Partnerzy portalu

Kopacz: Odbudowanie zaufania Polaków najważniejszym zadaniem rządu

- Ewa Kopacz, którą prezydent Bronisław Komorowski powołał na stanowisko szefa rządu, to druga w polskiej historii kobieta premier. Kopacz zapowiedziała, że najważniejszym zadaniem jej gabinetu będzie odbudowanie zaufania Polaków, którym obiecała "ciężką, solidną, codzienną pracę".
Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.

*** AKTUALIZACJA *** 

W tych niespokojnych czasach funkcja premiera będzie wymagać odwagi i rozwagi - podkreśliła Kopacz podczas poniedziałkowej uroczystości zaprzysiężenia rządu w Pałacu Prezydenckim. Obiecywała "ciężką, solidną, codzienną pracę, odpowiedzialność i troskę za każdego Polaka".

"Najważniejszym zadaniem rządu będzie odbudowanie zaufania Polek i Polaków. Jest to możliwe pod jednym warunkiem, że będziemy wymagać od siebie więcej, niż wymagają od nas inni" - mówiła Kopacz prezentując skład nowego rządu.

Jak podkreślała, chciała stworzyć silny rząd, który daje gwarancję poparcia całej PO. Skład nowej Rady Ministrów Kopacz przedstawiła w piątek; w rządzie znalazło się pięciu nowych ministrów, w tym - co było największą niespodzianką - Grzegorz Schetyna jako szef MSZ, w miejsce Radosława Sikorskiego.

Czytaj: Zobacz sylwetki ministrów

Kopacz została wspólną kandydatką koalicji PO-PSL na nowego szefa rządu po wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej; prezydent desygnował ją na premiera i powierzył jej misję tworzenia Rady Ministrów 15 września. Po serii rozmów z Bronisławem Komorowskim, a także m.in. z ministrami rządu Tuska skompletowała swój gabinet. Jak przekonuje, jej rząd jest merytoryczny, pełen silnych osobowości i spajający PO. W poniedziałek rano Kopacz złożyła rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, którym była od 2011 roku.

Czytaj: Co samorządowcy sądzą o nowych ministrach 

Nowa premier jest pierwszą wiceprzewodniczącą Platformy, po tym jak Tusk przed objęciem stanowiska szefa Rady Europejskiej - co ma nastąpić 1 grudnia - zrezygnuje z kierowania partią, to ona stanie na jej czele.

W PO Kopacz od lat uchodziła za niekwestionowany numer dwa. Politycznie blisko związana z Donaldem Tuskiem - to dzięki jego wsparciu została w 2011 r. marszałkiem Sejmu, jako pierwsza kobieta w historii.

Kopacz jest lekarką. Do wielkiej polityki trafiła w 2001 roku, kiedy została posłanką z ramienia PO. Wcześniej była w Unii Wolności; była też radną sejmiku mazowieckiego. W trakcie pierwszej kadencji rządów Platformy w latach 2007-2011 była ministrem zdrowia.

W 2010 roku po katastrofie smoleńskiej Kopacz towarzyszyła w Moskwie rodzinom ofiar, które identyfikowały bliskich. Mówiła mediom, że było to przeżycie "wyjątkowo ciężkie i traumatyczne".

Wśród polityków Platformy od lat mówiło się o przyjacielskich relacjach łączących Ewę Kopacz z Tuskiem. Według doniesień medialnych związane one były m.in. z pomocą lekarską, której obecna premier udzielała jego rodzinie. Dziś, według polityków Platformy, Kopacz jest niekwestionowaną osobą numer dwa w PO, a zastąpiła w tej roli Grzegorza Schetynę.

Donald Tusk - jak pisały media - już w 2010 roku chciał Kopacz uczynić marszałkiem Sejmu, na miejsce wybranego na prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wtedy jednak sam Komorowski wskazał jako kandydata na swojego następcę Grzegorza Schetynę. Tusk przeforsował swoje zdanie po kolejnych wygranych wyborach w 2011 roku, marginalizując przy okazji Schetynę.

Kopacz jako marszałek Sejmu była krytykowana przez opozycję. Dwukrotnie - w marcu 2013 roku i w lipcu br. - doszło do sporu między nią, a klubem PiS przy okazji składania przez tę partię wniosku o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Marszałek, powołując się na regulamin Sejmu, nie chciała się zgodzić na wystąpienie z trybuny sejmowej kandydata PiS na premiera, prof. Piotra Glińskiego. Za pierwszym razem wobec tej odmowy prezes PiS Jarosław Kaczyński posunął się do fortelu, odtwarzając na trybunie sejmowej fragment wystąpienia prof. Glińskiego z tabletu.

Latem 2012 roku Ruch Palikota apelował do Kopacz, by ustąpiła z funkcji marszałka. Powodem była publikacja "Gazety Wyborczej". Choć na początku urzędowania Kopacz mówiła w wywiadzie, że nie będzie odsyłać żadnych projektów ustaw do "zamrażarki", jak czynili to jej poprzednicy, według "GW" przyjęła inną metodę wobec niewygodnych projektów.

"Gazeta" napisała, że Kopacz "nie nadaje wybranym projektom numeru druku sejmowego i nie wnosi pod obrady, lecz posyła komisji ustawodawczej do zaopiniowania". Wątpliwości Kopacz miała zwłaszcza wobec kontrowersyjnych projektów dotyczących in vitro, związków partnerskich czy uzgodnienia płci, autorstwa klubów SLD i Ruchu Palikota. Kopacz replikowała, że odsyłanie do komisji ustawodawczej nie wstrzymuje prac parlamentarnych.

Na przełomie 2011 i 2012 roku, kiedy Kopacz była już marszałkiem Sejmu, przez kraj przetoczyły się protesty lekarzy, którzy obawiali się kar za błędy przy wypisywaniu refundowanych leków. Był to efekt przygotowanej w resorcie zdrowia kierowanym przez Kopacz ustawy refundacyjnej i nowej listy leków refundowanych.

Kopacz mówiła wówczas na konferencji: "Kiedy byłam ministrem zdrowia, spotykałam się z państwem i odpowiadałam na wszystkie trudne pytania - nie tylko na konferencjach prasowych, ale - jak trzeba było - spotykaliśmy się i poza konferencjami. Dzisiaj ministrem zdrowia jest Bartosz Arłukowicz i odpowie państwu na wszystkie szczegółowe pytania. Dokumenty są, oprze się na tym, co jest w resorcie".

Na początku 2013 roku głośno zrobiło się wokół nagród, jakie Prezydium Sejmu przyznało sobie za 2012 rok. Jak pisał wtedy "Super Express", łącznie było to blisko 250 tys. złotych. Ewa Kopacz otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. zł.

W efekcie tego stanowiska omal nie straciła wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, wobec której poparcie wycofał macierzysty klub Ruchu Palikota. Kopacz zapowiedziała wówczas, że do końca kadencji Sejmu zostanie zamrożony fundusz nagród dla prezydium izby.

Kopacz krytykowała publicznie Grzegorza Schetynę w okresie najostrzejszej politycznej walki między Tuskiem a nim. Ostro zareagowała na jego słowa o spóźnionej reakcji rządu na raport MAK. "W sytuacji, gdy my twardo walczyliśmy w Sejmie, marszałek Grzegorz Schetyna w decydującym momencie uciekł pod skrzydełka pana prezesa Kaczyńskiego" - mówiła w styczniu 2011 r.

Media pisały, że antagonizmy między Kopacz a Schetyną przybrały na sile, kiedy straciła ona stanowisko szefa mazowieckiej PO (jesień 2008 r.), co miała przypisywać właśnie wpływom Schetyny. Źródła w partii nieoficjalnie tłumaczyły wtedy, że Kopacz poskarżyła się Tuskowi, iż odwołano ją z zaskoczenia i wymogła cofnięcie decyzji zarządu.

Jako minister zdrowia w latach 2007-11 Kopacz próbowała doprowadzić do obligatoryjnego przekształcania szpitali w spółki, utworzyła urząd Rzecznika Praw Pacjenta, przygotowała koszyk świadczeń gwarantowanych ze środków publicznych, wprowadziła przepisy nakładające obowiązek ustalania urzędowych cen i marż leków finansowanych przez NFZ. Jako jedna z niewielu europejskich ministrów zdrowia nie zgodziła się na zakup szczepionek przeciwko grypie A/H1N1.

W pakiecie ustaw, które miały zreformować system ochrony zdrowia, najdalej idące zmiany dotyczyły obligatoryjnych przekształceń szpitali w spółki oraz wprowadzenia dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.

Kluczowe założenia reformy Kopacz nie weszły w życie, gdyż ustawy przyjęte przez parlament zawetował ówczesny prezydent Lech Kaczyński. Udało się natomiast utworzyć urząd Rzecznika Praw Pacjenta i przygotować koszyk świadczeń gwarantowanych.

Opozycja zarzucała Kopacz, że dąży do prywatyzacji szpitali i ograniczenia dostępu do świadczeń zdrowotnych osobom mniej zamożnym. PiS domagało się jej dymisji. Minister odpowiadała, że chodzi jej o to, by osoby zarządzające szpitalami brały odpowiedzialność za ich kondycję finansową. Zapewniała, że nie będzie ograniczeń w dostępie do leczenia.

Jesienią 2010 r. Kopacz przedstawiła kolejny pakiet ustaw zdrowotnych, tym razem przepisy nie zakładały obligatoryjnego przekształcenia szpitali w spółki, ale nakładały na samorządy, które tego nie zrobią, obowiązek pokrywania ujemnego wyniku finansowego lecznic. Ustawy weszły w życie. Wprowadziły także m.in. urzędowe ceny i marże leków refundowanych, możliwość dochodzenia odszkodowań za błędy medyczne bez wstępowania na drogę sądową, a także rozpoczęły proces informatyzacji służby zdrowia.

Kopacz towarzyszyła w kwietniu 2010 r. rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej, które pojechały do Moskwy, by identyfikować swoich bliskich w Instytucie Medycyny Sądowej.

Relacjonując w Sejmie pobyt w Moskwie, Kopacz podkreślała, że polscy genetycy uczestniczyli w pracach nad identyfikacją ciał i spędzali tam po kilkanaście godzin dziennie. "Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad metr i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie" - dodała.

PiS zarzucił jej w "białej księdze" ws. katastrofy smoleńskiej, że rząd kłamał na temat "rzekomo starannego przeszukania miejsca katastrofy". "Wiarygodność deklaracji pani minister Kopacz została sfalsyfikowana w sposób bezsporny" - mówił Antoni Macierewicz.

Podczas pandemii grypy A/H1N1 na przełomie 2009 i 2010 r. Kopacz jako jeden z nielicznych europejskich ministrów zdrowia nie zdecydowała się na zakup szczepionek. Podkreślała wtedy, że nie ma pewności co do ich bezpieczeństwa i skuteczności. "Nie zamierzam ulegać naciskom firm farmaceutycznych i opozycji. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów" - mówiła Kopacz. Pół roku później rezolucja Rady Europy przyznała rację ówczesnej minister zdrowia - uznano, że ogłoszenie przez WHO pandemii A/H1N1 było nieuzasadnione, a w efekcie doszło "do marnotrawstwa ogromnych sum publicznych pieniędzy".

Kopacz jako minister zdrowia nie zrealizowała obietnic dotyczących podziału Narodowego Funduszu Zdrowia na kilka konkurujących funduszy i dopuszczenia do nich innych instytucji ubezpieczeniowych, utworzenia systemu dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeń dodatkowych. Nie doprowadziła też do refundacji ze środków publicznych zapłodnienia in vitro, mimo iż zapewniała, że jest gotowa do refundacji zapłodnień in vitro ze środków publicznych, jeśli "będzie miała stosowny akt prawny".

"Stanowcza, charakterna, czasem histeryczna kobita. Czuła, że może sobie pozwolić na więcej w stosunku do Tuska i z tego korzystała. Nieraz byłem świadkiem, jak wpadała w furię. I jeśli widziałem Donalda naprawdę wyprowadzonego z równowagi, to właśnie przez nią. Ale wszystko uchodziło jej na sucho. Bo też Ewa Kopacz jest strasznie lojalna wobec premiera" - pisał o niej Janusz Palikot w książce "Kulisy Platformy".

Kopacz urodziła się w 1956 w Skaryszewie. Jest Absolwentką Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Lublinie. Ma specjalizację pierwszego stopnia z pediatrii i specjalizację z medycyny rodzinnej. Do 2001 r. kierowała Zakładem Opieki Zdrowotnej w Szydłowcu.

W latach 1998-2001 była radną sejmiku mazowieckiego. Należała do Unii Wolności, w roku 2001 przeszła do PO; była posłanką w IV, V i VI kadencji Sejmu. W ostatnich wyborach parlamentarnych, startując z listy Platformy, po raz kolejny uzyskała mandat. Od 2006 do 2008 r. pełniła obowiązki przewodniczącej mazowieckich struktur Platformy Obywatelskiej.

Za rządów PiS zajmowała się służbą zdrowia w tzw. gabinecie cieni Platformy. Walczyła o godne traktowanie strajkujących lekarzy i pielęgniarek. Przychodziła do "białego miasteczka", które w czerwcu-lipcu 2007 r. przed kancelarią premiera zorganizowały pielęgniarki; zwołała posiedzenie komisji zdrowia poświęcone strajkującym.

Kopacz ma córkę Katarzynę i wnuczka Juliana. Jak sama mówi, jej największą zaletą jest dyskrecja, a wadą - gadatliwość. Lubi szybką jazdę samochodem, interesuje się medycyną sądową (jako młody lekarz współpracowała z milicją przy ustalaniu przyczyn zgonów). Opowiadała dziennikarzom obrazowo, jak sobie radzi ze stresem. A więc: że "wrzuca wszystkie ciuchy do wanny, staje nad tym praniem, trze z całej siły i płacze".

--- WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ---

Rząd ludzi zdeterminowanych, gotowych do codziennej, ciężkiej pracy - powiedziała o swoim gabinecie Ewa Kopacz, którą prezydent powołał na stanowisko prezesa Rady Ministrów.

"To będzie, panie prezydencie, dobry i pracowity rząd. Będę każdego dnia egzekwować w stu procentach zaangażowanie i skuteczność od moich ministrów tak, jak będę skutecznie egzekwować je od siebie" - zadeklarowała Kopacz.

Jak mówiła, chce mieć powód do dumy z rządu swojego autorstwa. "Biorę pełną odpowiedzialność za ten rząd" - zapewniła.

Kopacz zadeklarowała też, że w kwestiach strategicznych będzie liczyła na poparcie opozycji. "Jak wszyscy tu jesteśmy, wiemy, że Polacy dzisiaj chcą współpracy, a nie kłótni" - dodała.

--- WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ---

Prezydent Bronisław Komorowski powołał nową Radę Ministrów. Ewa Kopacz została 14. premierem III Rzeczypospolitej. Oprócz niej akty nominacji otrzymało 18 ministrów nowego rządu.

Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski ocenił, że nowa premier Ewa Kopacz i jej rząd stoją przed poważnym i trudnym wyzwaniem.

- To nie będzie łatwy okres. Wszyscy mamy tego świadomość, że na czas rządu pani premier Ewy Kopacz przypadną prawdopodobnie trzy kampanie wyborcze. Będzie to okres także związany z trwającymi przesileniami, poczuciem niestabilności i braku bezpieczeństwa na wschód od naszych granic - powiedział prezydent podczas uroczystości powołania nowego rządu.

- To wszystko czyni wyzwanie, przed którym stoi pani premier i cały rząd, wyzwaniem bardzo poważnym. Myślę, że również trudnym - dodał Bronisław Komorowski. Życzył Ewie Kopacz umiejętności koncentracji na sprawach najważniejszych.

Nawiązując do zdobytego w niedzielę przez polskich siatkarzy mistrzostwa świata Bronisław Komorowski powiedział, że może to być dobre przesłanie dla nas wszystkich.
 
- To jest sukces w ramach gry zespołowej. To jest wielka umiejętność grać zespołowo i wygrywać zespołowo. Chciałem tego życzyć nie tylko pani premier, także wszystkim członkom Rady Ministrów, ale chciałem tego życzyć całej Polsce, żebyśmy się starali uczyć, także i w politycznych działaniach, tej umiejętności działania wspólnego, działania zespołowego, bo wtedy te sukcesy są najtrwalsze, najpiękniejsze - powiedział Bronisław Komorowski.

Prezydent nawiązał też do swego czerwcowego wystąpienia w Sejmie z okazji 25-lecia polskiej wolności. - Mówiłem o potrzebie umacniania naszego bezpieczeństwa, naszej obronności. Mówiłem o zadaniach, które trzeba dźwigać nieustannie i będą to dźwigały przecież także i następne ekipy, jeśli chodzi o przełamanie kryzysu demograficznego, a więc realizowanie polityki prorodzinnej tak, abyśmy doczekali pozytywnych rozwiązań i pozytywnych efektów tego wielkiego wysiłku państwa - przypomniał.
 
Podkreślił, że niewątpliwie jednym z tych elementów strategicznie ważnych jest także działanie na rzecz podtrzymania naszej konkurencyjności wobec świata, który w sposób bezlitosny wytknie każdy błąd, każdy mankament, każdą słabość. - Musimy być po prostu w wielu miejscach lepsi, sprawniejsi, dysponując możliwościami konkurowania z bogatszymi krajami, bogatszymi społeczeństwami, czasami z wyżej rozwiniętymi gospodarkami - przekonywał prezydent.

- Chciałbym życzyć pani premier i całej Radzie Ministrów odwagi i rozwagi w podejmowaniu najważniejszych wyzwań - powiedział Bronisław Komorowski.
 
- To, co chciałbym położyć na sercu wszystkim, nie tylko rządowi, to jest przygotowanie Polski do nieuchronnie czekającej nas debaty o umocnieniu miejsca w integrującej się Europie. Mam na myśli dyskusję, a potem ewentualne decyzje dotyczące członkostwa w strefie euro - mówił prezydent.
 
Podkreślił, że to wymaga spokoju i konsekwencji, a także budowania porozumienia z innymi środowiskami politycznymi i społecznymi w Polsce - w jak najszerszym wymiarze.
 
Bronisław Komorowski przytoczył słowa Tadeusza Mazowieckiego z czasu, gdy formował on swój rząd: "Wszyscy chcą doradzać, a nikt nie chce brać odpowiedzialności".
 
- Wzięcie odpowiedzialności właśnie w tym trudnym okresie za Polskę, to jest wielka rzecz, to jest sprawdzian postawy wobec służby na rzecz ojczyzny - podkreślił prezydent. Wyraził nadzieję, że postawa służby zaowocuje również tym, że wszyscy ludzie dobrze życzący Polsce nie będą życzyć źle nowemu rządowi. - Bo jeśli rząd ma sukcesy, to są to sukcesy zawsze ważne dla Polski - zaznaczył prezydent Komorowski.

--- WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ---

Nowa premier w obecności najwyższych urzędników państwowych złożyła przysięgę wierności prawom Rzeczypospolitej, którą zakończyła słowami: "Tak mi dopomóż Bóg". Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim akty powołania otrzymało ponadto 18 ministrów konstytucyjnych. Wśród nich jest pięciu nowych i 13 ministrów pracujących w rządzie Donalda Tuska.

Szef PSL Janusz Piechociński otrzymał nominację na wicepremiera i ministra gospodarki, a Tomasz Siemoniak na wicepremiera i szefa MON. Po pięciu latach do rządu wrócił Grzegorz Schetyna, który otrzymał nominację na ministra spraw zagranicznych. Po trzech z kolei latach do rządu wrócił Cezary Grabarczyk, który pokieruje Ministerstwem Sprawiedliwości.

Ministrowie debiutanci, którzy w poniedziałek zostali powołani do rządu, to: Teresa Piotrowska, która została szefową MSW; Andrzej Halicki, który stanął na czele resortu administracji i cyfryzacji i Maria Wasiak - powołana na ministra infrastruktury i rozwoju.

Pozostali ministrowie otrzymali od prezydenta akty nominacji na funkcje, które zajmowali dotychczas w rządzie Donalda Tuska. Na ministra zdrowia powołany został Bartosz Arłukowicz, na ministra edukacji - Joanna Kluzik-Rostkowska, na ministra finansów - Mateusz Szczurek.

Ministrem nauki i szkolnictwa wyższego została ponownie Lena Kolarska-Bobińska, ministrem sportu - Andrzej Biernat, ministrem rolnictwa - Marek Sawicki, ministrem skarbu - Włodzimierz Karpiński, ministrem kultury - Małgorzata Omilanowska, ministrem środowiska - Maciej Grabowski, ministrem pracy i polityki społecznej - Władysław Kosiniak-Kamysz.

Na szefa kancelarii premiera w randze ministra powołany został Jacek Cichocki.

--- WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ---

Prezydent Bronisław Komorowski powoła rząd z Ewą Kopacz na czele. 

Nowa premier 1 października przedstawi exposé i zwróci się do Sejmu o wyrażenie wotum zaufania dla jej gabinetu.

Rano Kopacz złożyła rezygnację z funkcji marszałka Sejmu - jej miejsce tymczasowo zajmie najstarszy z wicemarszałków, czyli Jerzy Wenderlich (SLD).

Sądząc po pierwszych wypowiedziach premier Ewy Kopacz, Warszawa zamierza zająć bardziej powściągliwe stanowisko w sprawie kryzysu na Ukrainie - wybija dziennik "Kommiersant", informując o powołaniu nowego rządu RP.

Rosyjska gazeta podkreśla, że dzięki dobrym wynikom Platformy Obywatelskiej w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego większość ministrów z koalicyjnego gabinetu PO i Polskiego Stronnictwa Ludowego zachowało teki.

Niespodzianką w ocenie "Kommiersanta" jest powierzenie funkcji ministra spraw zagranicznych Grzegorzowi Schetynie, byłemu marszałkowi Sejmu i szefowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a obecnie przewodniczącemu parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

Powołując się na ekspertów, moskiewski dziennik informuje, że "Schetyna jest dobrym organizatorem i doświadczonym graczem politycznym". "W przeszłości był jednym z najpopularniejszych polityków PO, jednak na pewien czas został odsunięty w cień przez Donalda Tuska" - zauważa "Kommiersant".

Według dziennika "wymiana (Radosława) Sikorskiego na Schetynę jest sygnałem, że Warszawa zamierza zajmować bardziej powściągliwe stanowisko w sprawie Ukrainy". Gazeta ocenia, że nowy szef polskiego MSZ, "choć był w Kijowie w składzie delegacji parlamentarnej, to jednak nie ma realnego doświadczenia w sprawach międzynarodowych".

KOMENTARZE6

  • Robert 2014-12-31 19:23:21
    Pani Kopacz to taka namiastka niemieckiej Angeli Merkel,co to z ludu,do ludu i dla ludu.PS:Niestety zlodziejstwo i brak kompetencji niczym słoma z butów wystaje.
  • Chełmianin N 2014-12-31 17:14:18
    Matka Polka w spadku aferzystów dostała i pod publikę po części problem rozwiązała, A to, że po rozmowach znawców powołała, należy się Pani Kopacz uznanie i pochwała, a jeśli w tym ruchu, jest kurs na przetrwanie, to Mamusia przed wyborami straci zaufanie, i nie będzie sukcesu i skończy s...ię udawanie. Sens taki: żeby kimś być, trzeba chytrym być!!!  rozwiń
  • chora 2014-12-31 13:30:50
    Jak mozna miec zaufanie,ten rzad zabiera nam wszystkoWlosi -starcy maja 13na koniec roku,,obloznie chorzy maja luzka,chodziki,wozki na wyjscie na spacer wyporzycza na czas choroby szpital-a my co mam zabrali ogolocili ze wszystkiego,tylko patrzo jakby nas zaraz po emeryturze usmiercic

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!