V Światowy Dzień Ubogich. Pandemia ograniczyła możliwości pomocy

- Jak zaznaczył br. Janowski, podczas pandemii sytuacja osób ubogich żyjących w stolicy znacznie się pogorszyła.
- - Liczby mówią same za siebie. Przed pandemią z naszej jadłodajni korzystało dziennie ok. 250-300 osób - mówił br. Janowski.
- - W ciągu półtora roku od rozpoczęcia pandemii liczba wydawanych obiadów wzrosła do ponad 900 - dodał.
Br. Janowski wyjaśnił, że przez tegoroczne hasło Światowego Dnia Ubogich papież Franciszek chce nam przypomnieć, że "w człowieku ubogim mamy widzieć Chrystusa, który woła o czułość i opiekę".
- To hasło ma nam przypominać, że w każdej chwili obok jest ktoś, kto potrzebuje pomocy, niekoniecznie materialnej. Być może ma nam też uświadomić, że czasami to my jesteśmy ubodzy i potrzebujemy pomocy - ocenił.
Według kapucyna, Światowy Dzień Ubogich został ustanowiony w Kościele po to, by budzić świadomość osób wierzących, że problem ubóstwa wciąż istnieje i prowokować do okazania solidarności. - To ma być dla nas czas formacji, otwierania serc na obecność tych braci i sióstr, którzy mają się źle i potrzebują naszej pomocy - zastrzegł.
Jak zaznaczył br. Janowski, podczas pandemii sytuacja osób ubogich żyjących w stolicy znacznie się pogorszyła. - Liczby mówią same za siebie. Przed pandemią z naszej jadłodajni korzystało dziennie ok. 250-300 osób. W ciągu półtora roku od rozpoczęcia pandemii liczba wydawanych obiadów wzrosła do ponad 900. 1 listopada pobiliśmy rekord i wydaliśmy 900 litrów zupy. Te liczby są wstrząsające i pokazują, jak bardzo wzrosła skala ubóstwa - ocenił.
Czytaj też: Cyfryzacja usług publicznych powodem wykluczenia seniorów
Jego zdaniem, przyczynił się do tego napływ migrantów z Europy Wschodniej, a także utrata możliwości wykonywania prac sezonowych przez wiele osób. - Poza osobami bezdomnymi z pomocy jadłodajni korzysta coraz więcej osób starszych, które mówią, że po opłaceniu rachunków i kupieniu leków brakuje im pieniędzy na jedzenie - mówił br. Janowski.
Przyznał, że choć historia każdej osoby w kryzysie bezdomności jest inna, są w nich pewne wspólne mianowniki, takie jak problemy alkoholowe czy psychiczne. - Są to też problemy wynikające z pewnej życiowej nieporadności, która połączona z samotnością i nieumiejętnością wchodzenia w relacje powoduje, że ta osoba ląduje na ulicy - zastrzegł.
Wyjaśnił, że "pierwszą potrzebą osób ubogich i bezdomnych jest traktowanie ich jak ludzi - poważnie i z godnością". - Dzieje się tak dlatego, że przez sytuację, w jakiej się znaleźli, często czują, że ta godność jest im odbierana. Dlatego tak ważny jest proces budowania społeczności i wspólnoty - wyjaśnił.
Br. Janowski przyznał, że pandemia znacznie ograniczyła możliwości działania Fundacji Kapucyńskiej. Wcześniej podopieczni fundacji mogli wejść do środka jadłodajni i zjeść ciepły posiłek przy wspólnym stole, co dawało możliwość nawiązania bliskich relacji. Obecnie posiłki wydawane są na wynos w jednorazowych opakowaniach.
Dodał, że z powodu epidemii zostały także zawieszone organizowane dotąd w Domu bł. Aniceta Koplińskiego spotkania z kulturą i spotkania duszpasterskie, nie działa też manufaktura, w ramach której osoby bezdomne robiły ręcznie m.in. różańce, które były następnie sprzedawane w sklepiku. - Ograniczamy się tylko do koniecznego minimum, jakim jest wydawanie posiłków i ciepłej odzieży na zbliżającą się zimę - zaznaczył.
Wyjaśnił, że dziennie fundacja wydaje kilkadziesiąt paczek z odzieżą. - Nasi podopieczni zgłaszają nam na bieżąco zapotrzebowanie na konkretne części garderoby - ciepłą kurtkę, skarpety, bieliznę czy spodnie. Mamy magazyn odzieżowy, który dostaje dyspozycję na dany dzień, że trzeba przygotować np. 50 paczek. Każda paczka jest opisana, co powinna zawierać i w jakim rozmiarze. Ponadto na zimę staramy się zaopatrzyć bezdomnych w ciepłe śpiwory, kubki termiczne i koce, co ułatwi im przetrwanie zimy w ekstremalnych warunkach - zastrzegł.
Br. Janowski poinformował, że odzież pochodzi od darczyńców, a o zapotrzebowaniu na konkretne części garderoby fundacja informuje na bieżąco na swoim profilu na Facebooku i Instagramie.
Kapucyn zachęcił osoby, które chciałyby wesprzeć ubogich i bezdomnych, aby nie próbowały pomagać na własną rękę, na przykład dając jałmużnę, lecz raczej zwróciły się do organizacji pomocowych. - Osoby bezdomne, które zbierają pieniądze na ulicy, bardzo często, choć oczywiście nie zawsze, przeznaczają je na alkohol. Dlatego najlepiej zwrócić się do organizacji, które bezpośrednio pracują z takimi osobami, ponieważ one będą wiedziały, w jaki sposób pomagać mądrze, żeby te środki zostały dobrze spożytkowane - wyjaśnił.
Światowy Dzień Ubogich ogłosił papież Franciszek w liście na zakończenie Roku Miłosierdzia w 2016 roku.
W tegorocznym orędziu przygotowanym na V Światowy Dzień Ubogich papież Franciszek zaapelował, aby nie czekać, aż ubodzy zapukają do naszych drzwi. - Pilnie potrzeba, abyśmy dotarli do nich w ich własnych domach, w szpitalach i w domach opieki, na ulicach i w ciemnych zaułkach, gdzie czasem się chowają, w schroniskach i w centrach przyjęć - napisał Ojciec Święty. Zwrócił też uwagę, że z powodu pandemii zwiększyła się niezmiernie liczba ubogich, a w niektórych krajach najsłabsi zostają pozbawieni podstawowych środków do życia.
Przypomnijmy, Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN) opublikował tegoroczny raport „Poverty Watch 2021”, z którego wynika, że liczba Polaków będących w skrajnym ubóstwie, wzrosła w 2020 r. o ok. 378 tys. osób.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.