Z wrocławskich podwórek znika mowa nienawiści

"To dzięki mieszkankom i mieszkańcom, którzy zgłaszają mowę nienawiści, ten hejt z wrocławskich ulic znika. Dzięki współpracy z kuratorami, wymiarem sprawiedliwości skutecznie realizujemy ideę miasta sprawiedliwości naprawczej, ponieważ to osoby skazane na prace społeczne zamalowują nienawistne symbole" - wskazuje wiceprezydent Wrocławia Bartłomiej Ciążyński, który we wtorek wziął udział w akcji zamalowywania elementów mowy nienawiści z podwórek.
Wrocław jedynym polskim Miastem Sprawiedliwości Naprawczej
Miejscy urzędnicy podkreślają, że Wrocław od blisko dwóch lat jest pierwszym w Polsce, a jednym z dziesięciu na świecie - Miastem Sprawiedliwości Naprawczej. W stolicy Dolnego Śląska został opracowany autorski program wykonywania prac społecznych przez osoby skazane. Rocznie osoby te odpracowują około 100 tys. godzin, podczas których m.in. usuwają z murów nienawistne napisy. Rocznie z przestrzeni miasta znika 3 tys. takich haseł.
W mieście z nieodpłatnych prac na cele społeczne korzysta 140 instytucji, wśród nich m.in. szkoły, przedszkola, żłobki, biblioteki, fundacje, stowarzyszenia, rady osiedli, organizacje kościelne.
W tym roku - jak podaje magistrat - wrocławianie zgłosili już ponad 400 symboli mowy nienawiści. Ewa Żmuda, zastępczyni dyrektora Wrocławskiego Centrum Integracji zwraca uwagę, że opracowany przez miasto program ma także aktywizować mieszkańców, by brali odpowiedzialność za wspólną przestrzeń. "Każdy z nas może zgłosić takie miejsce. To nie jest długa procedura. Wystarczy zadzwonić lub wysłać maila, zrobić zdjęcie i dołączyć krótki opis lokalizacji. Resztą zajmą się pracownicy Wrocławskiego Centrum Integracji" - tłumaczy.
"Reagowanie jest ważne. Nienawistne znaki wpływają na nasze zachowanie, na nasze postawy, jak myślimy i czujemy się w naszym mieście. We Wrocławiu mamy narzędzia, które mogą skutecznie zmieniać naszą przestrzeń" - dodaje Alina Szeptycka z Wrocławskiej Rady ds. Równego Traktowania.
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.