Wójtowie Gubina i Brodów: kopalnia Jänschwalde powoduje szkody

- Kopalnia Jänschwalde należy obecnie do czeskiego koncernu EPH. Odkrywka zajmuje teren 80 km kwadratowych. Węgiel z niej trafia do elektrowni Jänschwalde.
- Zdaniem wójtów problem nie jest nowy, a kopalnia po niemieckiej stronie oddziałuje negatywnie na środowisko w przygranicznych polskich gminach od kilkunastu lat.
- Gmina Gubin i Brody przez wiele lat próbowały ugodowo dochodzić swoich praw i uzyskać od właściciela pobliskiej kopalni odszkodowania, ale pieniędzy nigdy nie dostały.
Wójtowie tych gmin wskazują, że kopalnia nie poczuwa się do odpowiedzialności i nie chce dołożyć polskim gminom do corocznych wydatków wynikających z obniżania się poziomu wód gruntowych, a co z tym związane koniecznością budowy nowych, coraz głębszych studni i rosnących kosztów uzdatniania wody.
Gmina Gubin i Brody przez wiele lat próbowały ugodowo dochodzić swoich praw i uzyskać od właściciela pobliskiej kopalni odszkodowania, ale pieniędzy nigdy nie dostały. Nie występowały jednak na drogę sądową, gdyż nie stać ich na kosztowne ekspertyzy w tym zakresie, które byłby niezbędne w takim procesie.
Wójt gminy Gubin Zbigniew Barski powiedział, że w sytuacji, kiedy Czesi zarzucili nam, iż kopalnia Turów niszczy ich środowisko i za pośrednictwem UE domagają się jej zamknięcia, Polska powinna zrobić to samo w przypadku czeskiej kopalni w Niemczech.
"Wydaje mi się, że nie może być tak, że akurat my szkodzimy Czechom, a Czesi nam nie szkodzą. Dzisiaj właścicielem kopalni Jänschwalde jest czeski koncern. Fakt, że 2023 r. ta kopalnia ma być zamknięta, ale te szkody sięgają jeszcze czasów NRD. Bez wątpienia możemy pokazać Unii Europejskiej, że sprawa konfliktu wokół Turowa nie jest jednostronnym problemem" - powiedział PAP Barski.
Wójt gminy Brody Ryszard Kowalczuk zaznaczył, że problem nie jest nowy, a kopalnia po niemieckiej stronie oddziałuje negatywnie na środowisko w przygranicznych polskich gminach od kilkunastu lat. Samorządy lokalne od wielu lat zabiegały o pomoc na szczeblu rządowym w dochodzeniu swoich roszczeń, ale jak na razie bez odzewu.
"Skoro my jesteśmy Ci źli, którzy zabierają komuś wodę, dlatego że eksploatujemy węgiel, to trzeba pokazać, że to jest system naczyń połączonych. Jeżeli nasza kopalnia w Turowie powoduje powstawanie leja depresji, to taki sam lej depresji oddziałuje na polską stronę na skutek eksploatacji węgla po niemieckiej stronie, a że niemieckimi kopalniami zarządza czeska spółka, to jest fakt, chociaż w całej sprawie ma to drugorzędne znaczenie" - powiedział PAP Kowalczuk.
"To nie rewanż za Turów"
Dodał, że by dochodzić swoich praw np. przed TSUE należy dysponować mocnymi dowodami, a tymi w takich przypadkach są przede wszystkim ekspertyzy dotyczące oddziaływania danej kopalni na środowisko. Zdaniem wójta gminy Brody, takie opracowania powinny wykonać osoby ciszące się dużym autorytetem w świecie nauki, by nie było łatwo ich podważyć. Do tego sprawę musi prowadzić wyspecjalizowana kancelaria prawa.
"Liczyliśmy na to, że w świetle sporu z Czechami o Turów, nasz rząd poda nam pomocną dłoń wykorzystując ten argument w negocjacjach ze stroną czeską. Niestety, ku naszemu zdziwieniu, tak się nie stało. Nie wiem dlaczego. Nie mnie to osądzać. Żeby była pełna jasność: my tego tematu nie podnosimy teraz, próbując zrewanżować się za Turów. My o tym problemie mówiliśmy głośno dużo, dużo, wcześniej. Pierwsze takie próby podjął mój kolega, były wójt gminy Przewóz, jeszcze przed wstąpieniem Polski do UE" - powiedział Kowalczuk.
Czytaj też: Nie ma szans, żeby Bogatynia przetrwała zimę bez Turowa. PEC ostrzega
O sprawie napisał w piątek portal money.pl w artykule pt. "Czeska kopalnia zabiera wodę polskim miejscowościom. +Moglibyśmy odegrać się za Turów+", którym przytacza w nim wypowiedzi wójtów gmin Gubin i Brody.
Portal informuje, że kopalnia Jänschwalde należy obecnie do czeskiego koncernu EPH. Odkrywka zajmuje teren 80 km kwadratowych. Węgiel z niej trafia do elektrowni Jänschwalde. Kopalnia Turów zajmuje ok. 24 km kwadratowych. W 2019 r. wydobycie w kopalni Jänschwalde zawieszono po protestach niemieckich ekologów, którzy zwrócili uwagę, że działalność kopalni zagraża chronionemu obszarowi Natura 2000. Od 2020 r. kopalnia uzyskała jednak zezwolenie na wydobycie i ma pracować do 2023 r.
W maju br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia.
Czy Polaków będzie stać na mieszkania? Zobacz najnowszą debatę
-
Gubin
2021-10-26 11:18:57
Do T48: Nysa Łużycka, a nie Odra
-
Gargamel.
2021-10-20 08:21:18
Do T48: Odrą wpływa powyżej miasta Gubin,a między granicą kopalni płynie Nysa. Od początku po stronie Polski były problemy z wodą,ale jeszcze trochę czasu i PGE. ruszy po Polskiej stronie,to dopiero Niemcy i Czechy się zdenerwują.
-
T48
2021-10-18 17:02:15
Pomiędzy gminą Gubin i elektrownią jest Odra. Przecież odwadniając kopalnię Niemcy nie wypompowali wody z rzeki. Polacy próbują nieudolnie zrobić na złość Czechom.