Mirosław Karapyta chce uniewinnienia. Oskarżono go o gwałt i korupcję

- Obok byłego marszałka przed przemyskim sądem stanęło jeszcze dwóch innych oskarżonych.
- Proces rozpoczął się po trzech latach od skierowania aktu oskarżenia.
- Mirosław Karapyta usłyszał łącznie 16 zarzutów.
Ogłoszenie wyroku wyznaczono na 11 stycznia 2019 roku.
Przewód sądowy w procesie Mirosława Karapyty zakończył się w ubiegłym tygodniu. Wówczas mowy końcowe wygłosili prokurator, dwaj współoskarżeni i ich obrońcy. 28 grudnia mowy końcowe wygłosił sam oskarżony i jego obrońcy, którzy także domagają się jego uniewinnienia.
Proces byłego marszałka rozpoczął się w kwietniu 2018 roku i toczy się przy drzwiach zamkniętych z uwagi na ważny interes prywatny pokrzywdzonych kobiet i oskarżonego. Były marszałek zgodził się na podawanie danych personalnych i pokazywanie wizerunku.
Mirosław Karapyta powiedział 28 grudnia, że podtrzymuje to, co mówił w czasie postępowania i w dniu rozpoczęcia procesu, że jest niewinny i nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Dodał, że przez cały proces przedstawiał dowody potwierdzające jego niewinność.
Wraz z byłym marszałkiem województwa przed przemyskim sądem stanęło jeszcze dwóch innych oskarżonych: Henryk S. - były burmistrz Ustrzyk Dolnych, i Robert M. - były zastępca komendanta powiatowego policji w Jarosławiu.
Proces rozpoczął się po trzech latach od skierowania aktu oskarżenia, który wiosną 2015 r. trafił najpierw do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Lubelska prokuratura oskarżyła Mirosława Karapytę o korupcję, płatną protekcję i zgwałcenie. Postawiła mu łącznie 16 zarzutów. Najobszerniejsza część zarzutów wobec Karapyty dotyczy przestępstw urzędniczych, to znaczy płatnej protekcji i korupcji.
Razem z nim oskarżonych zostało jeszcze osiem innych osób (sprawy sześciu zostały wyłączone do odrębnych postępowań, z których jedna poddała się dobrowolnie karze i została już prawomocnie skazana).
Rzeszowski sąd uznał, że właściwszym będzie przemyski sąd okręgowy, gdyż do najpoważniejszych przestępstw objętych aktem oskarżenia doszło w byłym woj. przemyskim i przekazał sprawę do Przemyśla.
W kwietniu 2016 roku proces Karapyty miał zatem ruszyć przed Sądem Okręgowym w Przemyślu, jednak wówczas się nie rozpoczął - sąd na niejawnym posiedzeniu przychylił się częściowo do wniosku obrońcy jednego z oskarżonych o wyłączenie siedmiorga oskarżonych, w tym Karapyty, do odrębnego postępowania i rozpoznania przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie. Chodziło o zmniejszenie liczby osób oskarżonych w jednej sprawie, czyli o ekonomikę i szybkość procesu.
Od tego czasu sprawa b. marszałka zaczęła krążyć między sądami, które kolejno wyłączały się z orzekania w tej sprawie. Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Przemyślu.
Tu z kolei rozpoczęcie procesu opóźniała niezdolność do stawienia się przed sądem Karapyty, który przeszedł operację. Stosowne zaświadczenia, w tym od biegłych sądowych i ze szpitala, były przedstawiane sądowi.
W rezultacie proces ruszył 16 kwietnia 2018 roku.
Lubelska prokuratura oskarżyła byłego marszałka województwa podkarpackiego o korupcję, płatną protekcję i zgwałcenie. Postawiła mu łącznie 16 zarzutów. Najobszerniejsza część zarzutów dotyczy przestępstw urzędniczych, to znaczy płatnej protekcji i korupcji.
W okresie, jaki obejmuje akt oskarżenia, Karapyta pełnił funkcje wojewody podkarpackiego, a później marszałka woj. podkarpackiego. Na te stanowiska desygnowany był przez Polskie Stronnictwo Ludowe, którego był wówczas członkiem. Z ugrupowania wystąpił po postawieniu mu zarzutów przez prokuraturę.
Jeden z zarzutów dotyczy zgwałcenia i molestowania seksualnego podległej Karapycie pracownicy. Miało do tego dojść w latach 1999-2001, gdy był on urzędnikiem jednego ze starostw powiatowych woj. podkarpackiego.
Karapyta w trakcie śledztwa nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów. Złożył w prokuraturze oświadczenia procesowe, w których zawarł swoje wyjaśnienia. Maksymalny wymiar kary, jaki mu grozi to 12 lat więzienia.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.