Zielony Ład i gospodarka o obiegu zamkniętym. Zasadniczy problem wody

- Zasoby wodne w Polsce należą do najmniejszych w Europie.
- Konieczne jest retencjonowanie, czyli zatrzymywanie wód opadowych.
- Problemem są także gwałtowne opady, tzw. deszcze nawalne, które szybko spływają do kanałów i rzek oraz powodują szkody.
Choć wody pitnej nam jeszcze nie brakuje, to konieczność jej oszczędzania jest oczywistością. Od pewnego czasu mówi się o wprowadzaniu taryf blokowych, czyli takich, gdzie cena rośnie skokowo po zużyciu ilości wody wyższej niż średnia potrzebna do codziennego funkcjonowania.
Sebastian Szklarek, ekohydrolg z Polskiej Akademii Nauk podkreśla, że znalezienie odpowiedniej ceny wody nie jest łatwe. - Na pewno cena nie może być barierą, która ogranicza dostęp do wody osobom mniej zamożnym. Z drugiej strony zbyt niska cena nie mobilizuje do dbałości o wodę. Pewnie najlepszym rozwiązaniem są taryfy, które zakładają wyższe opłaty powyżej średniego zużycia - mówi.
- Rzeczywiście. kiedy mamy czegoś mało, to musi to odpowiednio kosztować, żebyśmy o to dbali -przyznaje prezes Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Przemysław Daca. – Ale jako regulator muszę powiedzieć, że to możliwe pod jednym warunkiem: nie może być tak, że ceny wody idą w górę bez związku ze wzrostem kosztów, tylko dla ratowania budżetów miast.
Szef Wód Polskich twierdzi, że o wodę muszą lepiej dbać nie tylko mieszkańcy, ale i samorządy. Zdaniem prezesa wiele spółek nie działa także oszczędnie. - Zamiast jednej firmy wodno-kanalizacyjnej mamy trzy spółki, osobne dla wodociągów, ścieków czy infrastruktury; zamiast jednego zarządu są trzy i koszty rosną - mówi.
Jak mówi, w wielu miastach ciągle nie ma – wskazywał na to raport NIK – osób, które zajmowałyby się nadzorowanie gospodarki wodnej.
Jeżeli nie ma takiego wydziału, zespołu czy nawet jednej osoby, która zna się na rzeczy – a to wiedza bardzo specjalistyczna - czyli nikt tego nie planuje i nie kontroluje, to znaczy, że w takim mieście nie jest prowadzona żadna polityka wodna, a takich miast jest bardzo dużo – wskazuje Daca.
Kamil Wyszkowski prezes UN Global Compact Network Poland zwraca uwagę, że w spółkach wodnych w polskich miasta straty wody wynikające z nieszczelności sieci wynoszą od 10 do 12 procent. – Tracimy w ten sposób mnóstwo wody, ale bardziej opłaca się wodociągom to tolerować, niż inwestować, żeby te straty eliminować.
Europejski Zielony ład i woda
Klara Ramm, kierownik projektu, NOAH, Polska, ekspert, Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie mówi, że w Europejskim Zielonym Ładzie nie ma szczegółowych planów dotyczących wody, ale oczywiście pośrednio wiele jego zapisów odnosi się do gospodarki wodnej.
- Sektor wodno-kanalizacyjny z dostawcy wody i odbiorcy ścieków przekształca się w taki organizm, który jest w stanie produkować energię i produkować wodę. Ta transformacja, mam nadzieje, będzie postępować i będziemy w stanie coraz więcej zrobić w wielu dziedzinach dla oszczędzania wody, produkcji energii czy wsparcia rolnictwa. Branża wchodzi na takie tereny i podejmuje działania, o których nam się jeszcze nie dawno nawet nie śniło - wskazuje ekspertka.
Zbigniew Gieleciak prezes Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach zwraca uwagę, że w nowej rzeczywistości o przyszłości gospodarki będzie decydował dostęp do taniej, dobrej jakości wody, do taniej odnawialnej energii i dostęp do kapitału wiedzy.
- Dlatego musi się zmieniać podejście do gospodarowania wodą. Woda staje się jednym z podstawowych elementów decydujących o przyszłości. Musimy iść nie w kierunku podwyższania cen, a optymalizacji i racjonalizacji – podkreśla.
Jego zdaniem musimy odzyskiwać wodę, czyli stosować recykling. Zastąpić wodę pitną wodą przemysłową. - Tego się jednak nie ciągle nie robi... W Europie tylko 2,4 procent wody poddawane jest recyklingowi, jest więc co robić i gdzie oszczędzać - dodaje.
Jak zauważa Artiom Komardin z Sense Monitoring zmiany klimatyczne dotykają wielu obszarów.
- I trzeba sobie powiedzieć, że z jednej strony deszcze, które przyszły w czerwcu, w ocenie wielu przyniosły nam ratunek przed suszą, ale przyniosły też wielkie szkody. To, co się dzieje, wymaga choćby zmian norm dla nowo powstających budynków - tak, by były przygotowane na deszcze nawalne - uważa.
Zdaniem Piotra Niezańskiego, doradcy z Fundacji WWF Polska kluczowa dla ratowania się przed problemami z brakiem wody będzie kwestia naturalnej retencji, która musi być przygotowana systemowo.
- Znamy dzisiaj rozwiązania, które potrafią zatrzymać i retencjonować wodę (stosują je pojedyncze miasta), ale właśnie to dzisiaj rozwiązania punktowe, a nie systemowe. One wymagają koordynacji i zorganizowanego wsparcia - tłumaczy.
W Polsce 44 miasta powyżej 100 tys. mieszkańców opracowały plany adaptacji do zmian klimatu - był to program finansowany z środków unijnych. Plany zostały w większości już przyjęte przez rady gmin.
Jak mówi Piotr Czarnocki naczelnik Departamentu Zrównoważonego Rozwoju i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Klimatu wynika z nich, że zasadniczym problem w zmianach klimatu jest właśnie woda.

- Czyli jej okresowy nadmiar spowodowany nawalnymi opadami i jej brak spowodowany suszą, szybkim jej odpływaniem i tym, że miasta są wyspami ciepła - podkreśla.
Zdaniem Czarnockiego potrzeba nam budowy zrównoważonych systemów: takich, gdzie wód nie odprowadza się do rzek, lecz je zatrzymuje w zlewni (w szczególności z udziałem tzw. niebiesko-zielonej infrastruktury, opartej na przyrodzie).
- Miasta przechodzą teraz do realizacji tych planów adaptacyjnych, czyli właśnie budowy rozwiązań z wykorzystaniem przyrody. Ministerstw Klimatu ma za zadanie wsparcie tych rozwiązań - dodaje.
Swój pomysł na stworzenie wspólnego planu adaptacyjnego dla kilkudziesięciu gmin ma Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia.

Blanka Romanowska dyrektor Departamentu Infrastruktury i Środowiska w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropoli tłumaczy: - Metropolia to 2,5 mln ludzi na terenie gęsto zaludnionym; jak wszyscy - mamy problem z retencjonowanie wody, z miejskim wyspami ciepła. Metropolia na pewni nie zastąpi działań gmin, ale chce je wspierać. Zamierzamy stworzyć strategię dla metropolii i zaproponować wspólne działania 41 gmin, które z sobą sąsiadują, bo kiedy mówimy, że powietrze nie zna granic, to tak to samo można powiedzieć o wodzie.
Zdaniem Blanki Romanowskiej na pewno plan adaptacji do zmian klimatu dla całej metropolii byłby bardziej efektywny i sensowny. - Liczymy, że przepisy się zmienią i plany adaptacji będą mogły tworzyć także związki gmin i związki metropolitalne – dodaje.
Śląsk, na szczęście na ma problemów z wodą pitną. Henryk Drob prezes Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów mówi. - Na Śląsku wody nie zabraknie, mamy zapas na wiele lat. Mimo wszystko jednak nastawiamy się na korzystanie z wód powierzchniowych - tak, by tę wodę ze źródeł głębinowych zostawić dla potomnych. Choć to oczywiście nastręcza trudności, bo uzdatnianie wody powierzchniowej jest znacznie bardziej skomplikowane i droższe niż korzystanie w z wód głębinowych.
Tekst powstał na podstawie dyskusji w czasie panelu „Zasoby wodne” w trakcie XII Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.