Prosumenci mają powód do zmartwień. Wyłączenia OZE będą częstsze

- Prezes Sikorski podkreślił, że Polska jest na bardzo "szybkiej i ambitnej" ścieżce rozwoju odnawialnych źródeł energii.
- Przyznał, że "pojawiają się od czasu do czasu redukcje (wyłączenia z powodu nadmiernej produkcji - red.) źródeł odnawialnych.
- I nie ma w tym nic złego, o ile są krótkotrwałe. Problem w tym, że wyłączenia OZE będą częstsze.
"Dzisiaj już mamy ponad 20 GW, zmierzamy do 2030 r. do łącznie 60 GW. To jest to, co jest teraz, plus wydane warunki przyłączania w całej sieci krajowego systemu elektroenergetycznego plus podpisane umowy. To już prawie 60 GW. To są te megawaty, które mogą być zbudowane" - wskazał.
Zwrócił zarazem uwagę, że przy takim rozwoju OZE należy się koncentrować na integracji tych źródeł z krajowym systemem elektroenergetycznym, czyli z siecią.
Sikorski przyznał, że "pojawiają się od czasu do czasu redukcje (wyłączenia z powodu nadmiernej produkcji - PAP) źródeł odnawialnych i nie ma w tym nic złego, jeśli jest to płytkie i od czasu do czasu".
"Pojawiają się okresy, gdzie udział produkcji ze źródeł odnawialnych w pokryciu zapotrzebowania istotnie przekracza 50 proc. Osiągamy prawie 70 proc. okresowo i to jest bardzo dobry wynik. Niemniej jednak przy dalszym szybkim rozwoju (OZE - PAP) istnieje ryzyko, że redukcje będą głębsze i częstsze, i tego powinniśmy unikać" - zastrzegł.
Wyzwaniem będzie elastyczność systemu, a także magazynowanie energii
Według prezesa PSE wyzwaniem będzie elastyczność systemu, a także magazynowanie energii. Przy tym - podkreślił - nie stać nas na czekanie, a inwestycje w magazynowanie energii muszą być prowadzone. Jego zdaniem potrzebne jest także wsparcie takich inwestycji.
"Jak będziemy czekać przy takim tempie rozwoju, to jednak te straty wynikające z redukcji będą istotne, przy czym jest to kwestia rachunku ekonomicznego" - wyjaśnił.
Tomasz Sikorski wskazał, że małe magazyny na sieciach energetycznych często redukują problem wyłączania instalacji prosumenckich, pozwalają "skonsumować" energię na miejscu.
"Wyzwanie, które w tej chwili istnieje w sieciach niższych napięć, to jest nadwyżka podaży ponad popytem, w związku z czym popyt ten trzeba wytworzyć - czy to poprzez elementy zintegrowane z siecią, czy to poprzez komercyjne instalacje, które pozwalają na to, że optymalizujemy zużycie i generację (energii elektrycznej - PAP) w danej lokalizacji" - powiedział.
Potrzebne są działania w konkretnych lokalizacjach
Jak dodał szef PSE, ponieważ energetyka odnawialna w Polsce jest rozproszona, potrzebne są działania w konkretnych lokalizacjach.
Uczestniczący w debacie szefowie Taurona i PGE zwracali uwagę, że ich firmy inwestować będą m.in. w elektrownie szczytowo-pompowe (ESP). Prezes PGE Wojciech Dąbrowski podkreślił, że ESP obecnie jest najbardziej efektywnym ekonomicznie sposobem magazynowania energii. W przypadku baterii, np. litowo-jonowych, problemem jest nadal ich żywotność - zwrócił uwagę Dąbrowski.
Prezes Taurona Paweł Szczeszek ocenił, mówiąc o rozproszonej energetyce, że prosumenci i mali producenci OZE też powinni mieć jakieś obowiązki związane z magazynowaniem energii, "żebyśmy nie musieli inwestować w sieci, (...) żeby przez chwilę przyjmowały pełną moc zainstalowaną w ciągu roku, bo (...) moc ze słońca to jest kilka pełnych dni".
Jego zdaniem upowszechnienie magazynów energii wśród prosumentów, a także odpowiednie ładowanie magazynów w szczycie są koniecznymi działaniami.
Szef PSE wziął w piątek udział w panelu dyskusyjnym w ramach cyklu debat "Pod napięciem" organizowanych przez agencję informacyjną Newseria. Dyskusja była poświęcona głównie kwestiom magazynowania energii.
Czy Polaków będzie stać na mieszkania? Zobacz najnowszą debatę
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.