Partnerzy portalu

Pierwszy raz od wielu lat tak wzrosła liczba noworodków. Efekt 500 plus

  • PAP/AT
  • Opublikowano: 15 listopada 2018 - 07:56
W 2017 r. liczba noworodków, pierwszy raz po 2010 r., przekroczyła 400 tys.  - wynika z danych GUS.Według demografa prof. Piotra Szukalskiego zmiany dzietności uwarunkowane są licznymi czynnikami takim jak poprawa sytuacja na rynku pracy, rozbudowany system opieki nad małymi dziećmi, a także rządowym programem "Rodzina 500 plus".
  • Lata 2016-2017 charakteryzowały się w Polsce zarówno wzrostem liczby urodzeń, jak i podniesieniem się poziomu dzietności - mówi prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.
  • O ile w 2015 r. na 100 kobiet urodziło się niecałe 130 dzieci, o tyle w 2017 roku - już 145 - dodaje.
  • Ponieważ wzrost dzietności dotyczy przede wszystkim urodzeń drugich i trzecich dzieci, prawdopodobnie jest to również efekt programu "Rodzina 500 plus" – zaznacza.

Z danych GUS wynika, że liczba noworodków wzrosła z 369,3 tys. w 2015 r. do 382,3 tys. w 2016 r. i 401,9 tys. w 2017 r., przekraczając tym samym 400 tys., pierwszy raz po 2010 r.

"Znaczący wzrost liczby urodzeń między 2015 a 2017 rokiem jest imponujący, ale tak naprawdę zdecydowanie lepiej spojrzeć na inne mierniki mówiące o tym, ile dzieci wydaje na świat typowa kobieta. I rzeczywiście tutaj nastąpiła bardzo wyraźna zmiana" - podkreślił prof. Szukalski.

Z danych demograficznych wynika, że współczynnik dzietności po utrzymywaniu się w latach 2011-2015 na poziomie poniżej 1,3, podniósł swą wartość do 1,357 w 2016 r. i 1,453 w 2017 r., osiągając poziom znacznie wyższy niż w wariancie bardzo wysokim założeń odnośnie do płodności w prognozie ludnościowej GUS z 2014 r.

Czytaj też: 500 zł na dziecko: Polacy są przeciwko programowi 500 plus?

"O ile w 2015 r. na 100 kobiet urodziło się niecałe 130 dzieci, o tyle w 2017 roku - już 145. To pokazuje bardzo dużą skalę zmian, choć jest ona bardzo zróżnicowana w zależności od tego, z którym w kolejności urodzenia dzieckiem mamy do czynienia. Tak naprawdę, kiedy patrzymy na rozkład dzietności w zależności od kolejności urodzenia, widać, że w Polsce przede wszystkim zareagowały te kobiety, te rodziny, które chciały mieć dziecko drugie i trzecie" - wyjaśnił demograf.

Z zebranych przez eksperta danych wynika, że to właśnie urodzenia drugiego i trzeciego dziecka odpowiadały za 80 proc. wzrostu poziomu dzietności w naszym kraju w latach 2016-2017. W przypadku urodzeń pierwszych było to 15 proc. przyrostu współczynnika dzietności.

Bardzo wyraźnie wzrosła częstość posiadania dwojga i trojga dzieci (fot.pixabay)
Bardzo wyraźnie wzrosła częstość posiadania dwojga i trojga dzieci (fot.pixabay)

Prof. Szukalski przeanalizował również, jaka - w warunkach utrzymywania się w dłuższym czasie zachowań rozrodczych bez zmian - byłaby skala bezdzietności, jedno- i dwudzietności oraz wielodzietności.

"Bardziej dogłębna analiza pokazuje, że te zmiany praktycznie nie miały żadnego wpływu na skalę bezdzietności. Wciąż 33-34 proc. kobiet w Polsce to kobiety, które - przy założeniu utrzymywania się w długim okresie obecnego wzorca dzietności - nie doczekałyby się ani jednego potomstwa" - dodał ekspert.

Bardzo wyraźnie za to wzrosła częstość posiadania dwojga i trojga dzieci. "Po raz pierwszy od kilkunastu lat mamy do czynienia z sytuacją, że rzeczywiście posiadanie dwojga dzieci jest najpopularniejsze - 40 proc. kobiet ostatecznie posiadałoby dwoje dzieci" - zaznaczył. Zwrócił też uwagę, że lata 2016/2017 były okresem spadku jednodzietności - o kilka punktów procentowych.

Na dodatek - jak podkreśla ekspert - wszystkie te zmiany nastąpiły w sytuacji pewnej zmiany długookresowej tendencji. "Od ćwierćwiecza mamy do czynienia z wyraźną tendencja do odkładania decyzji prokreacyjnych na coraz wyższy wiek. I o ile w przypadku pierwszego dziecka te dwa lata przyniosły co prawda spowolnienie, ale utrzymanie tej tendencji, o tyle w przypadku urodzeń drugich i trzecich zauważalne jest to, iż matki rodzące w 2017 roku są troszkę młodsze niż ich odpowiedniczki, które rodziły drugie i trzecie dziecko w 2015 r." - wyjaśnił prof. Szukalski.

Według demografa zmiany dzietności, jakie można było zaobserwować w latach 2016-2017, zapewne uwarunkowane są licznymi czynnikami, bo w ostatnich latach znacznie poprawiła się sytuacja na rynku pracy, rozbudowany został system opieki nad małymi dziećmi i wdrożono nowe, związane z rodzicielstwem, elementy systemu zabezpieczenia socjalnego.

Jego zdaniem to, że mamy do czynienia głównie z reagowaniem kobiet, które rodzą drugie i kolejne dzieci, wskazywałby, że prawdopodobnie jest to również efekt rządowego programu "Rodzina 500 plus".

"Pozostaje pytanie, na ile jest to efekt odnoszący się do długiego okresu, a na ile efekt związany ze zmianą kalendarza, z tym, że część kobiet, nie wiedząc, jak długo będzie utrzymane tego typu świadczenie, decydowało się na urodzenie dziecka drugiego, trzeciego troszkę wcześniej, niż to by wystąpiło w innej sytuacji" - podkreślił demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.

KOMENTARZE1

  • Polak 2018-11-15 21:45:48
    500 + powinno byc na każde dziecko-niezaleznie od dochodu.a tak to robią po 4 -5 dzieci i ojcy żyją z pieniędzy dzieci. Bo po co iść do pracy. Skoro rząd da..... A ktoś kto uczciwie pracuje i ma dzieci to się nie należy bo dochody są za wysokie. Kpina.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!