Słowo "odpad" odchodzi do lamusa. Ale system wciąż nie działa

- Ekoprojektowanie powinno być podstawą myślenia o gospodarce obiegu zamkniętego. Zachętę do niego muszą określać przepisy rozszerzonej odpowiedzialności producenta.
- ROP przeniósłby część kosztów systemu gospodarowania odpadami na tych, co konsumują więcej, a część pieniędzy mogłoby wrócić do systemów gminnych.
- Dyskusja o gospodarce odpadami z punktu widzenia samorządu odbyła się podczas XIV edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Co nas czeka w najbliższym czasie i jakie wyzwania stawiają przed gospodarką odpadami dyrektywy unijne?
– Przygotowujemy się dziś do zielonej transformacji, do przejścia w pełni na gospodarkę obiegu zamkniętego; procedowane są projekty dotyczące ekodesignu. Z punktu widzenia recyklerów bardzo istotne jest, by produkty były tak projektowane, by móc je bez problemu zagospodarować po użyciu - zauważyła Katarzyna Błachowicz, wiceprezes zarządu Klastra Gospodarki Odpadowej i Recyklingu – Krajowego Klastra Kluczowego – Zastanawiamy się jednak, jakie wskaźniki powinny być przy tym istotne, czy powinien być to ślad środowiskowy, ślad węglowy. Te elementy powinny nam pokazywać, jak projektowany jest produkt. To istotne, aby po zbiórce selektywnej i trafieniu do instalacji można było coś z danym odpadem zrobić. Tak dziś nie jest.
Zaznaczyła, że branża niecierpliwie czeka też na Rozszerzoną Odpowiedzialność Producenta. - Wiemy, że ustawa jest procedowana, ale nie wiemy, jak wygląda - mówiła.
Krzysztof Mejer, zastępca prezydenta Rudy Śląskiej ds. gospodarki komunalnej, był bardziej sceptyczny.
Gdzie jest strategia?
- Cieszę się, że trwają prace nad ROP i systemem kaucyjnym, ale irytuje mnie, że wciąż nie mamy zbudowanego systemu gospodarki odpadami. Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach była 30 razy poprawiana. Ignorowana jest opinia samorządów, że należy tę ustawę zbudować od nowa. Zacznijmy od fundamentów, potem budujmy ściany - mówił Krzysztof Mejer.
- To, czy ROP jest proinflacyjny, jest bez znaczenia, bo i tak będziemy płacić coraz więcej za odpady. Koszty osobowe, ceny paliwa - wszystko idzie w górę. Gminne systemy gospodarki odpadami i tak są bardzo drogie, coraz ciężej mieszkańców przekonać, że tak musi być - zaznaczył.
Janusz Fic, prezes Krośnieńskiego Holdingu Komunalnego, przyznał mu rację: - Szkoda, że nie mamy strategii, kolejne nowelizacje ustawy odpadowej to gaszenie nagłych pożarów.
Jego zdaniem wprowadzenie ROP jest szansą na bardziej sprawiedliwy system gospodarowania odpadami. - Nie konsumujemy tak samo, a koszty ponosimy równe. ROP przeniósłby część kosztów systemu gospodarowania odpadami na tych, co konsumują więcej, a część pieniędzy mogłoby wrócić do systemów gminnych - dodawał.
Przyznawał też, że system kaucyjny z punktu widzenia spółki samorządowej budzi mieszane reakcje. Może bowiem spowodować zawirowania w zbiórce frakcji, a samorządy, które mają własne instalacje odzysku surowców, stracą dostęp do tych najcenniejszych, m.in. PET.
- Nie idziemy w dobrym kierunku, bo budujemy alternatywny system do tego, który właśnie w Polsce stworzyliśmy. Trzeba wrócić do systemu, w którym zbierane są opakowania wielorazowe, a nie jednorazowe, czyli te, które zagospodarowuje dziś instalacja do odzysku. Powinniśmy promować ponowne użycie opakowań, a nie tylko zbiórkę jednorazowych, które teraz są podstawą działania naszych systemów - zaznaczył Janusz Fic.
Jak brak ROP wpływa na gospodarkę odpadami? - ROP nie musi napędzić inflacji, przez ten system należy zachęcać do ekodesignu, wspierać produkty łatwiejsze do przetworzenia - odpowiada Artur Pielech, prezes FBSerwis.
- Odpady są i będą, staramy się je przetwarzać i chcemy być na bieżąco z najnowszymi technologiami. Jest w tej kwestii największy postęp w historii - dodał.
Czytaj też: Gospodarka odpadami. "Zacznijmy od fundamentów, potem stawiajmy ściany"
Pielech odniósł się też do kwestii inwestowania w instalacje do termicznej utylizacji odpadów.
- Instalacje muszą służyć odzyskowi surowca, energii lub unieszkodliwianiu substancji niebezpiecznych - tu rozwiązaniem jest wyłącznie spalanie. Inwestycje w biogazownie, jakie czynimy teraz, to tworzenie małych rafinerii, które produkują skroplone LNG - powiedział.
Spalanie - tak, teraz, na pewien czas
Zdaniem Pielecha spalanie osadów ściekowych, odpadów niebezpiecznych i resztkowych jest, póki nie pojawią się nowe technologie, niezbędnym składnikiem systemu. - Być może technologie pozwolą część z nich przetworzyć i odzyskać z nich surowce. Nasza firma będzie zatem nadal inwestować w spalanie, ale wierzymy w małe instalacje dla małych i średnich miast. Wzrost cen energii też powoduje, że ekonomika tych przedsięwzięć znacząco się zmieniła - mówił.
Henryk Borczyk, wiceprzewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, jest zwolennikiem termicznej utylizacji: - Nie osiągniemy limitów rosnących poziomów recyklingu przy obowiązującym systemie i stanie prawnym.
Przypomniał, że w 2020 roku zgromadzenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii podjęło uchwałę o budowie instalacji termicznego przetwarzania odpadów, która wyrażała wolę wszystkich zrzeszonych gmin, jednak została ona uchylona przez wojewodę. - Procedujemy to dalej, składamy skargi, obecnie czekamy na opinie NSA - mówił Henryk Borczyk, wiceprzewodniczący zarządu GZM.
Dodał, że GZM podpisała listy intencyjne w tej sprawie z kilkoma gminami. - Myślimy o powiązaniu termicznej utylizacji odpadów z utylizacją odpadów ściekowych. To bardzo potrzebna metoda zagospodarowania odpadów - wskazywał.
Krzysztof Pikoń z Katedry Technologii i Urządzeń Zagospodarowania Odpadów, Wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Śląskiej podkreślał: - Czas skończyć ze słowem "odpad".
Czytaj też: Spalarnie odpadów. Tak czy nie?
Jego zdaniem powinniśmy mówić już wyłącznie o surowcach do wtórnego wykorzystania, stoimy bowiem w obliczu rewolucji, czyli przejścia na gospodarkę obiegu zamkniętego.
- Rynek odpadów będzie całkowicie inny. Czy wyeliminuje to termiczne przekształcenie odpadów? W teorii powinno się tak stać, przynajmniej w takiej formie, jaką znamy. Spalanie zmieszanych odpadów będzie się zmniejszać. Komisja Europejska uważa, że należy wstrzymać finansowanie tych instalacji. Natomiast zawsze pozostanie taka część odpadów, z którą nie będzie co robić - dodaje.

Jego zdaniem nacisk interesariuszy w sektorze odpadowym musi doprowadzić do zmiany systemu, która wszystkim nam się opłaci. - Są nam potrzebne systemy przejściowe, ale widzę ryzyko przeskalowania tych inwestycji - mówił, odnosząc się do budowy dużych instalacji spalania odpadów. - Lepiej postawić na małe, osiedlowe, elastyczne instalacje.
Jego zdaniem podstawą naszej gospodarki na przyszłość jest GOZ, ale na pewno będziemy mieć do czynienia z odpadami, których nie da się odzyskać. - Nawet tworzywa sztuczne nie nadają się do nieustannego przetwarzania - podkreślał.
Pełny zapis debaty możesz zobaczyć tutaj.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.