Partnerzy portalu

Ważne osoby w państwie na widelcu

Luka w prawie – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ujawnia adresy najważniejszych osób w państwie.

Groźni przestępcy i terroryści bez trudu mogą zdobyć domowe adresy premiera, szefów policji, tajnych służb i ich funkcjonariuszy – informuje portal Polityka.pl. Urzędnicy o tym wiedzą, ale do tej pory zrobili niewiele, by zlikwidować zagrożenie.

Jak zdobyć informację o tym, gdzie mieszkają najważniejsi urzędnicy państwowi, a także funkcjonariusze wykonujący najbardziej tajne i niebezpieczne misje? To dziecinnie proste. Wystarczy znać imię i nazwisko takiej osoby, wytoczyć jej proces cywilny (na przykład o zniesławienie) i za pośrednictwem adwokata, powołując się na ważny interes prawny, wystąpić do Centrum Personalizacji Dokumentów w MSW (CPD), która udostępnia dane z Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności (PESEL). Robi to bez sprawdzenia, jaką funkcję pełni osoba, której dotyczy wniosek. Kontroluje się jedynie, czy wniosek jest kompletny.

Jak tłumaczy serwisowi Polityka.pl ministerstwo, takie są przepisy. Ustawa o ewidencji ludności nie przewiduje możliwości wpisywania do systemu informacji o funkcji, którą dana osoba pełni. Podobnie nie podaje się, czy dany adres jest zastrzeżony, bo na przykład dotyczy policjanta, infiltrującego pod przykrywką grupy przestępcze – ustawa również nie przewiduje takiego rozwiązania. Dokładnie taki przypadek spotkał szefa CBA Pawła Wojtunika, który kilka lat temu, jeszcze jako policjant, złożył wniosek o zastrzeżenie adresu. Zrobił to z obawy o własne bezpieczeństwo – jako funkcjonariusz rozpracowywał najgroźniejsze grupy przestępcze przenikając do ich struktur.

Tyle że z powodu luki w prawie, prywatny adres Wojtunika mógł poznać Marek P., były esbek, przez wiele lat pełnomocnik zakonów i parafii, dla których przejmował atrakcyjne nieruchomości w zamian za kościelne mienie zagrabione w PRL („Polityka” opisała ten proceder dwa lata temu). Zatrzymany dwa lata temu przez CBA, został oskarżony o korupcję i oszustwa. Na początku tego roku P. wytoczył Wojtunikowi proces o zniesławienie. Aby proces się rozpoczął, w piśmie do sądu P. musiał wskazać domowy adres Wojtunika. Uzyskał go bez trudu, za pośrednictwem adwokata, który złożył w tej sprawie wniosek do CPD.

Sprawa bulwersuje funkcjonariuszy służb specjalnych. Wystarczy wyobrazić sobie, że jakiś bandzior będzie chciał zastraszyć urzędnika bądź funkcjonariusza, który nadepnął mu na odcisk. Znajdzie jakiś pretekst, złoży pozew cywilny i dostanie jego adres. Według nich tolerowanie tej sytuacji to co najmniej skandal. Istnienie tej luki w prawie jest tym dziwniejsze, że już trzy lata temu urzędnicy MSW (wtedy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji) zwrócili uwagę na rosnącą liczbę napływających do CPD wniosków o ujawnienie adresów ważnych urzędników państwowych – przede wszystkim posłów i ministrów.

Związane były głównie z procesami o ochronę dóbr osobistych. Resort uznał, że to potencjalne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa. Dlatego ówczesny szef resortu Grzegorz Schetyna wysłał pismo do ministra sprawiedliwości z prośbą o taką zmianę przepisów kodeksu postępowania cywilnego, by prywatne adresy najważniejszych osób w państwie były lepiej chronione. Reakcja resortu sprawiedliwości była negatywna. Po tym jak sprawą luki w prawie zainteresowała się „Polityka”, nowy szef MSW Jacek Cichocki spotkał się pilnie z nowym ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem.

Więcej na ten temat tutaj.

KOMENTARZE4

  • Widelec 2011-12-13 09:39:48
    Władza cały czas powinna być na "widelcu" wyborców.
  • taksamo 2011-12-13 09:31:16
    KONIECZNIE trzeba to zmienić!!
  • wielbłąd 2011-12-13 00:14:10
    Zgadzam sie.To nie może tak być!!

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!