prawnego Jędrzeja Klatki, ustawa o publicznym transporcie zbiorowym powinna określać minimum transportu, którego zorganizowanie byłoby obowiązkowe. - Jedna z propozycji to zapewnienie 10 autobusów lub pociągów z każdego przystanku w Polsce - wskazał.
Wiceburmistrz Kątów Wrocławskich Patryk Hałaczkiewicz zwrócił uwagę, że gminy mają już nadmiar zadań i ograniczone środki. - Może rozwiązaniem byłoby, żeby w sposób obligatoryjny niejako przymusić je do łączenia się w związki powiatowo-gminne i żeby jakiś procent budżetu przeznaczały na transport publiczny? - zasugerował.