Za przeciętną pensję w Jastrzębiu-Zdroju, Wałbrzychu, Bytomiu można kupić nieco ponad 2 mkw mieszkania. To i tak sporo, bo w Trójmieście, Warszawie, Świnoujściu i Krakowie średnia wypłata nie starczy nawet na metr - wynika z raportu Klubu Jagiellońskiego.
Autorzy raportu Klubu Jagiellońskiego uwzględnili w swym zestawieniu średnie ceny mieszkań w danym mieście i przeciętne wynagrodzenia w tej miejscowości (to dane za GUS, który uwzględnia tylko zarobki w firmach, i to tych, które zatrudniają co najmniej 10 osób). I na takiej podstawie wyliczyli, w którym z 66 największych polskich miast (miast na prawach powiatu) można najszybciej zarobić na mieszkanie, a w którym najwolniej.
Czytaj też: Rusza program Mieszkanie bez wkładu własnego
Najwięcej metrów kwadratowych mieszkania za przeciętne wynagrodzenie – w tej grupie miast – kupimy w Jastrzębiu-Zdroju (2,81 mkw.), Wałbrzychu (2,19), Bytomiu (2,02), Piekarach Śląskich (1,74), Zabrzu (1,57), Rudzie Śląskiej (1,53), Jaworznie (1,48), Dąbrowie Górniczej (1,46), Ostrołęce (1,39), Rybniku (1,36), Tarnowie (1,35) i Gliwicach (1,34).
Najmniej zaś w Sopocie (0,53 mkw.), Świnoujściu (0,67), Gdyni (0,71), Warszawie (0,72), Gdańsku (0,77), Krakowie (0,78), Wrocławiu i Lublinie (po 0,86) oraz w Poznaniu, Toruniu i Białymstoku (po 0,89).
Trzeba przy tym uwzględnić trzy czynniki. Po pierwsze, że w pierwszej grupie miast średnie wynagrodzenia często zawyża jeden lub kilku największych pracodawców (np. Jastrzębska Spółka Węglowa w Jastrzębiu-Zdroju). Po drugie w Trójmieście i Świnoujściu średnie ceny mieszkań zawyża wybitnie turystyczny charakter tych miast (duża część budowanych tam mieszkań to apartamenty na wynajem dla turystów).
Po trzecie wreszcie autorzy raportu Klubu Jagiellońskiego zrobili swe wyliczenia na podstawie danych za 2020 r., bo to były ostatnie dostępne dane. Tymczasem w 2021 r. w całym kraju ceny mieszkań bardzo dynamicznie rosły, więc dziś takie wyliczenia wyglądałyby już inaczej.
Autorzy raportu oszacowali też „dostępność czynszową” mieszkań w największych 66 polskich miastach. To znaczy, jaką część średnich dochodów gospodarstwa domowego trzeba tam przeznaczyć na wynajem mieszkania (uwzględniając przeciętne stawki najmu i przyjmując do wyliczenia podwójne średnie wynagrodzenie).
W przypadku Warszawy to ponad 50 proc., w Lublinie przeszło 40 proc., w Gdyni, Elblągu, Legnicy, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku i Szczecinie – powyżej 35 proc. Ale już w Wałbrzychu, Płocku, Dąbrowie Górniczej, Bytomiu, Olsztynie, Zabrzu, Tarnowie, Koszalinie, Rybniku, Kielcach, Rudzie Śląskiej i Chorzowie – poniżej 30 procent.
Według Habitat for Humanity koszty najmu mieszkania (wraz z mediami) nie powinny przekraczać 30 proc. dochodów gospodarstwa domowego.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP
Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!